Adam Skórnicki. Foto. JAREK PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W poniedziałek ogłoszono powstanie reprezentacji Polski w longtracku, czyli w zawodach na długim torze. W jej skład weszli „etatowy” reprezentant Polski w tej odmianie speedwaya, czyli Stanisław Burza, Marcin Sekula, który od dłuższego czasu nosił się z zamiarem ścigania się na „długich” obiektach oraz Adam Skórnicki, trener pierwszoligowego Orła. – Myślę, że nie będzie to kolidowało z obowiązkami w Łodzi, będę mógł przygotowywać się z zawodnikami – mówi szkoleniowiec łodzian i świeżo upieczony reprezentant Polski.

Do niedawna do Adama Skórnickiego powinniśmy zwracać się „panie trenerze”, teraz można również dodać „panie zawodniku”. – Obie formy są poprawne – mówi ze śmiechem zawodnik. – Kariery zawodniczej jeszcze nie wznawiam, bo jej nie zakończyłem, zawodnikiem się po prostu jest tak długo, dopóki nie przyjdzie „pogodzenie” się, że trzeba zakończyć jazdę – dodaje.

Co ciekawe, Skórnicki nie miał okazji wystartować w zawodach na długim torze, choć w przeszłości był od takiej imprezy od krok. – Byłem trzy dni przed zawodami na długim torze, ale dostałem telefon, że jestem potrzebny w Wolverhampton i zamiast długiego, niemieckiego toru wybrałem krótki tor brytyjski – przyznaje. – W planach mam na pewno parę turniejów indywidualnych, o ile pozwoli czas i pandemia. Na pewno Drużynowe Mistrzostwa Świata, a co z resztą – zobaczymy, jak będzie wychodzić. Na razie po jednym treningu można powiedzieć, że jest bardzo fajnie i miło. Fajnie znowu polatać na torze żużlowym. I dodam, że pierwszy raz nie miałem problemów w Tarnowie, gdzie zawsze mi się bardzo ciężko jeździło – mówi Adam Skórnicki, który w poniedziałek próbne kółka „kręcił” właśnie na obiekcie tarnowskich Jaskółek.

A czy obowiązki reprezentanta Polski nie będą kolidowały z zajęciami szkoleniowca Orła Łódź? – Na razie nie. Treningi przygotowujące organizm i głowę, można powiedzieć, że z tym nie kolidują, a nawet będę ćwiczył razem z zawodnikami – zaznacza Skórnicki. – A co to treningów torowych, to będę musiał sobie zrobić „wycieczkę” na jakiś tor za granicę, bo u nas w Polsce to raczej mało takich obiektów „longtrackowych”, które można wykorzystać. Myślę więc, że te dwa-trzy dni w miesiącu się znajdą, żeby obowiązki w Łodzi nie ucierpiały – tłumaczy żużlowiec.

Szersza wypowiedz Adama Skórnickiego w środowym programie Przemysława Sierakowskiego „Wieczorne Magnata Rozmowy” – transmisja w środę (12 maja) o godzinie 21 na fanpage’u Po Bandzie na Facebooku.