Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

2019 rok był historyczny dla polskiego żużla – Bartosz Zmarzlik zdobył złoty medal IMŚ i dołączył do dwóch mistrzów Świata: Jerzego Szczakiela oraz Tomasza Golloba. W rozmowie dla speedwayekstraliga.pl, wychowanek truly.work Stali opowiedział o odczuciach po zwycięstwie w cyklu FIM SGP, a także o wrażeniach z jazdy przy pełnych trybunach i… wędkarstwie oraz jeździe na rowerze, z której czerpie dużo radości.

Speedwayekstraliga.pl: Po brązie i srebrze IMŚ udało ci się sięgnąć po złoty medal, w twoim przypadku „do czterech razy sztuka”. Jakie to uczucie być złotym medalistą?

Bartosz Zmarzlik: Na pewno jest to niesamowite uczucie. Wciąż coraz bardziej do mnie dociera, że plan został wykonany w stu procentach, ciężką pracą całego teamu. To na pewno fajne i myślę, że z dnia na dzień będę to cenił jeszcze bardziej.

W tym roku wygrałeś trzy rundy – Krsko, Wrocław i Vojens. Któreś z miejsc było wyjątkowe dla ciebie?

Każde w sumie. W Krsko nigdy mi nie szło, byłem bardzo zadowolony. Wrocław – przed własną publicznością, to mega uczucie. Vojens z kolei – tam oglądałem pana Tomasza Golloba jak sięgał po swój tytuł i również tam wygrywał. Wszystkie rundy dały mi jakiegoś „kopa” do przodu i coraz bardziej czułem, że mogę sięgnąć na koniec sezonu po złoto.

Większość dotychczasowych rund w GP odbywała się przy pełnych trybunach. Obecność tak licznej publiczności, jak np. w Warszawie na PGE Narodowym, napędza jeszcze bardziej?

Jasne, że tak. Wrócę do Torunia – mnóstwo ludzi, mnóstwo Polaków, flag biało-czerwonych. Niesamowite uczucie i dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali oraz dobrze mi życzyli. Przy pełnych trybunach na pewno jeździ się fantastycznie. Mega robotę zrobili kibice w tym roku. W Grand Prix stadiony pękały w szwach. Po to jeździmy, żeby robić show, a im więcej kibiców, tym bardziej nam się chce to robić.

Na PGE Narodowym po raz szósty spotkają się najlepsi na świecie. Jakie masz wspomnienia z rundy w Warszawie?

Zawsze powtarzam, że Warszawa to jedna z najlepszych rund GP, w jakiejkolwiek jechałem. Atmosfera jest niesamowita, ludzie są niesamowici, Polska jest niesamowita. Wszystko jest niesamowite i nie mówię tutaj niczego nad wyraz, tylko naprawdę tak jest.

Wróćmy do PGE Ekstraligi. Indywidualnie poszło ci dobrze, byłeś najlepszym Polakiem, zająłeś drugie miejsce w klasyfikacji indywidualnej, ale drużynowo jednak skończyło się na 7. miejscu. Co według ciebie było powodem słabszego sezonu TRULY.WORK Stali?

Wszyscy mieliśmy problem. Generalnie z dużą liczbą zdobywanych punktów. Nie jechaliśmy wszyscy jednocześnie dobrze. Nie było to tak, jak sobie myśleliśmy, ale to jest sport. Tak jest teraz, inaczej będzie jutro. Trudna chwila dla całego Gorzowa, ale chcemy wstać z kolan w kolejnym sezonie.

Jakiś czas temu pozowałeś do zdjęcia ze szczupakiem. Często wędkujesz, czy w wolnym czasie poświęcasz czas innym zainteresowaniom?

Wstawiłem sobie zdjęcie na relację na Instagramie, a potem wchodzę i widziałem, jak poszło dalej (śmiech). Zdarza mi się chodzić, ale teraz miałem trochę więcej czasu, także chodziłem z moim mechanikiem Sewerynem i łowiliśmy sobie, bo lubimy to.

Oprócz wędkowania lubisz jeździć rowerem…

Nawet uwielbiam, bo to jest jedna z form treningu dla mnie. Odprężam się przy tym, czuję się lepiej fizycznie po tym. Dużo czynników na plus.

Zabierasz na rundy Grand Prix rower?

Nie, bo jesteśmy dość mocno zapakowani i nie ma sensu. Te kilometry, które robię w dniu meczu albo dzień przed nie dają powodów, aby zabierać kolejną rzecz ze sobą.

Twój brat mówił także, że w podróżach na zawody oglądacie filmy w busie – masz jakieś ulubione?

Ja często śpię, ale chłopacy oglądają. Czasem rzucę okiem, co leci. Tata z kolei bardzo lubi coś obejrzeć.

Bilety na 2020 PZM Warsaw FIM SGP of Poland