Tydzień temu w Togliatti odbyły się mistrzostwa świata w wyścigach na lodzie. Frank Zorn zajął w nich piąte miejsce. Austriak z pewnością został jednak mistrzem świata w innej kategorii – „Determinacja do startu w zawodach”.
41-latek wybrał się do Togliatti samochodem. Wyruszył ze swojego kraju i przejechał przez Sztokholm, Helsinki do Sankt Petersburga. Stamtąd pojechał do Moskwy, a z niej do Togliatti. Podróż na zawody zajęła mu równy tydzień. Po zawodach wrócił do domu w piątek. Jego samochodowy licznik pokazał dokładnie 7697 przebytych kilometrów. Mieszkańcy rodzinnej miejscowości Zorna uczcili jego powrót z dalekiego wyjazdu okolicznościowym transparentem.
– Cieszę się ze szczęśliwego powrotu. Wiem, że dałem z siebie wszystko. Zarówno na torze, jak i za kierownicą. Jeśli się kocha to, co się lubi to żadna odległość nie jest przeszkodą – mówił austriacki zawodnik po przybyciu do domu.
– Miałem też małą przygodę. Okazało się, że do Szwecji wjechałem bez potrzebnego testu i tamtejsza policja cofnęła mnie na parę godzin do Finlandii – dodał.
ŁUKASZ MALAKA
Żużel. Wróciła Ekstraliga U24. Dwie wygrane gospodarzy i dwie wygrane gości
Żużel. Torunianie wybierają się na trudny dla siebie teren. „Koziołki” ponownie wysoko wygrają? (SKŁADY)
Żużel. Srebro IMŚ, złoto IMP, czy złoto DMP. Dekada od kapitalnego sezonu Krzysztofa Kasprzaka
Żużel. 9 lat czekali na taki mecz! Motoarena oszalała!
Żużel. Zawalił mecz GKM-owi. Poprosił o dodatkowy trening!
Żużel. Zmiany w GKM-ie. Sparta z żelaznym zestawieniem (SKŁADY)