W poniedziałkowy wieczór nadrabialiśmy zaległości na Smoczyku. Fogo Unia Leszno pokonała RM Solar Falubaz Zielona Góra 47:43. Mimo wszystko sam fakt, iż Byki miały problemy na własnym terenie był swego rodzaju przełomem.
Po czterech biegach starcia Unia – Falubaz na tablicy wyników było 8:16. Fani mistrza Polski mogli przecierać oczy ze zdumienia, gdyż ich ulubieńcy nie przyzwyczaili ich do tego typu kłopotów. Wprawdzie Byki szybko dostroiły się i ostatecznie wygrały ten mecz, ale i tak możemy traktować to widowisko jako pewnego rodzaju niespodzianka.
– To zdecydowanie dobra wiadomość dla ligi, pewna odmiana w stosunku do pewnych wygranych Unii z wynikami 50+. Troszeczkę nam się to zawęziło w kontekście oglądania zawodów ze stykowym rezultatem. Mimo wszystko trzeba też przyznać, że same biegi nie były porywające, wielu mijanek nie odnotowaliśmy – mówi w rozmowie z PoBandzie.com.pl Wojciech Dankiewicz, który komentował mecz dla nSport+.
Falubaz pokazał, że nawet w paszczy Byka można powalczyć o swoje. Z pewnością zasiał w drużynie Piotra Barona ziarnko niepewności. Z takiego obrotu spraw nie są jednak zadowoleni ci, którzy walczą z zielonogórzanami o czołową czwórkę.
– Jestem ciekaw co ich przeciwnicy sądzą o takim obrocie spraw. Spodziewali się lania, a tutaj realny jest punkt bonusowy. Moim zdaniem to właśnie bonusy zaważą o czołowej czwórce – analizuje Wojciech Dankiewicz.
Pozostaje jeszcze pytanie – jak to się stało, że Falubaz w Lesznie był tak mocny, zwłaszcza na początku?
– Zawodnicy Unii też mogli być zaskoczeni torem. Ostatni mecz domowy jechali ok. miesiąc temu, potem mieli problemy z trenowaniem przez sytuację z COVID-19. Warto też pochylić się nad jednym czynnikiem. W poniedziałek wyszedł kunszt tych, którzy sobie dobrze radzą ze zmiennością pogody. W przypadku np. Linbaecka mieliśmy dobry początek, a później zjazd – podsumowuje ekspert stacji nSport+.
Dobry wynik Falubazu mógł nam zaimponować, ale fakt jest taki, że Unia Leszno ponownie wygrała i nie musi bić na alarm. 12 punktów w 6 meczach sprawia, iż rywale patrzą z zazdrością na tego typu „problemy” jak niska wygrana.
KONRAD MARZEC
Moim okiem to problem komunikacji toromistrza z zawodnikami. Jedna ścieżka i na pierwszym łuku najbliżej krawężnika czyli tak jak ostatnio tor w Zielonej. Trudno spodziewać się zaskoczenia robiąc tor na jakim trenują Falubazy. Nawet krawężnikowy żużlowiec Krakowiak ogrywa miejscowych bo zrobili tor przeciw sobie. Leszno przyjedzie do Zielonej i będzie taki sam rezultat tyle że wygrana gości.
wstawaj, zesrales sie…. uwielbiam takich znawcow 😉 ostatnio pisali ze Falubaz nie wyjdzie z 35tki, ze bedzie gwalt 😉 dzis Ty jako ekspert piszesz ze Leszno wygra w Zielonej 😉 Lublin tez mial od Czewy dostac sromotny łomot 😉 jesli masz sie wypowiadac to z głowa ,wrózbitom dziekujemy
Każdy ma prawo do własnego zdania. Tornado wyraźnie napisał „Moim okiem” co świadczy, że to jego opinia. Mamy „prawie” wolny kraj. To Ty się kompromitujesz rzucając jakimiś bluzgami nic nie wnoszącymi do dyskusji.
Problem polegał na przygotowaniu toru do walki, nieco twardszego przy krawężniku i przyczepniejszego na zewnętrznej. Przyjechał donosiciel, popłakał i komisarz kazał równo wszystko ubić tym samym wyłączając dużą na dobre.
I jeszcze jedno. Wyłączając I serię reszta meczu zakończyła się wynikiem 39:27 czyli mniej więcej spodziewanym rezultatem.
Żużel. Koziołki odarły Stal ze złudzeń! Holder show w Lublinie! (RELACJA)
Żużel. Specjalna atrakcja teamu BOLL przed SGP w Warszawie! W planach m. in. spotkanie z zawodnikami!
Żużel. Apator gromi osłabione Byki! Ściganie wróciło na Motoarenę (RELACJA)
Żużel. Groźnie wyglądający upadek Lebiediewa! Piękna postawa rywali
Żużel. Sobotnie ściganie odwołane także w KLŻ! Jest decyzja
Żużel. Świetne wieści dla ostrowian! Czugunow błyskawicznie wraca na tor