Daniel Bewley. fot. materiały klubowe Belle Vue Aces
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Daniel Bewley ma za sobą bardzo intensywną zimę. Brytyjczyk spędził prawie trzy miesiące w Australii, gdzie brał udział w przeróżnych turniejach i szlifował formę przed sezonem 2020. Teraz 21-latek czeka na opanowanie sytuacji związanej z pandemią koronawirusa i starty w czterech ligach.

Podczas przerwy od europejskich rozgrywek Bewley ścigał się chociażby w meczach sparingowych pomiędzy Wielką Brytanią a Australią. 21-latek wystartował także w mistrzostwach Stanu Południowa Australia, które odbyły się w Gillman. Nowy nabytek Betard Sparty Wrocław zdecydowanie wygrał te zawody, tracąc w całym turnieju zaledwie punkt.

– Byłem tam prawie trzy miesiące, więc dość długo. Dobrze by było, gdyby ta przerwa między sezonami była jeszcze trochę dłuższa. Nie spędziłem zbyt wiele czasu w domu, jednak to było dobre, aby na trochę uciec, odpocząć, ale jednocześnie startować w zawodach w weekendy. Fajnie było też wygrać w Gillman – mówi Bewley na łamach Speedway Star.

Okazuje się, że były zawodnik PGG ROW-u Rybnik w trakcie swojego pobytu w Australii mieszkał u innego żużlowca. – Mieszkałem u Justina Sedgmena. Jego rodzina jest zaangażowana w żużel w Mildurze. Ian Sinderson z ATPI zorganizował wszystko i dzięki temu była to naprawdę dobra podróż – wyjaśnia Brytyjczyk.

– Było trochę relaksu, ale też sporo pracy. Mają tam fajną siłownię, więc chodziliśmy na nią każdego ranka. Potem, po południu, myliśmy motocykle. Spędzałem czas to tu, to tam. W weekendy natomiast startowałem, a niedziela była relaksującym dniem po ciężkim tygodniu – tłumaczy zawodnik.

21-latek czeka teraz na wymagający sezon w Europie. Nowy spartanin, oprócz startów w PGE Ekstralidze, będzie się ścigał także dla Belle Vue Aces w Wielkiej Brytanii, Rospiggarny Halstavik w Szwecji i Region Varde w Danii. Najważniejszym zadaniem jest dla niego przebicie się do składu wicemistrzów Polski.

– Wszystko zależy ode mnie. Po prostu muszę to zrobić. Jeśli mi się nie uda, to po prostu muszę ciężej pracować i próbować, dopóki tego nie zrobię – podkreśla Bewley.

BARTOSZ RABENDA