Po trzech zwycięstwach z rzędu, w tym wygranej na bardzo trudnym terenie w Częstochowie, Motor Lublin zaczyna wyrastać na poważnego kandydata do medalu. Koziołki pewnie wygrywają na domowym obiekcie, a także zaczęły przywozić punkty z meczów wyjazdowych. Taka postawa lubelskich zawodników szczególnie cieszy menedżera drużyny – Jacka Ziółkowskiego. Opiekun Motoru opowiedział o wrażeniach dotyczących początku sezonu w programie Pawła Prochowskiego.
Bardzo często poruszanym tematem w kontekście Motoru Lublin jest ten dotyczący rotacji w składzie. Jakub Jamróg i Paweł Miesiąc wskakują do zestawienia Koziołków co dwa mecze. Póki co, można ocenić, że taki wariant zdecydowanie się sprawdza.
– Na razie Paweł i Kuba nie jadą źle. Mimo, że trafia im się kilkanaście dni przerwy, to spełniają swoją rolę. Wiem, że każdy z nich chciałby jechać cały czas, ale jest jak jest. Myślę, że ten system, który obraliśmy sprawdza się. Zobaczymy jak to będzie dalej. Chłopcy prezentują podobny poziom, widać to po wynikach. Trudno mówić, żeby jeden był gorszy od drugiego – mówił Ziółkowski.
Na rywalizacji o miejsce w składzie, która rozpoczęła się od wypożyczenia przez Motor Jarosława Hampela, zyskał również Matej Zagar. Słoweniec prowadzi drużynę do kolejnych zwycięstw i legitymuje się siódmą średnią w PGE Ekstralidze – 2,167 punktu na bieg.
– Wydaje mi się, że to jest jeden z lepszych sezonów Mateja w polskiej lidze. Rywalizacja z przeciwnikiem, czy też kolegami z drużyny jest nieodłącznym elementem każdego sportu. W koszykówce też jest pięciu zawodników w składzie, a drużyna liczy np. 12 zawodników. Każdy chce jechać, ale to trener ustala skład i dobiera tych, którzy w danym momencie najlepiej pasują do koncepcji gry. Przyjście Jarka zmobilizowało pozostałych członków drużyny i w tej chwili pozostaje nam się cieszyć, że ta dyspozycja jest tak dobra – przyznał menedżer lublinian.
Szeroka kadra zespołu z Alei Zygmuntowskich sprawia, że działacze Motoru nie myślą o korzystaniu z instytucji gościa. Szkoleniowiec Motoru zapewnił także, iż jego drużyna jest zabezpieczona na wypadek kontuzji któregoś z żużlowców.
– Na razie w ogóle o tym nie myśleliśmy. Nie analizowaliśmy takiej ewentualności, bo mamy tego dodatkowego zawodnika, który nie jest słaby. W każdej chwili, gdyby coś się działo, to pojedzie ten szósty senior. Ja mam zresztą swoje zdanie o instytucji gościa i jest ono bardzo negatywne. Miało to być na wypadek kontuzji lub choroby, a okazuje się, że jak ktoś jest słaby, to bierzemy gościa. To chyba nie tak miało wyglądać – kontynuował.
Kolejnym przeciwnikiem na drodze Koziołków będzie zespół RM Solar Falubazu Zielona Góra. Ekipa z W69 to zespół, który w sezonie 2020 bardzo pozytywnie zaskakuje. Zdaniem Jacka Ziółkowskiego, to właśnie drużyna spod znaku Myszki Miki będzie faworytem w piątkowym spotkaniu.
– Faworytem jest Falubaz, który poza wpadką z Włókniarzem jedzie bardzo dobrze. Potrafił zremisować we Wrocławiu, a niewiele im zabrakło do zwycięstwa. My tam polegliśmy dość zdecydowanie. Mieliśmy pecha, że to był pierwszy mecz. Gdyby odbywał się w najbliższą niedzielę, to myślę, że ten wynik nie byłby tak wysoki. Z nami doskonale pojechała para Drabik-Czugunow, która wygrała wszystkie swoje biegi. Jednak każdy mecz jest inny. Nie ukrywam, że jedziemy uzyskać jak najlepszy wynik i będziemy robić wszystko, żeby ten mecz rozstrzygnąć na swoją korzyść – podsumował Ziółkowski.
Tak, tak towarzyszu, myślę, że obrana przez was droga jeat jedynie słuszna.
Żużel. Postrach Apatora z nowym klubem! Wystartuje w Krakowie!
Żużel. Więcej jazdy dla młodzieżowców. Przełomowa reforma!
Żużel. Rodzinka Janowskich w Dubaju, Hansen na strzelnicy i Tungate z Mikołajem
Żużel. Wielki talent uchronił się przed katastrofą! Był o krok od Stali!
Żużel. To nie Rosjanie pojadą z chorwacką licencją?! Mamy zmianę barw!
Żużel. Jak Woffinden trafił do Stali? Negocjacje ruszyły… w Lizbonie! Kulisy transferu