Zacznę od pochwalenia się. Napiszę Wam, że jestem gość jakich mało. Jest ze mnie wręcz bohater. Dlaczego? Ano dlatego, że udało mi się wziąć „chwilówkę” u kolegi i zapłaciłem zaległy czynsz. Farta miałem, bo uczyniłem to dzień czy dwa przed planowaną eksmisją z „chałupy”. Nic z faktu, że generalnie nie ma za co dalej żyć, o wakacjach przez kolejne lata nie ma co myśleć, ubrania wezmę w „czerwonym krzyżu”, ale zapłaconym czynszem wszem i wobec się pochwalę. Kiedy koledze oddam? Na ten moment nie wiem.
Co ma wstęp wspólnego z żużlem? Pozornie niewiele, ale jednak bardzo sporo.
Jak wszyscy wiemy, 31 października minął termin spłaty przez kluby wymaganych zobowiązań, aby móc starać się o licencję na kolejny rok zabawy w speedway. W paru klubach było na tyle „gorąco”, że ich włodarze ostanie dni października niemal „spali” w samochodach, krążąc od sponsora do sponsora i prosząc o wsparcie dla ukochanego klubu. Dumnie spłatę zobowiązań i wykopanie się z bardzo głębokiej studni, jak to mawiał swego czasu Władysław Gollob, ogłosiła gorzowska Stal. Chwała za to. Po samobóju wizerunkowym w postaci zbiórki, która przyniosła ponad 400 tysięcy, udało się zebrać pozostałe 90 procent i pospłacać, zaznaczam, tylko część zobowiązań. Pytam więc skąd będą środki na spłatę pozostałych paru baniek zaległości i zabezpieczenie budżetuna kolejny rok? Jak wróble ćwierkają, Grand Prix w Gorzowie już uznano za niekonieczne do wykonania… Nie dziwię się wcale.
Żużel. W Lesznie są tym przerażeni! Będą pustki na trybunach? – PoBandzie – Portal Sportowy
Spłatę zobowiązań ogłosił również Włókniarz Częstochowa, a wielu się bało, że Michał Świącik nie podoła. Podołał i to kolejny raz. O prawdziwym rollercoasterze w Unii Tarnów szerzej pisać nie będę, bo sporo miejsca temu dziwnemu przypadkowi poświęciliśmy. Tam w ciągu kilkudziesięciu godzin parę razy zamykano i „otwierano” klub na nowo. Reasumując, parę ekip borykających się z problemami finansowymi „dziurę” zasypało, parę jeszcze pewnie myśli jak to zrobić, aby ponownie móc jechać czy bawić się w żużel w kolejnym sezonie. Szydło z worka zacznie wychodzić w listopadzie.
Śmieszy mnie jedno. Nabijanie kibiców i opinii publicznej przez paru włodarzy w butelkę i traktowanie jakby byli doprawdy umysłowo niedorozwinięci. Na szczęście, co warto podkreślić, coraz więcej fanów nie kupuje już wszystkiego jak „pelikany”. Zastanawia mnie, a swoje niestety wiem, ile z tych pozbieranych na ostatnią chwilę środków finansowych to darowizny, wsparcie, a ile tak naprawdę zwykłe pożyczki, które kiedyś obecni prezesi będą musieli spłacić lub ich następcy znajdą w pozostawionych szafach. Jakiś prezes jest w stanie uczciwie odpowiedzieć na to pytanie? Podejrzewam, że nie. Pytanie wszak mocno niewygodne.
Generalnie to jest tak naprawdę nic innego, jak dalsze „rolowanie” zobowiązań, w co najmniej paru przypadkach przedłużanie agonii i najwyraźniej centrala ku mojemu zdziwieniu temu przyklaskuje, czego już kompletnie nie doprawdy rozumiem. Czy naprawdę dożyliśmy w żużlu takiego upadku moralnego, że prezesi chwalą się, że podkreślam, ostatniego dnia z pożyczonej i nierzadko wybłaganej na kolanach kasy pospłacali zobowiązania, co winni uczynić już dawno? Czy już jesteśmy tak moralnie nisko, że zarządzający ligami, pomimo posiadanej wiedzy jak to spłacanie długów na ostatnią chwilę się odbywa, pozwalają na to, aby żużlowy Titanic dalej nabierał wody tylko po to, aby móc dalej piastować dumnie swoje funkcje i pobierać w paru przypadkach sowite apanaże?
Żużel. Gość dobrym pomysłem? Była prezes komentuje – PoBandzie – Portal Sportowy
Powiedział mi parę dni temu jeden ze sponsorów: „Panie, nie p****** mi Pan. Kluby w dwóch ligach to są spółki i sprawa jest prosta. Jak jest nierentowna, to po prostu się ją likwiduje i tyle. Tak wygląda to w biznesie, a żużel to dziś nic innego, jak biznes. Nie dajesz rady, odpadasz”. Trudno się z tym nie zgodzić.
Biznes zabijany przez lata przez prezesów rzucających zawodnikom „kasę”, której tak naprawdę nie mają, aby tylko „dopiec” sąsiadowi, choćby zza miedzy. Trudno dziwić się zawodnikom, którzy tą kasą „kupują” i umowy zawierają. Tu wspomnieć jednak wypada, że coraz więcej jest takich, którzy po paru wpadkach z płatnościami wolą zarobić mniej, ale zarobić, aniżeli móc sobie podetrzeć w listopadzie zawartym rok wcześniej kontraktem tyłek i usłyszeć, że dany klub nie ma jakichkolwiek środków stałych poza paroletnim laptopem czy biurkiem z Ikei. To w wypadku, gdyby kasę próbowali odzyskać.
Najbardziej mnie jednak dziwą audyty. Zawodnicy spłaceni, ZUS i podatki zapłacone, a zatem witamy w lidze na kolejny sezon. To, że masz dwa razy więcej zobowiązań w postaci pożyczek, innych cudów na kiju nas już kompletnie nie interesuje. Mnie jednak tak. Interesuje mnie, aby ktoś w końcu zaczął myśleć i skończył ten cyrk, a nie pozwalał z roku na rok w owijanie gówna w papierek i udawanie, że pachnie. Cuchnie na odległość. O sposobach na ratowanie żużla wielu kolegów pisało, pisałem i ja. Dziś nie czas, aby powtarzać to jak mantrę, skoro ktoś de facto uzdrowienie jego od lat ma w dupie i udaje, że nie ma pojęcia, iż bez zmian czeka nas w ciągu paru lat agonia.
Sytuacji zapaści finansowej są winni tak naprawdę wszyscy. Od podmiotów zarządzających, które zamiast audytów przeprowadzają jakieś pseudokontrole, poprzez prezesów, a na zawodnikach kończąc. Wszyscy podcinają gałąź, nie mając najwyraźniej świadomości, że na niej siedzą. To ostatni dzwonek, aby usiąść do stołu i coś wspólnie ustalić. Ponoć ma się zmienić regulamin szkoleniowy. Kto go i po co wymyślił? Pomysłodawca „projektu” pewnie sam nie wie, wiedzą za to prezesi ile ta „zabawa” ich kosztowała.
W tytule jest o nowych sponsorach. A i owszem. Mam pomysł. Uważam doskonały. Jak się ich poszukuje, to pomocne jest, aby zbiegał się jakoś wizerunkowo z potencjalnie sponsorowanym. Myślę, że parę złotych druga liga spokojnie wyciągnęłaby od Bociana, zaplecze Ekstraligi od Providenta, a najlepsza liga świata powinna pójść, jak randze przystoi, międzynarodowo i jechać pod szyldem WONGA.COM. Przy operatywności działaczy podejrzewam dałoby radę też jakiś mały procent od pożyczek ustalić. Wyżej wymienionych raczej nie interesuje rentowność, środki stałe itd. Tylko podpis. Ten zawsze ochoczo pod zaciąganymi zobowiązaniami dają, w zaznaczam większości, prezesi.
Żużel. Kto spadnie z Metalkas 2. Ekstraligi? Ekspert nie skreśla Unii!
Żużel. Co dalej z żużlem na Stadionie Śląskim? Promotor zabiera głos!
Żużel. Był pierwszym mistrzem po II WŚ. Dziś kończyłby 113. lat
Żużel. Co za kibic! Czekał na karnet Falubazu… całą noc!
Żużel. Wyróżnienie dla uczestnika cyklu SGP! Został nominowany do prestiżowej nagrody!
Żużel. Postrach Apatora z nowym klubem! Wystartuje w Krakowie!