W 1973 roku Jerzy Szczakiel wywalczył tytuł indywidualnego mistrza świata na żużlu w pamiętnym finale na Stadionie Śląskim w Chorzowie. Dla większości sympatyków żużla była to wielka sensacja. Faworytem finału był nie kto inny, jak Zenon Plech, a wygrana opolanina przyniosła problemy… słynnemu komentatorowi Janowi Ciszewskiemu.
Nie jest tajemnicą, że faworytem legendarnego „Cisa” był Zenon Plech, którego podczas transmisji faworyzował, a po wygranej Szczakiela swojej uwagi nie skupił na nowym czempionie, ale na talencie młodego Plecha, który tamtego wieczoru wywalczył brązowy medal. Wiele osób, które znało dziennikarski kunszt Ciszewskiego dziwiło się, że znanego komentatora aż tak „poniosło”.
Do dziś nie wiadomo tak naprawdę, co było przyczyną wielkiej miłości Ciszewskiego tego dnia do Plecha. Kompletnie zatracił dziennikarski obiektywizm. Pewien trop można znaleźć we wspomnieniach legendarnego brytyjskiego komentatora Dave’a Lanninga, który przez dekady komentował żużel dla brytyjskiej telewizji. Lanning był oczywiście obecny podczas finału w Chorzowie. Trop Anglika prowadzi do kolejnej pasji Ciszewskiego, który oprócz komentowania uwielbiał hazard.
– Przed finałem wszyscy w gronie faworytów stawiali Zenona Plecha. To było normalne. Normalne było również, że dla swoich rodaków był on mega faworytem. Na Stadionie Śląskim stanowiska telewizyjne były na samej górze, w takim jakby wieżowcu. Byłem tam ja, komentatorzy z Danii, Szwecji i był polski komentator, Jan Ciszewski. W Polsce miał status naszego Davida Colemana (wieloletni komentator sportowy BBC – dop.red.). Polak był poprzez swoją jedną krótsza nogę charakterystyczny. Komentował w sąsiedniej kabinie i niesamowicie się ekscytował. Po zawodach się spotkaliśmy i widziałem, że panuje jakaś nerwowa atmosfera. Spytałem więc o to, co się dzieje Tłumacz powiedział mi, że ten komentator mówi, że finał został wygrany nie przez tego zawodnika, co trzeba, a na Plecha polski komentator postawił ćwierć miliona polskich złotych. Do tego jeszcze kręcił dla telewizji film dokumentalny o Plechu jako nowym mistrzu świata. Jak byłem rok później w Polsce, to już go nie spotkałem. Mówiono żartem, że pracuje w „kopalni soli”. Spotkałem go ponownie po paru latach. Był wychudzony i już nie tak rozmowny, jak wcześniej. Słyszałem, że po tym finale w Chorzowie miał ze względu na swój brak obiektywizmu i granie na sportowców spore problemy z władzami. Jak było naprawdę, tego nie wiadomo, ale na pewno na Zenka wtedy grubo zagrał – wspominał po latach w swojej biografii Lanning.
Żużel. Kompletny Jensen dał złoto Danii! Srebro dla Polski – PoBandzie – Portal Sportowy
O tym, jakie dokładnie reperkusje spotkały Ciszewskiego po komentowaniu finału 1973 już się pewnie nie dowiemy. Za swój nieobiektywny komentarz oficjalnie przeprosił. Miejmy nadzieję, że kwota ćwierć miliona złotych została przez Jana Ciszewskiego zawyżona specjalnie dla kolegów zza żelaznej kurtyny. W pierwszej połowie lat przegrał zatem równowartość dwóch dużych fiatów.
Żużel. ROW pokazał skład! Jest ważna zmiana
Żużel. Falubaz ma problem. Jest… najsłabszym zawodnikiem ligi!
Żużel. Masters zapewnił zwycięstwo. Mówi o zmiennych warunkach
Żużel. Wychowanek Apatora ofiarą sukcesu kolegów. „Pewnie nie tego oczekiwał”
Żużel. Zmiana w składzie ROW-u? Żyto komentuje i mówi o Drabiku
Żużel. Lambert u barbera, Woźniak nad Brdą i rodzinne spacery (POZA TOREM)