Wczoraj dobiegła końca przymusowa kwarantanna, jaką musiał odbyć Martin Vaculik przed startem polskiej ligi, planowanym na 12 czerwca.
– To prawda, wczoraj dobiegła końca moja kwarantanna. Przyznam szczerze, że może w jakiś sposób ciężkie były dwa pierwsze dni. Tak naprawdę miałem czas wypełniony od rana do wieczora. Treningi plus jakieś inne aktywności sprawiły, że kwarantanna przeleciała szybko. Jedyne, co doskwiera, to oczywiście brak dzieci oraz małżonki, ale jesteśmy w kontakcie. Mam nadzieję, że granice wkrótce zostaną otwarte i będę mógł się zobaczyć z najbliższymi – mówi zawodnik Falubazu Zielona Góra.
Słowak nie ukrywa również, że wie, gdzie skieruje swoje pierwsze kroki po opuszczeniu kwarantanny.
– Pierwsze, co zrobię, to pojadę do swojego warsztatu. Nie mogę się już doczekać sezonu. Chcę po prostu posiedzieć w nim i poczuć żużel. Oprócz tego pewnie wybiorę się po warzywa i owoce do sklepu – kończy ze śmiechem Vaculik.
Wyprzedź Po Bandzie z HN Speed Energy. Wciąż można się zgłaszać!
Martin do ROW-u !
Żużel. Koniec telenoweli w Tarnowie? Płyną dobre wieści!
Żużel. Lublin mistrzem, Grudziądz spadkowiczem. Dziennikarze wytypowali klasyfikację końcową
Czarnecki o czarnym sporcie i siatkówce: Wczołgaliśmy się na Euro 2024! Początek nowej drużyny?
Żużel. Kuriozalna grafika KLŻ. Specjalista od social mediów poszukiwany
Żużel. Mimo ciężkiej choroby nie przestała kochać żużla. Jej chęć niesienia pomocy może być wzorem dla wielu
Żużel. Kacper Grzelak ma przed sobą ostatni rok w gronie juniorów. „Skupiam się na tu i teraz”