Fot. Facebook.com / Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Motor Lublin odjechał kapitalne spotkanie z Moje Bermudy Stalą Gorzów Wlkp. i wygrał aż 53:37. Czy zatem można się do czegoś przyczepić? Problem był w zasadzie tylko z młodzieżowcami, którzy już po raz drugi pojechali nieco poniżej oczekiwań. Menedżer Jacek Ziółkowski diagnozuje w rozmowie z naszym portalem ich problemy i przekonuje, że będzie lepiej.

Tak się odpowiada na krytykę – Motor Lublin po falstarcie na Stadionie Olimpijskim szybko wrócił na właściwe tory. Wygrana, a zwłaszcza jej rozmiary w starciu z gorzowianami mogły zaimponować.

– Jestem bardzo zadowolony z postawy drużyny. Szczególnie z tego, jak zareagowaliśmy w momencie, gdy po szóstym biegu mieliśmy jedynie dwa punkty przewagi i trzeba było dokonać odpowiednich zmian w sprzęcie – mówi menedżer Jacek Ziółkowski w rozmowie z po-bandzie.com.pl.

Wrzucimy maleńki kamyczek do ogródka. Wiktor Lampart był szybki jedynie na starcie, a Trofimow – podobnie jak kolega z pary młodzieżowej -od początku sezonu wygląda dość blado. – Trofimow nie mógł się spasować tak jak koledzy. W biegu nr 12 popełnił błąd, nie przypilnował krawężnika, a przez 3 i 3/4 okrążenia jechał bardzo dobrze. Stracił jeden punkt i oczywiście szkoda, że tak się stało – mówi nam Ziółkowski. Menedżer pokusił się również o konkretną diagnozę problemów juniorów.

– Nie jestem do końca zadowolony z ich postawy, ale na treningach widzę, że jest lepiej. Mam nadzieję, że trend będzie kontynuowany. Jest coś takiego, że młodzieżowcy tak szybko nie łapią o co chodzi po tak długiej przerwie, doświadczeni zawodnicy lepiej sobie radzą – mówi Ziółkowski. – Juniorzy są przyzwyczajeni, że mają dużo startów. Mamy końcówkę czerwca, a tutaj tylko dwie imprezy. Brakuje rozgrywek DMPJ itd. – dodaje menedżer Motoru.

Teraz dla juniorów i całej drużyny z Lublina bardzo poważny test. W najbliższy weekend czeka ich bowiem wyprawa do Leszna, a nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że na Smoczyku litości nie będzie.

KONRAD MARZEC