Zmarzlik: Turniej na czwórkę, bo wciąż czegoś szukam

Bartosz Zmarzlik zajął piąte miejsce w turnieju rozpoczynającym rywalizację w cyklu Tauron SEC. Ostatnim sobotnim wyścigiem mistrza świata był bieg barażowy, w którym dojechał on do mety na trzecim miejscu. Po zawodach 25-latek opowiedział o odczuciach na temat swojego występu.

– Turniej na czwórkę, bo wciąż czegoś cały czas szukam. Z dzisiaj jakieś spostrzeżenia mam, na pewno jest ich dużo więcej niż po treningach. Jesteśmy w takiej sytuacji, że tych meczy jest mało. Cały czas pracujemy z teamem, żeby było coraz lepiej – mówił zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów.

Zmarzlik zdecydował się postawić na czwarte pole w wyścigu barażowym. Po starcie, zawodnik z Kinic rozegrał pierwszy łuk gorzej od Bartosza Smektały, Leona Madsena i Mikkela Michelsena. Ostatecznie udało mu się dogonić tylko obrońcę tytułu.

– Wziąłem czwarte po równaniu, może trochę niepotrzebnie. Jednak zawsze pierwsza myśl jest najlepsza. Tak zdecydowałem i miałem nadzieję, że będzie nieźle. Nieźle było ze startu. Potem było leciutkie zamieszanie w pierwszym łuku. Pojechałem zbyt szeroko, dostałem trochę błota i zostałem – tłumaczył.

Mistrz świata startował w sobotnim turnieju z dziką kartą. Był to dla niego pierwszy występ w zawodach indywidualnych po przypieczętowaniu tytułu 5 października 2019. Zdaniem niemal wszystkich obserwatorów, tor na Motoarenie prezentował się zupełnie inaczej, niż podczas finałowej rywalizacji o miano globalnego czempiona.

– SEC to jest bardzo wysoki poziom. Jeżdżą tu sami bardzo dobrze zawodnicy. Tor był specyficzny, bo było dużo jazdy po krawężniku. W takich warunkach też trzeba się odnaleźć. Fajne zawody, na pewno jakiś pozytyw z tego wyniosę – podsumował Zmarzlik.

BARTOSZ RABENDA

CZYTAJ TAKŻE:

Nudno i ślisko w Toruniu. Wygrywa jak zwykle Madsen. Smektała czwarty (relacja)

źródło: materiały prasowe