Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zane Keleher, australijski zawodnik, który swoją przygodę z żużlem rozpoczął dość późno jak na tę dyscyplinę (w wieku 22 lat, wcześniej związany był z motocrossem) postanowił podzielić się swoimi odczuciami, dotyczącymi sytuacji panującej aktualnie w Wielkiej Brytanii, a także o swoich przygotwaniach oraz przygodach przed startem sezonu.

– Po pierwsze, mam nadzieję, że wszyscy mają się dobrze w swoich domach i jakoś radzą sobie z tym światowym kryzysem, który nad nami zapanował. Stwierdziłem, że podzielę się z Wami tym, jak dla mnie wygląda obecnie sytuacja na Wyspach. W ubiegłym tygodniu okazało się, że z powodu epidemii również tutaj start sezonu się opóźni. Jednocześnie odwołanych zostało wiele medialnych imprez oraz treningów, w tym moich z udziałem klubu Poole Pirates. Stwierdziłem, że zawędruję sobie na wschód i przy okazji tego miałem szczęście spotkać w Ipswich Jasona Crumpa, a w dodatku pośmigać sobie trochę na jego motocyklu. Trzymam kciuki, aby ta „martwica” nie trwała zbyt długo i byśmy wkrótce mogli normalnie wyjechać na tor – komentuje Zane Keleher.

– Na ten moment zdecydowałem się pozostać na Wyspach, sytuacja w Australii wcale nie jest znacząco lepsza. Dodatkowo podróż samolotem, wizyta na lotnisku… W tej chwili to zbyt niebezpieczne, więc nie ruszam czterech liter. Przy okazji spotkałem Martina Hagona z Hagon Shocks i mam zamiar pomagać im w ich fabryce we wschodniej części Londynu.
Skupiam się teraz na tym, aby kontynuować swoje treningi i przygotowania do jazdy tutaj, w Anglii. Wiadomo, że czekam tylko, podobnie jak wszyscy, na zielone światło. Kiedy ono się zaświeci, od razu zaczynam kręcić kółka i jedziemy z tematem – kończy australijski zawodnik.