Matej Zagar fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zwycięstwem Mateja Zagara zakończył się turniej Grand Prix Challenge, który w sobotę odbył się na torze w Gorican. Oprócz Słoweńca awans wywalczył jeszcze jeden stały uczestnik tegorocznego cyklu – Niels Kristian Iversen oraz „debiutant” Max Fricke. Australijczyk niejednokrotnie miał już okazję startować w turniejach Grand Prix, ale nigdy ze stałym numerem.

– Żadnych specjalnych przygotowań nie będzie, ale to dla mnie bardzo ważne zawody. Chcę być w pierwszej trójce i awansować do Grand prix 2020! – deklarował Pontus Aspgren przed Grand Prix Challenge w rozmowie z naszym portalem. Nie było to nic specjalnego, bo każdy z 16 zawodników miał podobne plany i założenia, ale po czterech seriach startów to właśnie Szwed był najbliżej awansu, bo prowadził w klasyfikacji. Wystarczyło mu tylko wygrać ostatni bieg… Nie było mu to dane, bo wspaniałą szarżę po Grand Prix 2020 przerwał defekt motocykla na starcie.

Teoretycznie Aspgren ma jeszcze szanse na stałe miejsce w cyklu, ale tylko jeśli Matej Zagar, Niels Kristian Iversen i Martin Vaculik zajmą miejsce w czołowej ósemce tegorocznej klasyfikacji generalnej. Jest to oczywiście możliwe, a wówczas oprócz największego pechowca Challenge’u do elitarnego cyklu zakwalifikowałby się również Anders Thomsen.

Z jednej strony pechowiec Aspgren, a z drugiej Martin Smoliński, który naszym zdaniem po prostu został oszukany. Do kuriozalnej i niezrozumiałej sytuacji doszło w biegu siódmym. Niemiec wysforował się na czoło stawki i wpadł na metę z bezpieczną przewagą. Problem polegał na tym, że kierownik startu postanowił zakończyć wyścig… po trzech okrążeniach. Pomyłka, która nie powinna się zdarzyć, zabrała Smolinskiemu trzy „oczka”, bo brytyjska sędzia Christina Turnbull zarządziła powtórkę feralnego biegu. W niej Niemiec nie pojechał już tak dobrze – walczył o jedno oczko z Peterem Ljungiem i ostatecznie znów nie zrobił czterech kółek, bo na ostatnim okrążeniu potrącił Szweda, obaj runęli na tor, a Smolinski został wykluczony. Pojawia się jednak pytanie: dlaczego nie można było zaliczyć wyników pierwszego podejścia po trzech okrążeniach? Kiedy w innych sytuacjach dochodzi do wywrotki na początku czwartego okrążenia, arbiter zalicza wyniki, a żużlowcy też mają przejechane niewiele ponad trzy kółka. Gdyby jeszcze Smolinski zajął odległe miejsce, to nie byłoby żadnych rozważań, ale ta trójka dałaby mu miejsce w biegu dodatkowym o trzecie miejsce premiowane awansem.

Z każdą kolejną serią klasyfikacja robiła się coraz bardziej „płaska”, a po 16 biegach aż dziesięciu zawodników miało realne szanse na awans. Przykładowo Kenneth Bjerre i Niels Kristian Iversen świetnie rozpoczęli zawody (obaj 8 punktów w trzech startach), ale potem przytrafiła im się wpadka, a Kennethowi nawet dwie. Z kolei Max Fricke nie zaczął najlepiej, ale później dogadał się i z torem i z własnym sprzętem, dzięki czemu – po biegu dodatkowym – zapewnił sobie pełnoprawne miejsce w przyszłorocznym cyklu. Oprócz wspomnianego Aspgrena dużą furorę zrobił także Aleksandr Łoktajew, który znalazł się w identycznej sytuacji jak Szwed – musiał tylko wygrać swoją ostatnią gonitwę i byłby autorem jednej z największych sensacji tego roku. Ukraiński zawodnik nie udźwignął ciężaru tego biegu i przyjechał za Nielsem Kristianem Iversenem i Martinem Vaculikiem.

W Grand Prix więc po staremu – doświadczeni zawodnicy zapewnili sobie spokojną drugą część sezonu. Trudno też Maxa Fricke’a, który dość regularnie startuje w tym roku, uznać za świeżą krew, ale będzie to dla niego debiut ze stałym numerem. Duże szanse na awans ze stałym numerem ma też wspomniany Anders Thomsen – Duńczyk dołączy do stawki GP jeśli dwóch zawodników z trójki Zagar – Iversen – Vaculik zajmie miejsce w czołowej ósemce tegorocznego cyklu.

Klasyfikacja Grand Prix Challenge 2019:

  1. Matej Zagar (Słowenia) 11 (2,1,3,2,3) +3
  2. Niels Kristian Iversen (Dania) 11 (3,3,2,0,3) +2
  3. Max Fricke (Australia) 10 (1,1,3,3,2) +3
  4. Martin Vaculik (Słowacja) 10 (3,2,0,3,2) +2
  5. Anders Thomsen (Dania) 9 (0,2,3,1,3)
  6. Pontus Aspgren (Szwecja) 9 (2,3,1,3,d)
  7. Jurica Pavlic (Chorwacja) 9 (2,0,2,3,2)
  8. Aleksander Łoktajew (Ukraina) 9 (3,2,1,2,1)
  9. Kenneth Bjerre (Dania) 8 (3,3,2,0,0)
  10. Martin Smolinski (Niemcy) 7 (1,w,3,2,1)
  11. Craig Cook (Wielka Brytania) 6 (0,3,1,1,1)
  12. Peter Ljung (Szwecja) 6 (0,1,1,2,2)
  13. Robert Lambert (Wielka Brytania) 5 (1,1,0,0,3)
  14. Mikkel Michelsen (Dania) 5 (2,0,2,1,0)
  15. David Bellego (Francja) 3 (0,2,0,1,0)
  16. Chris Harris (Wielka Brytania) 2 (1,0,0,0,1)

Bieg po biegu:

  1. Iversen, Pavlic, Smolinski, Thomsen
  2. Bjerre, Aspgren, Fricke, Bellego
  3. Vaculik, Zagar, Lambert, Ljung
  4. Łoktajew, Michelsen, Harris, Cook
  5. Iversen, Bellego, Lambert, Michelsen
  6. Cook, Vaculik, Fricke, Pavlic
  7. Aspgren, Łoktajew, Ljung, Smolinski (w/u)
  8. Bjerre, Thomsen, Zagar, Harris
  9. Fricke, Iversen, Ljung, Harris
  10. Zagar, Pavlic, Łoktajew, Bellego
  11. Smolinski, Bjerre, Cook, Lambert
  12. Thomsen, Michelsen, Aspgren, Vaculik
  13. Aspgren, Zagar, Cook, Iversen
  14. Pavlic, Ljung, Michelsen, Bjerre
  15. Vaculik, Smolinski, Bellego, Harris
  16. Fricke, Łoktajew, Thomsen, Lambert
  17. Iversen, Vaculik, Łoktajew, Bjerre (d4)
  18. Lambert, Pavlic, Harris, Aspgren (d/start)
  19. Zagar, Fricke, Smolinski, Michelsen
  20. Thomsen, Cook, Ljung, Bellego
  21. (o 3. miejsce) Fricke, Vaculik
  22. (o 1. miejsce) Zagar, Iversen