Tai Woffinden FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Organizatorzy cyklu Grand Prix przyznali stałe dzikie karty na przyszłoroczny sezon. Otrzymali je Tai Woffinden, Artiom Łaguta, Greg Hancock i Antonio Lindbaeck. Najbardziej kontrowersyjna wydaje się ta ostatnia kandydatura.

Woffinden i Łaguta byli pewniakami do dzikiej karty. Hancock? Chce wrócić do sportu, lecz dziś sam nie może być niczego pewien. Poza tym, że 3 czerwca przyszłego roku stuknie mu pięćdziesiątka. Jeśli nie będzie w stanie wrócić do zawodowego sportu, jego miejsce zajmie być może Mikkel Michelsen. Czy taki plan mają szefowie GP? Bo Duńczyk mógł być uważany za groźnego konkurenta Lindbaecka. Sęk w tym, że o tytuł IMŚ powalczą za rok dwaj inni Duńczycy: Leon Madsen i Niels Kristian Iversen. A Szwed zostałby jeden – Fredrik Lindgren. Tymczasem aż dwie rundy odbędą się właśnie w Szwecji.

Grand Prix 2020skład