Transfery, które przed sezonem 2020 przeprowadzili działacze Eltrox Włókniarza Częstochowa, sugerowały, że drużyna ta pokusi się być może nawet o walkę o złoty medal drużynowych mistrzostw Polski. Ostatecznie po trzech porażkach na własnym torze, potwornej wpadce z niezgłoszeniem chęci dosypania nawierzchni oraz kompromitującym walkowerze z Moje Bermudy Stalą Gorzów Lwy nie weszły nawet do play-offów.
Najlepszy zawodnik: Leon Madsen i Jakub Miśkowiak
Przed startem rozgrywek można było mieć wątpliwości, który z zawodników Włókniarza na finiszu ligi będzie tym najlepszym. Co prawda Leon Madsen od kilku sezonów prezentuje równą i co najważniejsze: bardzo wysoką formę, jednak sprowadzenie Jasona Doyle’a mogło zasiać odrobinę niepewności, czy Australijczyk nie zdetronizuje Duńczyka.
Mieszkający na co dzień w Polsce Madsen znów miał udany sezon, chociaż nie był już takim dominatorem w lidze jak w poprzednim roku. Dość wspomnieć, że Duńczyk znacznie obniżył swoją średnią biegopunktową: w 2019 roku wynosiła ona aż 2,44, w 2020 zaś 2,21. To wciąż bardzo dobre statystyki, chociaż kibice Lwów mogli zakładać, że ktoś z pozostałych żużlowców Włókniarza w końcu strąci Madsena z fotela lidera drużyny. Nic takiego nie nastąpiło, dlatego Duńczyk, który w mediach społecznościowych sam często podkreśla, że jest „top scorerem”, po raz kolejny okazał się prawdziwą lokomotywą zespołu z Częstochowy.
W tym miejscu grzechem byłoby nie wspomnieć o innym jeźdźcu Włókniarza, który zaliczył znakomity sezon. Mowa oczywiście o Jakubie Miśkowiaku, który swoją średnią biegopunktową w skali sezonu poprawił o ponad 0,7! Statystyka młodzieżowca Lwów na koniec sezonu 2019 wynosiła 0,9, natomiast w analogicznym okresie w roku 2020 już 1,61. Miśkowiak na przestrzeni całej tegorocznej kampanii zdobył wiele bardzo ważnych dla Włókniarza punktów i z pewnością zatrzymanie 19-latka w zespole będzie jednym z priorytetów prezesa Michała Świącika.
Największe rozczarowanie: Jason Doyle
O bodaj najgłośniejszym transferze przed sezonem 2020 teraz możemy mówić jako o jednej z największych transferowych porażek. Włókniarz dobitnie dał znać jeszcze podczas trwania sezonu 2019, że Doyle trafi właśnie do Częstochowy, gdy podczas jednego z domowych meczów Australijczyk dumnie pstrykał sobie fotki z kibicami Lwów. Zawodnik trafił do miasta nad Wartą i zastąpił w drużynie Mateja Žagara, nic więc dziwnego, że wszyscy sympatycy Włókniarza wiązali z tym ruchem wielkie nadzieje.
Były indywidualny mistrz świata przychodził do Częstochowy jako szósty zawodnik PGE Ekstraligi 2019 (średnia 2,28). O jego tegorocznej dyspozycji świadczą liczby: średnia 2,0 i dopiero 14. miejsce pod względem skuteczności w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jeśli podejdziemy do tematu uczciwie, średnia 2,0 nie jest fatalnym dokonaniem. Doyle w barwach Lwów miał kilka bardzo dobrych lub nawet znakomitych występów, jednak wszystko przesłaniają dwie potężne wpadki, które kładą się cieniem na dobrych wynikach Kangura. Mowa o jego domowych występach przeciwko Motorowi Lublin (3 pkt) oraz RM Solar Falubazowi Zielona Góra (2 pkt). Oba spotkania częstochowianie przegrali w stosunku 43:47 i teraz wiemy, że był to główny powód, dla którego Włókniarz nie walczył w tym sezonie o medale.
Obecnie wiele wskazuje na to, że Jason Doyle w sezonie 2021 będzie występować w drużynie aktualnego mistrza kraju – Fogo Unii Leszno.
Kluczowy moment: walkower w meczu z Moje Bermudy Stalą Gorzów
O tym spotkaniu i ostatecznym wyniku powiedziano i napisano już chyba wszystko. Walkower to tylko ostateczny efekt tego, co działo się wcześniej w częstochowskim środowisku. Po trzech domowych porażkach Lwów prezes Michał Świącik postanowił „coś” zmienić w przygotowaniu toru przy Olsztyńskiej. Podobna sytuacja miała miejsce w poprzednim sezonie, kiedy sternik Włókniarza postanowił interweniować po dwóch domowych porażkach z rzędu. Wówczas się udało i po niemrawym początku sezonu Biało-Zieloni zdołali awansować do fazy play-off, i zdobyć brązowe medale drużynowych mistrzostw Polski. Tym razem jednak zdecydowano o dosypaniu 20 ton nowej nawierzchni (wcześniej mówiło się o 25 tonach, jednak część tego materiału trafiła na miniżużlowy obiekt przy ul. Brzegowej w Częstochowie). Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że mimo obowiązku poinformowania o chęci takiej ingerencji w tor władz polskiego żużla nikt z częstochowskiego klubu tego nie zrobił. W konsekwencji po opadach, które przeszły nad Częstochową niedługo po dosypaniu nawierzchni, nie udało się jej doprowadzić do stanu używalności. Werdykt Komisji Orzekającej Ligi mógł być jeden: za samowolkę w przygotowaniu toru Włókniarz został ukarany walkowerem i jego szanse na awans do fazy play-off były wtedy już tylko iluzoryczne.
Cytat sezonu: Michał Świącik i Marek Cieślak
Trzeba uczciwie przyznać, że współpraca między oboma panami w tym sezonie się nie układała. Świącik w tegorocznych niepowodzeniach widzi winę toru, Cieślak natomiast jest w tych opiniach sceptyczny.
Świącik: „Jako głównego winowajcę naszych niepowodzeń widzę częstochowski tor”.
Cieślak: „Nie chcę nawet słuchać tego, co powiedział prezes. Tor w tym roku nie był taki, jaki bym chciał, ale to nie była wymówka do tłumaczenia porażek. Zawsze były wpadki, jak nie jednego lidera, to drugiego, ale na pewno nie z winy toru. Zawodnicy przychodzili do prezesa z prośbami o zmianę toru? Jeśli tak, to wie już prezes. Ze mną temat był krótki – «nie szukajmy winy w torze, bo wina jest w nas»”.
Jedno jest natomiast pewne: Eltrox Włókniarz Częstochowa był w sezonie 2020 drużyną z ogromnym potencjałem. Świadczą o tym choćby liczby – Lwy w meczach wyjazdowych zdobywały średnio ponad 48 punktów, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich ekstraligowych drużyn. Delikatnie szokować może także bilans porażek: 4 przegrane mecze domowe (łącznie z walkowerem) i tylko 2 przegrane na wyjazdach. Potencjał w minionych rozgrywkach został zatracony i Włókniarz może być określany mianem największego przegranego sezonu 2020 PGE Ekstraligi. Przed prezesem Świącikiem okres wytężonej pracy przy rozmowach kontraktowych przed zbliżającą się nową kampanią walki o drużynowe mistrzostwo Polski.
Żużel. Lebiediew zabrał głos po upadku. Co za słowa o Sajfutdinowie!
Żużel. Mistrz świata w kolarstwie doradzi żużlowcom
Żużel. Z nim Anioły mają moc! Lampart wrócił w kapitalnym stylu i ocenił swoją dyspozycję
Żużel. Zaczął jako 28-latek. Został legendą żużla i mistrzem świata
Żużel. Burza po wpisie Chomskiej! Trener Stali powinien zrobić więcej zmian?
Żużel. Koziołki odarły Stal ze złudzeń! Holder show w Lublinie! (RELACJA)