26 lutego 2015 roku odeszła ważna i zasłużona postać czarnego sportu – Marian Spychała. Dziś mija zatem 10. rocznica śmierci cenionego zawodnika i trenera. Byłego szkoleniowca reprezentacji Polski w poniższym materiale.
Marian Spychała przyszedł na świat w 1932 roku w Pasierbach. Pierwszą ekipą, w której startował był Kolejarz Rawicz. Starty w tej drużynie rozpoczął jako 17-latek. Nie minęło wiele czasu, a pojechał w swoich pierwszych Indywidualnych Mistrzostwach Polski. Nie był to jednak udany występ, bo zawody zakończył na 16. pozycji. Najlepszy wynik w prestiżowej imprezie wykręcił natomiast w 1963 roku. Wówczas zajął piątą pozycję.
Klub po raz pierwszy zmienił po sezonie 1956. W swoich barwach mogli go oglądać także sympatycy speedwaya z Wrocławia, Tarnowa oraz Rzeszowa. W tej ostatniej ekipie zabawił na długo. W Stali ścigał się w sezonach 1961-1970 i odnosił tam największe drużynowe sukcesy. Dla Żurawi wywalczył złoto, dwa srebra i brąz Drużynowych Mistrzostw Polski.
Po zakończeniu kariery Spychała świetnie sprawdzał się w roli szkoleniowca. Miał powszechne uznanie w środowisku. Aż 14 lat spędził w Kolejarzu Opole. Dziś opolski stadion nosi jego imię.
– Marian Spychała był trenerem z zasadami – nienawidził spóźnialskich. Dużo wymagał od swoich zawodników, a w drużynie trzymał dyscyplinę. Kiedy trzeba, potrafił jednak nas docenić, chwalił przede wszystkim za jazdę zespołową oraz wzajemne pomaganie sobie we wszystkim. Uczył zawodników pokory i wytrwałości – mówi nam Marek Mróz, wychowanek Kolejarza Opole, który miał okazję współpracować z trenerem Spychałą podczas jazdy w opolskim klubie.
Bardzo ważnym momentem w karierze trenerskiej spychały było objęcie roli szkoleniowca żużlowej reprezentacji Polski. Bardzo blisko współpracował wtedy z Markiem Kraskiewiczem.
– Poznaliśmy się pod koniec lat 70. ubiegłego wieku jak pracowałem w ośrodku techniczno-zaopatrzeniowym Polskiego Związku Motorowego. Sprowadzaliśmy niezbędne części, oleje i inne rzeczy. Tam przyjeżdżali ludzie ze wszystkich klubów i się zaopatrywali w te elementy. Gdy przeszedłem do biura sportu, to współpraca stała się codziennością – wspomina Kraskiewicz.
– Mariana wspominam z wielką wdzięcznością. Wprowadzał mnie w sport żużlowy i uczył wszystkiego od postaw. Takiego nauczyciela życzyłbym każdemu. Był człowiekiem szalenie otwartym. Trudno mi sobie wspomnieć niemiłe dni czy sytuacje między nami. Wspaniały człowiek, wielki trener. Świetny, przemiły gość – dodaje.
Cechy, o których wspominał Marek Mróz były wymagane również wśród reprezentantów Polski. Pokora, szacunek i wytrwałość zawsze znajdywały się na pierwszym miejscu. Co ważne, potrafił on też zachowywać spokój w kluczowych momentach.
Żużel. Motor pokazuje nowe stroje i… trenuje z mistrzami! – PoBandzie – Portal Sportowy
– Największe wrażenie robił na mnie zawsze spokój Mariana. Zdarzały się sytuacje trudne, które wymagały właściwych decyzji. On potrafił w sposób wybitnie inny niż reszta przekazać zawodnikom dyspozycje, aby te biegi ułożył się po naszej myśli. Miło wspominam nasze przedsezonowe podróże po całej Polski. Jeździliśmy po wszystkich klubach, które miały reprezentantów Polski. Nawet tych hipotetycznych. Rozmawialiśmy z prezesami, mechanikami, zawodnikami. Po tych rozmowach były ustalane plany, aby wszystko grało – podsumowuje Marek Kraskiewicz.
Na zakończenie wspomnienia legendy warto dodać, że przysłużył się on bardzo mocno nie tylko polskiemu żużlowi. Spychałę świetnie wspominają również na Węgrzech, gdzie polski trener również szkolił i budował tory.
Żużel. Włókniarz pokazał nowy kevlar! „Drobna kosmetyka”
Żużel. Sparta złowiła wschodzącą gwiazdę! Mówi o swoim idolu i marzeniach! (WYWIAD)
Żużel. Są nowe kevlary Falubazu! Duża zmiana! (WIDEO)
Żużel. Mówi dlaczego Unia będzie lepsza od Polonii! To jest atut Byków
Żużel. ROW odda zawodnika jeszcze przed sezonem?! Żyto o wyborze i torze (WYWIAD)
Żużel. Słaby występ gwiazd Sparty! Brennan błyszczy! PoBandzie z Anglii (2)