Brady Kurtz ma za sobą fantastyczny sezon w barwach Innpro ROW-u Rybnik. Mimo awansu z Rekinami postanowił zmienić barwy i zasilił Betard Spartę Wrocław, z którą celuje w medale PGE Ekstraligi. Jak sam przyznał – był w szoku, gdy odezwali się do niego działacze.

 

Sezon 2024 nie mógł się potoczyć lepiej dla Australijczyka. Wraz z Innpro ROW-em Rybnik dotarł do finału Metalkas 2. Ekstraligi i w nim niespodziewanie wyeliminowali Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Indywidualnie potwierdził fantastyczną formę, zwyciężając Grand Prix Challenge w Pardubicach. Tym samym zobaczymy go w tym roku w elitarnym cyklu.

Żużel. Kurtz już w kevlarze Betard Sparty! Tak się prezentuje w nowych barwach!

Żużel. Apator czy Sparta? Mówi, kto zrobił lepszy transfer!

Błysk Kurtza sprawił, że interesować się nim zaczęły kluby PGE Ekstraligi. Wiele zespołów walczyło o jego podpis, lecz ostatecznie tę batalię wygrała Betard Sparta Wrocław. Po rozstaniu z Taiem Woffindenem mieli dziurę w składzie i wydaje się, że została ona idealnie zakryta.

– To całkiem fajne. Byłem trochę zszokowany, gdy do mnie zadzwonili. Nie sądzę, bym kiedykolwiek pomyślał, że powiem: „Będę ścigał się dla Wrocławia”. To nie jest coś, co wcześniej brałem pod uwagę – powiedział Brady Kurtz w rozmowie z fimspeedway.com.

Żużel. Pożar u prezesa Unii! Jest ważny komunikat

Jazda jako stały uczestnik cyklu Speedway Grand Prix będzie dla niego zupełną nowością. Kibice, jak i on sam nie przekreśla swoich szans na dobry wynik. Pomóc ma mu w tym znajomość torów, która ma pomóc mu w utrzymaniu.

– Szczerze mówiąc, jestem całkiem zadowolony z torów SGP. Jeździłem na prawie wszystkich z nich i to całkiem sporo. Myślę, że jestem w bardzo dobrej sytuacji i nie mogę się doczekać. Będę podchodził do tego runda po rundzie i zobaczymy, co się wydarzy – stwierdził Brady Kurtz.