Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Duńczyk Markus Birkemose przez wielu uznawanych jest za jeden z największych talentów żużlowych ostatnich lat. W minionym sezonie zawodnik gorzowskiej Stali, który był wypożyczony do PSŻ-u Poznań, z doskonałej strony pokazał się na najniższym poziomie rozgrywkowym. W polskiej drugiej lidze uzyskał średnią 2,225 punku na bieg, niejednokrotnie pokazując akcje niczym doświadczony żużlowiec. Jak się okazuje ten, 17-letni młodzieniec na motocyklu „siedzi” już… piętnaście lat!

– Prawda jest taka, że na motocyklach trochę się już w życiu najeździłem. Mój tato Alex kupił mi pierwszy motocykl jak miałem… dwa lata! Jeździłem na nim po podwórku. Jak miałem niecałe cztery, to już zaczynałem na małych motorkach na torze żużlowym, na który zaprowadził mnie tata. Tak się wspinałem, aż doszedłem do momentu, w którym ścigam się na normalnych motocyklach – mówi na łamach Speedway Star młody Duńczyk.

Birkemose jak na swój wiek mocno imponuje swoim racjonalnym podejściem do żużla. Pomimo, że zdaje sobie sprawę ze swojego talentu, za wszelką cenę unika porównań do wielkich gwiazd duńskiego speedwaya i stara się bez presji bawić w żużel. 

– Nie chcę mieć wszystkiego tu i teraz. Chcę systematycznie, powoli piąć się do góry. Nie wiem na przykład, czy w Polsce już w przyszłym roku będę startował w Ekstralidze. Być może ja nie będę do tego jeszcze mentalnie gotowy w głowie. Może lepiej jeszcze rok ścigać się w niższych ligach? Nie chcę nikomu imponować i udowadniać na siłę, że podołam wszystkiemu. Wolę rozwijać się wolno i bez presji. Niektórzy duńscy zawodnicy może chcieli za szybko i nie wspięli się na końcu tam, gdzie planowali, inni się zniechęcili i skończyli karierę. Nie chcę aby mi się to przytrafiło. Jeśli masz presję i z nią startujesz, to ciężko o dobry wynik. Chcę zacząć polską Ekstraligę wtedy, kiedy będę na to gotowy – kontynuuje młody Duńczyk. 

fot. Stal Gorzów

Młody zawodnik, jak sam mówi, zamierza wzorem Gundersena czy Nielsena praktykować w lidze angielskiej, ale w tym wypadku też ma własny plan na siebie. 

– Oczywiście, że chcę jeździć w Anglii i to zrobię. Myślę jednak, że na tym etapie to zbyt duże obciążenie. Mam ligę duńską i polską. Do tego doszłaby Anglia załóżmy poniedziałki i czwartki i takie natężenie startów byłoby z podróżami zbyt stresujące. Anglia to zbieranie doświadczeń na innych torach i myślę, że za dwa, góra trzy lata będę na tamtejszą ligę gotowy – dodaje Birkemose. 

Duńczyk doskonale zdaje sobie sprawę również z faktu, że przy przepisie U24 jego wartość rynkowa jest w Polsce spora i tym samym może liczyć na dobrą gażę finansową startując w polskiej Ekstralidze. 

– Pieniądze są ważne, ale nie na tym etapie. Przede mną jeszcze wiele lat kariery, a poszczególne przystanki na kolejne lata to – moje nazwisko na liście startowej Grand Prix, a później na podium mistrzostw świata. Na wszystko jednak w życiu musi przyjść pora. Zarówno na sukcesy jak i na pieniądze – kończy Birkemose. 

PRZECZYTAJ TAKŻE