Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W 2010 roku mieliśmy książkę pod wyjątkowo długim tytułem „Tomasz Gollob mistrzem świata. Dlaczego dopiero teraz?” Nasz drugi w historii żużla (i jak na razie ostatni) czempion globu walczył o upragniony tytuł przez 17 lat. Jak długo osiągnięcie tego sukcesu zajmie nowej generacji żużlowców z Bartoszem Zmarzlikiem na czele? I czy w ogóle do tego dojdzie?

Wielu obserwatorów światowego i rodzimego speedwaya często porównuje Zmarzlika do Golloba. Wychowanek Polonii Bydgoszcz jest mentorem gorzowianina od początku jego kariery, ponieważ wziął go pod swoje skrzydła podczas ich wspólnej jazdy w Stali Gorzów. Z kolei młody chłopiec podpatrywał mistrza i chłonął wiedzę, czego efekty widzimy obecnie, gdyż Zmarzlik jest jednym z najskuteczniejszych i najefektowniej jeżdżących zawodników na świecie. Wypisz wymaluj Tomasz Gollob.

Najmocniej uwidacznia się to w PGE Ekstralidze oraz szwedzkiej Elitserien. W polskiej najwyższej klasie rozgrywkowej Zmarzlik od 2015 roku nie schodzi poniżej czwartego miejsca pod względem średniej biegopunktowej, a już trzy razy był w tym aspekcie najlepszy na koniec sezonu. Jednocześnie to, czego 24-latek dokonuje w lidze szwedzkiej przypomina dominację jego idola pod koniec XX i na początku XXI wieku na polskich torach.

Jednak w cyklu Grand Prix Gollob przez wiele sezonów „jedynie” ocierał się o tytuł. Czasami był bliżej, czasami dalej, gdy np. walczył o zachowanie miejsca w stawce na kolejny sezon i ratowały go „kosmiczne” w jego wykonaniu rundy w rodzimej Bydgoszczy. Dopiął swego w wieku 39 lat i za to mu chwała, ponieważ nie poddał się i walczył aż nie osiągnął celu. W złotym sezonie 2010 postawił wszystko na jedną kartę. Jak sam wielokrotnie wspominał, spisał testament i wiedząc, iż światowy żużel czeka rewolucja tłumikowa postanowił przypuścić ostateczny atak na tron mistrzowski akurat wtedy. I udało się. A może bardziej właściwym określeniem byłoby – zrobił to.

Do tego czasu mieliśmy jednak do czynienia z kilkunastoletnią serią nie tylko pecha oraz nieszczęśliwych wypadków na torze i poza torem, ale także niezbyt trafionych wyborów. Mam tu na myśli m.in. długotrwałe przesiadanie się z silników Jawy na GM, co skutkowało najpierw gorszymi rezultatami na tle żużlowców już jeżdżących na GM-ach, a później trudno było mu ten stracony czas nadrobić, ponieważ inni byli już zaznajomieni z ustawieniami i charakterystyką silników od Giuseppe Marzotto. Co do występów w cyklu GP na torze można było mieć mieszane uczucia. Popularny „Chudy”, gdy jakiś owal ewidentnie mu pasował i można było się na nim napędzać po zewnętrznej, jak na przykład w Bydgoszczy, wówczas rozstawiał pozostałych zawodników po kątach, a jego szarże przy samej bandzie były ozdobą wielu zawodów. Natomiast w przypadku, kiedy te warunki nie były spełnione, zdarzały się występy po prostu przeciętne, czasami słabe. Wiele do życzenia pozostawiał również wybór pól startowych przez Golloba w decydujących biegach poszczególnych turniejów. Można było odnieść wrażenie, że brakowało osoby, która mogłaby mu poradzić na podstawie obserwacji wcześniejszych biegów, jak i prac torowych, które pola będą najkorzystniejsze w decydującej fazie zmagań. Sam Tomasz Gollob dość długo nie mógł pozbyć się nawyku wyjeżdżania zbyt szeroko na owalach, na których ewidentnie szybszą ścieżką była ta najbliżej krawężnika. Sprawdzało się to w Bydgoszczy i na kilku innych obiektach, ale gdzie indziej wielokrotnie tracił wywalczone na starcie pozycje poprzez szukanie prędkości tam, gdzie jej nie było, czyli blisko bandy.

O ile kwestia silników nie dotyczy Zmarzlika, ponieważ obecnie wszyscy czołowi żużlowych jeżdżą na GM-ach, o tyle analogii doszukiwałby się w pozostałych powodach, przez które Gollob tak długo czekał na mistrzostwo świata i być może (choć wolałbym się mylić) Zmarzlik również jeszcze nie jest nawet w połowie drogi. Bartek jeździ niezwykle przebojowo, ale tam, gdzie przebojowo da się jechać. Niestety czasami Phil Morris, a czasami pogoda sprawiają, iż na przestrzeni całego sezonu Grand Prix, więcej jest torów, na których liczy się dobry start i kurczowe trzymanie krawężnika, a nie odjeżdżanie od niego jak to czasem zdarza się wychowankowi gorzowskiej Stali. Zmarzlik, podobnie jak Gollob, lubi szukać prędkości na zewnętrznej części toru – szczególnie gdy nie prowadzi w biegu i stara się kogoś gonić. Wówczas 24-latkowi brakuje trochę kalkulatora w oczach, który pozwoliłby mu zdecydować, że 2 punkty są lepsze niż 1, a w ogólnym rozrachunku mogą zaważyć o awansie do półfinałów lub nawet w dalszej perspektywie… o mistrzostwie świata. Znacznie inaczej podchodzi do tego jego obecnie największy rywal w walce o tytuł Leon Madsen.

Niestety nie zawsze też wybory pól startowych okazują się dla Bartka trafne, choć nie dotyczy to tego sezonu, tylko poprzednich. Wszak w kampanii 2019 Zmarzlik dostając się do półfinałów dostawał się z nich do finałów i je wygrywał albo był na tyle nisko w rundzie zasadniczej, że w zasadzie nie miał wyboru pola startowego i odpadał. Można na tej podstawie uznać, iż widać progres w tym aspekcie, ale już wybór miejsca pod taśmą w finale IMP w Lesznie nie przyniósł mu upragnionego mistrzostwa kraju.

Na pewno do poprawy są także starty gorzowianina, gdyż zmusza go do tego sposób przygotowania nawierzchni w cyklu GP. W stawce są żużlowcy lepiej wychodzący spod taśmy od niego i przez to zdarza się, (gdy tor nie pozwala na mijanki) że Zmarzlik nie jest w stanie wykorzystać swoich niebywałych umiejętności wyprzedzania na dystansie rywali i nawet wolniejsi od niego i słabsi utrzymują swoje pozycje, a on poprzez przegrany start traci punkty.

Wszystkie te błędy to być może detale, a Bartek pod względem czysto jeździeckim, technicznym jest prawdopodobnie najlepszym bądź jednym z najlepszych żużlowców na świecie. Jednak czasem właśnie takie szczególiki mogą zadecydować o zdobyciu lub nie tytułu mistrzowskiego i warto, wzorem Tomasza Golloba, nad tymi kwestiami popracować. Wszak Gollob w swoim mistrzowskim sezonie 2010 nie tylko miał najszybszy sprzęt w stawce, ale również (a może przede wszystkim) podejmował najlepsze decyzje i został najlepszym żużlowcem na świecie.

ALAN WÓJTOWICZ

ZOBACZ TAKŻE:

One Thought on Złoto dla zuchwałych?
    Q
    4 Sep 2019
     12:36pm

    Chłopak ma 24 lata. W tej chwili jest brązowym i srebrnym medalistą mistrzostw świata. Na 3 turnieje przed końcem cyklu jest jego współliderem. Bardzo możliwe, że pod względem wyprzedzeń na dystansie jest liderem w stawce GP. Jako jedyny wygrał w tym sezonie więcej niż jeden turniej. Tymczasem nie ma dnia, że nie możemy przeczytać w internecie artykułu na temat Zmarzlika, że: nie wykorzystuje swojego potencjału, obiera zle tory jazdy, nie wytrzymuje presji w najtrudniejszych momentach. Dziś dowiadujemy się, że być może nie jest jeszcze nawet w połowie drogi w drodze po tytuł:) Myślę, drodzy żurnaliści 😉 kibice, powinnismy wszyscy trochę przystopować i ze spokojem poczekać jeszcze 4 tygodnie na GP w Toruniu 😀

Skomentuj

One Thought on Złoto dla zuchwałych?
    Q
    4 Sep 2019
     12:36pm

    Chłopak ma 24 lata. W tej chwili jest brązowym i srebrnym medalistą mistrzostw świata. Na 3 turnieje przed końcem cyklu jest jego współliderem. Bardzo możliwe, że pod względem wyprzedzeń na dystansie jest liderem w stawce GP. Jako jedyny wygrał w tym sezonie więcej niż jeden turniej. Tymczasem nie ma dnia, że nie możemy przeczytać w internecie artykułu na temat Zmarzlika, że: nie wykorzystuje swojego potencjału, obiera zle tory jazdy, nie wytrzymuje presji w najtrudniejszych momentach. Dziś dowiadujemy się, że być może nie jest jeszcze nawet w połowie drogi w drodze po tytuł:) Myślę, drodzy żurnaliści 😉 kibice, powinnismy wszyscy trochę przystopować i ze spokojem poczekać jeszcze 4 tygodnie na GP w Toruniu 😀

Skomentuj