Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Choć kalendarz jasno pokazuje, że dopiero początek marca i do ligowego sezonu trzeba jeszcze trochę poczekać, na żużlowych torach panuje ruch jak w środku sezonu. Niespodziankę swoim kibicom postanowił zrobić Falubaz, który na W69 wyjechał wcześniej niż zakładano.

Żużlowcy rozpoczęli trening w piątek o godz. 14. Szczególnie po zawodnikach od lat związanych z Falubazem widać było tęsknotę za jazdą na miejscowym owalu.

– Cel jest jasny, mamy rozjeździć się po przerwie zimowej. Fajnie, że możemy pojeździć na swoim obiekcie. Tor po zimie spisuje się, jak na razie, świetnie, więc wielkie słowa uznania dla naszego toromistrza i całego sztabu szkoleniowego, bo nie pamiętam, żeby na pierwszym treningu tor się tak dobrze zachowywał. Jest wąsko, ciasno, niewygodnie, ale takie są uroki pierwszych treningów – powiedział klubowej telewizji Piotr Protasiewicz po pierwszych okrążeniach.

– Wydaje mi się, że warunki torowe na tym pierwszym treningu są dobre. W zeszłym roku nie trenowałem z drużyną od samego początku, ale z wypowiedzi kolegów można było usłyszeć, że wtedy tor był „różny, przeróżny”. Dzisiaj idealnie trafiliśmy z pogodą, więc ekstra, że mogliśmy wyjechać – mówił z kolei Patryk Dudek.

Z pierwszych jazd zadowolony był także Norbert Krakowiak, który dołączył do zielonogórskiej drużyny w ostatnim okienku transferowym. – Na początku wydawało się, że tor będzie bardziej wymagający, ale jesteśmy naprawdę mile zaskoczeni. To dla mnie pierwszy trening w sezonie, więc rozjeżdżamy motocykle, ale także wchodzimy już na te najwyższe obroty – komentował nowy junior Falubazu.

Kolejne treningi zielonogórzan miały odbyć się dzisiaj. Pogoda uniemożliwiła jednak zawodnikom wyjazd na tor. Sztab szkoleniowy chce jeszcze trochę popracować nad torem i wznowić jazdy w środę lub czwartek. Część z zawodników w tym czasie wybierze się na inne tory.. – Pierwsze kółka na W69 zrobione. Wieczorem wyjazd do Gorican na kolejne jazdy w sobotę i niedzielę – napisał na instagramie Michael Jepsen Jensen.

BARTOSZ RABENDA