Dzisiaj mija 30 lat od śmierci Freddiego Mercurego, wokalisty zespołu Queen, autora doskonale znanego z żużlowych stadionów utworu „We Are The Champions”. Choć sam utwór genezy sportowej nie ma, nie ulega wątpliwości, że członkowie zespołu wiedzieli, co to żużel.
Jak pisał w drugiej połowie lat 70. ubiegłego stulecia Daily Mirror, członkowie legendarnej grupy byli widywani choćby na stadionie Hackney Hawks, gdzie startował nie kto inny, jak Zenon Plech. Sam utwór, który wielokrotnie jest grany podczas wydarzeń sportowych powstał z zupełnie innego powodu, aniżeli hołdu dla zwycięzcy sportowej rywalizacji. Jest to jeden z utworów, który najbardziej zapisał się w popkulturze ostatnich dziesięcioleci. Oprócz żużla można go było usłyszeć choćby podczas Ligi Mistrzów czy spotkań ligi NHL i wielu, wielu innych dyscyplinach.
W 2011 roku angielski Daily Mirror uznał utwór za najbardziej chwytliwą piosenkę wszechczasów. Jak wiadomo, sam Freddie Mercury w młodości trenował boks oraz grał w tenisa stołowego. Na żużlu nie jeździł, ale bez wątpienia fanom „czarnego sportu” ze speedwayem będzie się kojarzył.
– Chcieliśmy, by tłumy fanów śpiewając tworzyli fale. Takie zachowanie jest bardzo jednoczące i pozytywne. Ludzie to kochają, ponieważ to jest takie pokrzepiające – wspominał po latach Brian May.
Żużel. Na ten powrót czekali w Zielonej Górze! Kluczowy zawodnik już na torze
Żużel. Nowy, potężny partner Jaskółek. Ma pomóc w rozmowach ze sponsorami
Żużel. Formalności dopełnione. Utalentowany junior w Polonii na dłużej!
Żużel. Szczegółowe badania przed Kołodziejem. „Występ w 1. kolejce jest zagrożony”
Żużel. Kiedy lider Kolejarza wróci na tor? Ominą go ważne spotkania
Żużel. Napisał biografie Woffindena i Maugera, bywał w domu Hendrixa (WYWIAD)