Już za niespełna cztery miesiące na PGE Narodowym zostanie rozegrana kolejna żużlowa Grand Prix Polski. Współorganizator, Polski Związek Motorowy, na imprezie nie traci, może więc część dochodu warto przeznaczyć na potrzebujące polskie kluby?
Powyższy pomysł z pewnością wielu znawcom dyscypliny wyda się niedorzeczny, choć moim zdaniem się broni. Oficjalnym gospodarzem imprezy jest Polski Związek Motorowy, który przy organizacji korzysta z pomocy Ekstraligi Żużlowej. Pod Polski Związek Motorowy podlega również Główna Komisja Sportu Żużlowego, która w swoich zadaniach ma wpisane dbanie o rozwój dyscypliny w kraju.
W żaden sposób nie można porównywać żużla w Polsce do piłki nożnej w Niemczech, niemniej pod jednym względem są to imprezy bardzo podobne. Zarówno Grand Prix w Warszawie jak i Finał Pucharu Niemiec to wielkie coroczne święta dyscyplin w stolicach obu państw. W Niemczech od lat funkcjonuje przejrzysty, spójny sposób dzielenia pośród kluby, również te z lig niższych, przychodów, które związek piłkarski generuje podczas organizacji finału w Berlinie.
Kilka lat temu jeden z dziennikarzy wyliczył na łamach polskiej prasy, że warszawska impreza, a raczej jej przygotowanie, pochłania 7 milionów złotych. Warto jednak w nią inwestować, ponieważ generuje zyski. Skoro są zyski, to może warto, aby Polski Związek Motorowy podzielił się nimi niekoniecznie z możnymi klubami Ekstraligi Żużlowej, ale również z tymi, które co roku walczą o przetrwane na żużlowej mapie Polski? Podobno każdy z klubów Ekstraligi ma do dyspozycji podczas warszawskiego turnieju Grand Prix lożę, do której może zapraszać choćby swoich sponsorów. Jest to wytłumaczalne. Wszak to Ekstraliga Żużlowa współorganizuje turniej na PGE Narodowym. O ile pamięć mnie nie zawodzi, koszt wynajęcia loży VIP waha się w granicach od 10 do 12 tysięcy złotych. Skoro pod Polski Związek Motorowy podlegają również kluby niższych, uboższych lig, notorycznie zmagające się z problemami finansowymi, może warto każdemu z nich przekazać choćby równowartość wynajęcia loży?
Jestem pewien, że działaczom klubów z niższych lig taki gest przyniósłby więcej pożytku niż ewentualne bilety czy zaproszenia na obejrzenie w akcji najlepszych zawodników świata. – Skoro Polski Związek Motorowy twierdzi, że dba o rozwój całej dyscypliny, to może warto, aby zyski z organizacji imprezy dzielono transparentnie, a część generowanego dochodu przekazywać niższym klubom. Uważam, że pomysł nie jest pozbawiony sensu – mówi jeden z żużlowych działaczy.
Co Wy na to?
ŁUKASZ MALAKA
Żużel. Bartosz Smektała: W domu jest najlepiej. Unia nie zostanie pożarta (WYWIAD)
Żużel. Oszukać przeznaczenie. Przełomowy sezon grudziądzan?
Żużel. Rufin Sokołowski: Miałbym satysfakcję, gdyby Motor spadł. Mecze Falubazu z Unią zawsze miały swój klimat
Żużlowa Paczka 2023 wystartowała! Udział w „Mówi się Żużel” i miejsce na kevlarze Lebiediewa na licytacji!
Piłka nożna. Gwiazda Manchesteru wpadła w furię. Naskoczył na arbitra
Żużel. Wysyp żużlowych perełek na gokartach! Młodzi Duńczycy nie oszczędzają wolnego czasu