Ryan Sullivan (z prawej). Fot. Jarosław Pabijan.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

20 stycznia 1975 roku urodził się Ryan Sullivan. Australijczyk przez wiele lat ścigał się w polskiej lidze jako lider swoich zespołów. Można go śmiało nazwać bohaterem Apatora Toruń i Włókniarza Częstochowa – właśnie w tych klubach spędził najwięcej sezonów.

W polskiej Ekstralidze zdecydowanie najwięcej czasu, choć z przerwami, Ryan Sullivan spędził w drużynie Apatora Toruń. Klub z kujawsko-pomorskiego reprezentował w latach 1996-1998, 2000 oraz 2007-2013. Były menedżer toruńskiego klubu, Jacek Gajewski wypowiada się o Australijczyku w samych superlatywach.

– Pierwsze, co przychodzi mi na myśl wspominając Ryana to niespotykana ambicja oraz pełen profesjonalizm. Pamiętam, że bardzo mocno przeżywał każde swoje niepowodzenie. Po nieudanym występie w meczu ligowym, następnego dnia jako pierwszy pojawiał się na stadionie, aby potrenować, wyciągnąć wnioski. Zespół oraz kibice byli dla niego bardzo ważni. Wiedział, że oczekuje się od niego wiele i zawsze starał się tym oczekiwaniom sprostać. Był bardzo wymagający również wobec swoich mechaników. Wszystko musiało działać jak w szwajcarskim zegarku. Nigdy jednak nie zostawiał ich samych sobie. Zawsze pomagał oraz angażował się w prace przy sprzęcie – mówi nam Jacek Gajewski.

Prawdą jest, że Ryan Sullivan rewelacyjnie spisywał się w rozgrywkach ligowych. Na arenie międzynarodowej zawsze czegoś jednak brakowało, aby sięgnąć po tytuł indywidualnego mistrza świata.

– Co do występów ligowych, nigdy nie można było mieć do niego zastrzeżeń. Przez wiele lat pełnił rolę lidera drużyny. Występy w cyklu Grand Prix nie zawsze jednak wychodziły mu tak, jak sobie zaplanował. Uważam, że sporą rolę w jego karierze odegrały problemy osobiste, których było wiele, a które mocno przeżywał. Wielokrotnie jego głowa mogła być zajęta czymś innym, ale o tym nie będę szerzej się wypowiadał. Jeśli miałbym jednym słowem określić Ryana jako sportowca oraz jako człowieka, to powiem: pełen pokory profesjonalista – kończy były menedżer drużyny z Torunia.

Sullivana doskonale pamiętają również w Częstochowie. Dla wielu kibiców Włókniarza był prawdziwym idolem, ponieważ właśnie w tym okresie (2001-2006) jego forma utrzymywała się stale na wysokim poziomie. To właśnie mając Australijczyka w swoim składzie Częstochowianie po raz ostatni cieszyli się z wywalczenia złotego medalu Drużynowych Mistrzostw Polski w 2003 roku.

– Ryan Sullivan, startując w barwach Włókniarza na początku XXI wieku był swego rodzaju trzonem tej drużyny. Wiele osób, kibiców nazywało go żartobliwie „ojcem”. Cechowała go przede wszystkim solidność oraz profesjonalizm. Nie był on stereotypowym Australijczykiem, któremu w głowie poza sportem siedziała rozrywka. Porównałbym go do Jasona Crumpa, czyli niezwykle pracowitego, profesjonalnego oraz twardo stąpającego po ziemi gościa – wspomina Michał Świącik, prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa.

– Ciekawostką, jak na tamte czasy było, że Ryan Sullivan miał bardzo profesjonalnie ułożone działania marketingowe. O ile dobrze pamiętam, już w 2003 roku posiadał swój własny sklep internetowy. Dziś to rzecz normalna, niemal każdy sportowiec czy klub posiada swój sklep. 20 lat temu jednak z internetu korzystało znacznie mniej ludzi. Uważam, że to warte podkreślenia. Ryan niejako wyprzedził swoje czasy, zawsze myślał perspektywicznie – podsumowuje Michał Świącik.

Największy sukces Australijczyka do wspomniany już brąz IMŚ z 2002. Ponadto do najważniejszych sukcesów trzeba zaliczyć srebro i brąz IMŚJ (odpowiednio 1996 i 1995 rok), mistrzostwo Australii, cztery wygrane w pojedynczych turniejach Grand Prix oraz dwa zwycięstwa w Zlatej Prilbie. Ponadto był trzykrotnym Drużynowym Mistrzem Świata (1999, 2001, 2002 – dwie ostatnie edycje jako Drużynowy Puchar Świata) i dwukrotnym Drużynowym Mistrzem Polski (2003 – Częstochowa, 2008 – Toruń). Oprócz tego na koncie ma osiem (!) innych medali DMP – cztery srebrne i cztery brązowe.

Sullivan już od kilku lat nie jeździ i trochę „odsunął” się od speedwaya. – Obecnie moje życie nie jest zbytnio związane z żużlem. Lubię obejrzeć zawody Grand Prix. Śledzę też transmisje z innych dyscyplin motorowych, w tym z supercrossu. Szczerze mówiąc – nie mam jednak tu zbyt wielu możliwości, żeby regularnie chodzić na zawody. Staram się za to mieć stały kontakt z Darcym Wardem, bo mieszka niedaleko. Czasem mu w czymś pomagam, jeśli Darcy akurat takiej pomocy potrzebuje – mówił Australijczyk dla toruńskich Nowości w maju 2020 roku. Niewykluczone jednak, że wkrótce znów usłyszymy nazwisko Sullivan w speedwayu, bo jeden z synów Australijczyka jest zafascynowany tym sportem.

Wszystkiego najlepszego, Ryan!

SEBASTIAN SIREK

One Thought on Żużel. Ambitny bohater Apatora i Włókniarza. Ryan Sullivan obchodzi dziś 46. urodziny
    Slawek
    20 Jan 2021
     6:39pm

    Dokładnie, Wszystiego Najlepszego i dużo zdrowia Ryan. Pamiętam Go doskonale, jak dla mnie uosobienie profesjonalizmu w każdym calu, w dodatku wspaniały zawodnik. Szkoda, że tak szybko zakończył karierę, gdyż oglądanie Go na torze było wspaniałym doświadczeniem.
    Pozdrawiam.

Skomentuj

One Thought on Żużel. Ambitny bohater Apatora i Włókniarza. Ryan Sullivan obchodzi dziś 46. urodziny
    Slawek
    20 Jan 2021
     6:39pm

    Dokładnie, Wszystiego Najlepszego i dużo zdrowia Ryan. Pamiętam Go doskonale, jak dla mnie uosobienie profesjonalizmu w każdym calu, w dodatku wspaniały zawodnik. Szkoda, że tak szybko zakończył karierę, gdyż oglądanie Go na torze było wspaniałym doświadczeniem.
    Pozdrawiam.

Skomentuj