Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Opóźniona inauguracja rozgrywek ma swoje plusy. Jednym z nich jest fakt, że od 12 czerwca do połowy października każdy weekend umilać nam będzie PGE Ekstraliga. Nie inaczej będzie dziś. W niedzielne popołudnie i wieczór odbędą się dwa spotkania w ramach zmagań o Drużynowe Mistrzostwo Polski. Oba łączy zbliżona lokalizacja oraz duży ciężar gatunkowy.

Niedzielne zmagania rozpoczniemy o godzinie 16:30 w Rybniku. Miejscowy PGG ROW podejmie bowiem Moje Bermudy Stal Gorzów Wielkopolski. Obydwa zespoły notują słaby początek sezonu – tak rybniczanie, jak i gorzowianie zanotowali po dwie porażki. Zwłaszcza podopieczni Stanisława Chomskiego mają coś do udowodnienia i to nie tylko kibicom, ale – być może przede wszystkim – sobie.

W kadrze drużynowych mistrzów Polski sprzed czterech lat na pochwały zasługują co najwyżej dwaj zawodnicy – Rafał Karczmarz i Anders Thomsen. Dla pierwszego z nich zima była bardzo intensywna – zdążył on bowiem zakończyć karierę, by po niedługim czasie wrócić do uprawiania sportu. Jak widać, ta huśtawka nastrojów korzystnie przekłada się na jego dyspozycję. Już w meczu z Fogo Unią Leszno zaprezentował się z przyzwoicie, zdobywając cztery punty w pięciu biegach, ale na jeszcze większe pochwały zapracował tydzień później w Lublinie. Sześć punktów z bonusem w pięciu próbach nie oddaje jakości jego jazdy na torze przy Alejach Zygmuntowskich. W pierwszych dwóch biegach Karczmarz wywalczył pięć punktów i to głównie dzięki niemu zespół z zachodniej Polski remisował po pierwszej serii startów. Na trzeci wyjazd na tor musiał czekać aż do gonitwy dziesiątej – jego zespół przegrywał już wtedy czternastoma punktami. Długa przerwa odbiła się na jego dyspozycji negatywnie, lecz wciąż nie odstawał on od rywali. Co do Thomsena, dwudziestosześcioletni Duńczyk w tym sezonie startował w trzynastu biegach i tylko jeden z nich ukończył na ostatniej pozycji. Skandynaw – tak jak przed rokiem – wciąż jest mocną drugą linią zespołu, a w pojedynczych biegach potrafi pokonywać rywali ze światowej czołówki.

Gorzej wygląda sytuacja polskich seniorów Moje Bermudy Stali. Na temat problemów Bartosza Zmarzlika wypowiedzieć zdążyli się już chyba wszyscy. Indywidualny mistrz świata z gwaranta kompletów zszedł na poziom żużlowych śmiertelników i o każdy punkt musi walczyć jak równy z równym. Nie rozpieszcza także Krzysztof Kasprzak, do którego przylgnęła łatka specjalisty od jazdy w latach parzystych. Dziewięć punktów i taśma w decydującym biegu z Fogo Unią oraz sześć oczek w Lublinie to za mało jak na jednego z liderów ekipy. Pomimo problemów wspomnianej dwójki najwięcej zastrzeżeń można kierować pod adresem Szymona Woźniaka. Indywidualny mistrz Polski z 2017 roku poprzedni sezon zakończył ze średnią w okolicach dwóch punktów na bieg i był drugą strzelbą trenera Chomskiego. Tymczasem w pierwszych dwóch kolejkach tegorocznych zmagań Woźniak odniósł dwa zwycięstwa i aż siedmiokrotnie przyjeżdżał do mety na trzeciej lub czwartej pozycji. W przypadku wychowanka Polonii Bydgoszcz tym ciężej o optymizm, że startował on w PGE Ekstralidze czterokrotnie na rybnickim torze i wszystkie gonitwy ukończył bez punktów (w barwach Betard Sparty dwa zera w 2016 roku i dwa zera w 2017 roku). Gorzowianie muszą szybko wrócić do dobrej dyspozycji, a pomóc w tym mają Niels Kristian Iversen i debiutujący junior, Wiktor Jasiński.

Początek sezonu w wykonaniu PGG ROW-u Rybniku stoi pod znakiem braków. Brak zwycięstw, brak punktów meczowych, brak dobrej atmosfery, brak Lebiediewa, brak podprowadzających… Dla rybniczan mecz z Moje Bermudy Stalą to de facto ostatnia szansa, by nie stracić kontaktu z rywalami w walce o utrzymanie. W osiągnięciu dobrego rezultatu z gorzowianami pomóc ma Siergiej Łogaczow. Rosjanin w poprzednim sezonie rozkochał wręcz w sobie miejscową publiczność. Jego nieustępliwość i – parafrazując klasyka – wkładanie głowy tam, gdzie inni boją się włożyć nogę pomogły PGG ROW-owi w powrocie na najwyższy poziom rozgrywkowy. Ciężko jednak wyrokować, czy Łogaczow już w debiucie w PGE Ekstralidze pociągnie zespół do zwycięstwa. Drugą istotną kwestią jest obecność w awizowanym składzie Andrzeja Lebiediewa. Jak wiadomo, Łotysz złamał nogę w Grudziądzu i możliwe będzie zastosowanie za niego zastępstwa zawodnika.

Awizowane składy na mecz PGG ROW Rybnik – Moje Bermudy Stal Gorzów Wielkopolski:

PGG ROW: 9. Vaclav Milik, 10. Mateusz Szczepaniak, 11. Andrzej Lebiediew, 12. Siergiej Łogaczow, 13. Kacper Woryna, 14. Mateusz Tudzież, 15. Kamil Nowacki, 16. -.

Moje Bermudy Stal 1. Krzysztof Kasprzak, 2. Szymon Woźniak, 3. Anders Thomsen, 4. Niels Kristian Iversen, 5. Bartosz Zmarzlik, 6. Rafał Karczmarz, 7. Wiktor Jasiński, 8. -.

Początek meczu w niedzielę, 28 czerwca, o godzinie 16:30. Transmisja na kanale nSport+.

Oferta eWinner na mecz PGG ROW – Moje Bermudy Stal:
– zwycięstwo rybniczan – 5,25;
– remis – 16,00;
– zwycięstwo gorzowian – 1,18.
Pełna oferta pod adresem https://ewinner.pl/zaklady-bukmacherskie/event/1249546/full

Tabela biegowa na mecz PGG ROW – Moje Bermudy Stal.

Bezpośrednio po zakończeniu meczu w Rybniku pozostaniemy w województwie śląskim, lecz przesuniemy się na jego północ. W Częstochowie o godzinie 19:15 zacząć ma się prawdziwe żużlowe święto – Eltrox Włókniarz podejmie Betard Spartę Wrocław. Mało jest spotkań wywołujących tak wiele podtekstów, jak te pomiędzy zespołami prezesów Andrzeja Rusko i Michała Świącika. Wrocławska przeszłość Marka Cieślaka, Leona Madsena czy Fredrika Lindgrena, częstochowska przeszłość (i przyszłość?) Maksyma Drabika czy Taia Woffindena, jazda Betard Sparty w 2015 roku o medale Drużynowych Mistrzostw Polski właśnie przy ulicy Olsztyńskiej w Częstochowie… A to przecież tylko część wątków łączących obydwie ekipy.

Co prawda za nami zaledwie dwie kolejki PGE Ekstraligi, ale ciężko się nie zachwycać formą prezentowaną przez częstochowian. Eltrox Włókniarz nie tylko wygrał dwa pierwsze mecze, ale zrobił to w znakomitym stylu. Dwadzieścia osiem punktów przewagi nad RM Solar Falubazem i szesnaście nad MrGarden GKM-em oraz – co chyba najważniejsze – brak jakichkolwiek dziur w składzie. Liderzy robią dwucyfrówki, a druga linia i juniorzy zdobywa od czterech do ośmiu punktów. Jeśli doszukiwać się jakichś namiastek problemów w szeregach piątkowego solenizanta, trenera Marka Cieślaka, to Leon Madsen przechodził w tym tygodniu kolejny zabieg pleców, a Fredrik Lindgren może odczuwać skutki upadku w Zielonej Górze. Niemniej, tak – to szukanie dziury w całym.

Co do wrocławian, z pewnością podopieczni Dariusza Śledzia postarają się powtórzyć wyczyn sprzed roku. 24 maja 2019 roku Betard Sparta wygrała pod Jasną górą 49:41, przerywając serię trzynastu lat bez zwycięstwa na tym terytorium. Aktualni wicemistrzowie Polski także przystąpią do meczu w dobrej dyspozycji. Po wysokim zwycięstwie z Motorem Lublin przyszła wyraźna porażka w Lesznie, lecz wynik 37:53 nie do końca oddaje postawę wrocławian. Maciej Janowski z kolegami nie stanowili tła dla Byków, a na rozmiary wyniku wpłynęła sromotnie przegrana druga seria startów, kiedy to Fogo Unia wygrała wszystkie trzy biegi 5:1. Właściwie tylko Max Fricke i Daniel Bewley (prawdopodobnie zastąpi go zakontraktowany w piątek Chris Holder) zawodzą u progu sezonu, toteż na pewno nie można Betard Sparty pozbawiać szans na komplet punktów.

Awizowane składy na mecz Eltrox Włókniarz Częstochowa – Betard Sparta Wrocław:

Eltrox Włókniarz: 9. Leon Madsen, 10. Rune Holta, 11. Fredrik Lindgren, 12. Paweł Przedpełski, 13. Jason Doyle, 14. Mateusz Świdnicki, 15. Jakub Miśkowiak, 16. -.

Betard Sparta: 1. Maksym Drabik, 2. Max Fricke, 3. Maciej Janowski, 4. Dan Bewley, 5. Tai Woffinden, 6. Gleb Czugunow, 7. Przemysław Liszka, 8. -.

Oferta eWinner na mecz Eltrox Włókniarz – Betard Sparta:
– zwycięstwo częstochowian – 1,34;
– remis – 14,00;
– zwycięstwo wrocławian – 3,60.
Pełna oferta pod adresem https://ewinner.pl/zaklady-bukmacherskie/event/1249551/full

Tabela biegowa na mecz Eltrox Włókniarz – Betard Sparta.

JAKUB WYSOCKI