Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wczoraj dobiegła końca przymusowa kwarantanna, jaką musiał odbyć Martin Vaculik przed startem polskiej ligi, planowanym na 12 czerwca.

– To prawda, wczoraj dobiegła końca moja kwarantanna. Przyznam szczerze, że może w jakiś sposób ciężkie były dwa pierwsze dni. Tak naprawdę miałem czas wypełniony od rana do wieczora. Treningi plus jakieś inne aktywności sprawiły, że kwarantanna przeleciała szybko. Jedyne, co doskwiera, to oczywiście brak dzieci oraz małżonki, ale jesteśmy w kontakcie. Mam nadzieję, że granice wkrótce zostaną otwarte i będę mógł się zobaczyć z najbliższymi – mówi zawodnik Falubazu Zielona Góra. 

Słowak nie ukrywa również, że wie, gdzie skieruje swoje pierwsze kroki po opuszczeniu kwarantanny. 

– Pierwsze, co zrobię, to pojadę do swojego warsztatu. Nie mogę się już doczekać sezonu. Chcę po prostu posiedzieć w nim i poczuć żużel. Oprócz tego pewnie wybiorę się po warzywa i owoce do sklepu – kończy ze śmiechem Vaculik.

Wyprzedź Po Bandzie z HN Speed Energy. Wciąż można się zgłaszać!