Zmarzlik: Pojawiały się myśli „możesz być mistrzem świata, tylko niczego nie zepsuj”

Zwycięstwem Bartosza Zmarzlika zakończyły się ostatnie zawody Grand Prix w sezonie 2020. Dzięki temu zwycięstwu Polak obronił tytuł mistrza świata. – Wyżej pępka nie podskoczysz, trzeba robić swoje i cisnąć. A ja wycisnąłem złoty medal dla Polski – mówił uradowany Polak.

– To jest niesamowite, rok w rok zdobyć dwa tytuły pod rząd, to naprawdę niesamowite… Ale szczerze – ostatnie miesiące tamtego roku i tego roku są dla mnie tragiczne do przeżycia. Wstajesz i szczerze powiem – „lampka” się świeci, bo myślisz sobie „możesz być mistrzem świata, tylko niczego nie zepsuj”. Z dnia na dzień to się coraz ciężej odczuwa – powiedział na gorąco Bartosz Zmarzlik w rozmowie z reporterem Canal+, Łukaszem Benzem.

– Teraz jeszcze raz chciałbym zadedykować mistrzostwo rodzinie – mojej narzeczonej Sandrze, mamie, tacie, bratu, Grzesiowi, Sewerynowi, całemu mojemu teamowi, bo oni naprawdę wiedzą, ile się napracowaliśmy w tym roku, bo początek był dla nas bardzo trudny – przyznał mistrz świata.

– Jak sobie przypomnę Wrocław i to, co się działo w naszych warsztatach po rundach we Wrocławiu, to zacząłem marzyć o szóstce, nie medalu… Ale spokojnie, tak jak mówiłem – wyżej pępka nie podskoczysz, trzeba robić swoje i cisnąć. A ja wycisnąłem złoty medal dla Polski. Szczerze mówiąc ostatnie kółka znów słuchałem swojego motocykla… Coś niesamowitego – dodał z uśmiechem najlepszy zawodnik na świecie, który również wygrał ostatnią rundę Grand Prix.

– Zrobiłem to dla Polski, żeby pokazać, że żużel jest bardzo ważny w Polsce. Mam jeszcze wiele marzeń, jeszcze dużo przede mną! – podkreślił Zmarzlik.