Przemysław Termiński. fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wczoraj Apator Toruń oficjalnie poinformował o tym, że Tomasz Bajerski nie będzie menedżerem drużyny w sezonie 2022. Na ten moment nie wiadomo więc, kto poprowadzi Anioły do walki o medale w nadchodzących rozgrywkach. Torunianie już rozglądają się za nowym szkoleniowcem i niebawem przeprowadzą kilka rozmów z kandydatami.

 

Cała saga dotycząca przyszłości Bajerskiego w Toruniu rozpoczęła się w grudniu, kiedy na jaw wyszły informacje o problemach prywatnych byłego zawodnika. Szkoleniowiec wydał oświadczenie, w którym poinformował, że nie będzie prowadził drużyny, ale niedługo później doszło do rozmów z władzami Apatora. Ostatecznie dotychczasowy opiekun czterokrotnych mistrzów Polski nie przystał na warunki zaproponowane przez klub.

– Ludzie komentują nie wiedząc jakie są fakty. Ja oczywiście o nich nie będę mówił na forum publicznym, bo to są prywatne sprawy Tomka Bajerskiego, o których tylko on może się wypowiadać. Klub wydał komentarz i wszystko w tym temacie. Ja powiem szczerze, że z dużym rozczarowaniem odebrałem to, że Tomek nie poprowadzi zespołu  – mówi nam Przemysław Termiński, właściciel toruńskiego klubu.

Po ogłoszeniu oficjalnej decyzji w sprawie Bajerskiego, błyskawicznie rozpoczęły się spekulacje na temat tego, kto może zostać nowym menadżerem drużyny. W mediach w kontekście następcy często pojawia się nazwisko Krzysztofa Gałańdziuka. Jak się okazuje, jego rola ma się koncentrować na funkcji dyrektora sportowego.

– Krzysztof Gałańdziuk jest dyrektorem sportowym, a sztab menadżerski to jest całkowicie osobny wątek. Nie wiem skąd w mediach wzięło się to, że on ma prowadzić drużynę. Dziennikarze mają tendencje do takiego kreowania rzeczywistości. Szukamy menedżera i zastanawiamy się, jak to poukładać. Wkrótce przeprowadzimy kilka rozmów. Gdy uda się wszystko ustalić, to na pewno o tym poinformujemy – podsumował Przemysław Termiński.