fot. Facebook Zengi Racing
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dziś wieczorem oczy obserwatorów speedwaya na całym świecie znów będą zwrócone na Wrocław, gdzie odbędzie się druga runda tegorocznego Grand Prix. Zanim jednak zaczną się zmagania na Stadionie Olimpijskim, przypominamy, którzy zawodnicy będą dziś zdmuchiwali świeczki z tortów. Lista jest naprawdę okazała.

Zaczynamy od najstarszego z dzisiejszych solenizantów, czyli Runego Holty. Żużlowiec Eltrox Włókniarza Częstochowa urodził się dokładnie 47 lat temu na południu Norwegii, w miejscowości Stavanger. W trakcie swojej trzydziestoletniej kariery Ryszard Holtański, jak mawia na niego Piotr Olkowicz, osiągnął całą masę sukcesów. Mowa w końcu o m.in. dwukrotnym indywidualnym mistrzu Polski (Bydgoszcz 2003, Wrocław 2007), drużynowym mistrzu Polski z Włókniarzem Częstochowa z 2003 roku, dwukrotnym zwycięzcy rund Grand Prix (Goeteborg 2008, Malilla 2010) czy też czwartym zawodniku świata w 2010 roku – gorszym wówczas tylko i wyłącznie od Tomasza Golloba, Jarosława Hampela i Jasona Crumpa.

Holta, choć już nie zalicza się do ścisłej światowej czołówki żużlowców, wciąż bywa jednym z głównych bohaterów mediów. W ostatnim czasie dawał ku temu podstawy dwukrotnie – najpierw przepędzając kamerzystę z parkingu w meczu przeciwko RM Solar Falubazowi, a dwa dni później przekraczając granicę 300 spotkań w Ekstralidze. Gratulerer med dagen, Rune!

Trzy lata po Holcie na świat przyszedł kolejny indywidualny mistrz Polski, Grzegorz Walasek. Żużlowiec utożsamiany głównie z ośrodkami z Zielonej Góry i Częstochowy to niekwestionowana legenda krajowego żużla. Mowa przecież o dwukrotnym drużynowym mistrzu Polski (razem z Holtą z 2003 roku i później w barwach macierzystego Falubazu, w 2009 roku) czy też stałym uczestniku Grand Prix w latach 2002 i 2009. Dzisiejszemu solenizantowi nigdy nie udało się wedrzeć do czołówki cyklu, ale nie może mówić o braku sukcesów na arenie międzynarodowej. Walasek to dwukrotny złoty medalista Drużynowego Pucharu Świata (Wrocław 2005, Leszno 2007). Do historii przeszła zwłaszcza sytuacja z tego drugiego finału, kiedy to po dwóch słabych startach został zastąpiony przez Damiana Balińskiego. Jako że wówczas rezerwowy mógł jechać tylko w obliczu niedyspozycji podstawowego zawodnika, Walasek (nie)szczęśliwie stał się niezdolny do jazdy…

Obecnie Greg jest liderem pierwszoligowej Arged Malesa TŻ Ostrovii i wywiązuje się z tej roli co najmniej dobrze. Zarówno w poprzednim, jak i w obecnym sezonie wychowanek Falubazu Zielona Góra legitymuje się średnią w okolicach 2,0 pkt/bieg, a w rok temu dotarł ze swoją drużyną nawet do finału rozgrywek, przegranego ostatecznie z PGG ROW-em Rybnik. Wszystkiego najlepszego, Grzegorz!

Grzegorz Walasek w finale IMP 2004.

Przesuwamy się do 1979 roku. 29 sierpnia w Finlandii, w miejscowości Seinäjoki, urodził się jeden z najlepszych żużlowców z tego kraju na początku XXI wieku, Kauko Nieminen. Ciężko o reprezentancie Suomi powiedzieć, że był wybitnym zawodnikiem, ale na pewno zapisał się w pamięci wielu kibiców jako solidny ligowiec. Finowi udało się nawet zadebiutować w polskich rozgrywkach. W latach 2007-2009 odjechał w sumie cztery mecze w barwach klubów z Lublina, Poznania i Piły.

Zdecydowanie większą karierę Nieminen zrobił w innych ligach. Szczególnie dobrze radził sobie w barwach Lakeside Hummers, kiedy to u boku m.in. świętej pamięci Lee Richardsona trzykrotnie kończył sezony na podium Elite League (srebro 2008, brąz 2009 i brąz 2011). Swoistym zwieńczeniem jego kariery był start w Grand Prix Finlandii w 2014 roku. Zastąpił wówczas Krzysztofa Kasprzaka i zdobył cztery punkty w pięciu startach. W pokonanym polu zostawił wówczas choćby ówczesnego wicemistrza świata, Jarosława Hampela. Hyvää syntymäpäivää, Kauko!

Kauko Nieminen w barwach Workington Comets.

Przyszła pora na pierwszego (i jedynego) w tym gronie Kangura. Dziś w wiek chrystusowy wchodzi Troy Batchelor. Australijczyk, który niedawno został wypożyczony z PGG ROW-u Rybnik do Abramczyk Polonii Bydgoszcz, obchodzi dziś swoje 33. urodziny. Zawodnik z Brisbane karierę na polskich torach rozpoczynał w barwach Unii Leszno. Jak wspomina na Twitterze Sławomir Kryjom, pracujący wówczas dla leszczyńskiego klubu, Batchelor został wypatrzony na podstawie statystyk z „Tygodnika Żużlowego”. Co by nie mówić, działacze z Wielkopolski mieli nosa. Zawodnik ten bowiem walnie pomógł Unii w zdobyciu dwóch mistrzostw Polski w latach 2007 i 2010.

Z czasem Batchelor przestał się rozwijać i po sezonie 2012 przeniósł się do Wrocławia. To właśnie w stolicy Dolnego Śląska zanotował najlepszy sezon w karierze, kończąc go ze średnią powyżej dwóch punktów na bieg (2,044 pkt/bieg) i pośrednio, w wyniku rezygnacji Tomasza Golloba i Emila Sajfutdinowa, wywalczając awans do Grand Prix. W mistrzowskim cyklu spędził dwa sezony, ale poza pojedynczymi sukcesami (drugie miejsce w Kopenhadze w 2014 i trzecie w Dyneburgu w 2015) Australijczyk nie odnalazł się w rywalizacji z najlepszymi zawodnikami na świecie. Do tego doszedł kryzys formy w Ekstralidze i od 2015 roku zawodnik ten jeździ w Polsce głównie na poziomie 1. Ligi. Happy birthday, Troy!

Na koniec ponownie, tak jak w przypadku Grzegorza Walaska, kierujemy wzrok na województwo lubuskie. Tam to bowiem, w Zielonej Górze, 29 sierpnia 1988 roku urodził się inny żużlowy Grzegorz – Zengota. Wychowanek miejscowego Falubazu to prawdziwy specjalista od jazdy w Drużynowych Mistrzostwach Polski. Zengi ma już na swoim koncie cztery złota (2009, 2011, 2015 i 2017), dwa srebra (2010 i 2014) i brąz (2008) zdobyte w Ekstralidze, co plasuje go w ścisłej czołówce wciąż startujących najbardziej utytułowanych żużlowców w Polsce.

Półtora roku temu, w wyniku wypadku odniesionego podczas przedsezonowych przygotowań w Hiszpanii, Zengota złamał nogę i pod znakiem zapytania stanęła jego przyszłość na żużlowych torach. Dzięki niezłomnej postawie zawodnik krok po kroku dochodził do sprawności, a w tym tygodniu rozradował całe środowisko dzieląc się informacją, że odnowił licencję żużlową i ponownie wsiadł na motocykl. Solenizantowi tym razem nie tylko życzymy samej pomyślności, ale również gratulujemy poczynionych postępów w walce o powrót. Do zobaczenia na ekstraligowych torach! Sto lat, Grzegorz!

JAKUB WYSOCKI