Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Smakmak to nie tylko jeden z naszych patronów, ale też firma od lat sponsorująca żużlowców. O powodach zaangażowania w dyscyplinę i pomocy jej konkretnym przedstawicielom, rozmawiamy z dyrektorem zarządzającym -Tomaszem Średzinskim. 

Dlaczego firma Smakmak zaangażowała się w żużel?

To akurat nie jest zbyt skomplikowane do wytłumaczenia. Pochodzimy tak naprawdę z Leszna. Wiadomo jest to miasto jest żużlowe. Tutaj prawie każdy żyje tym sportem, większość pracowników naszej firmy to kibice żużla. 

A u Pana skąd się wzięła pasja do żużla? 

U mnie, jak to się mówi, z dziada pradziada. Zawsze w rodzinie chodziło się na żużel i tym samym przeszło to zainteresowanie na mnie. Można powiedzieć, że wyssałem pasję do żużla z mlekiem matki. 

Żużlowców sponsorujecie od lat. To zaangażowanie ma przełożenie na rozpoznawalność marki Smakmak??

W moim odczuciu jak najbardziej ma. Nasza filozofia jest taka, że wspieramy młodych zawodników z którymi jest tożsamy wizerunek firmy. Mam na myśli dokładnie to, że chcemy opierać się na lokalnych zawodnikach pochodzących z okolic Leszna. Nasze przesłanie jest takie, aby wspierać, na ile to możliwe lokalnych, młodych zawodników. 

Daniel Kaczmarek oraz Tobiasz Musielak nie startują jednak obecnie w Lesznie…

To prawda. Niestety, na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Są to jednak zawodnicy pochodzący z naszych okolic, więc współpracujemy. Tak jak kiedyś odeszli z Leszna, tak kiedyś mogą przecież tutaj wrócić.

Pierwszy zawodnik, którego zaczęliście wspierać to…

Był nim Tobiasz Musielak, w 2013 roku. Po raz pierwszy spotkaliśmy się na zawodach w Lesznie, a później już zaczęliśmy rozmawiać o finalizacji umowy sponsorskiej. Warunki zostały przez obie strony ustalone i nasza współpraca z Tobiaszem trwa do dziś.

Na co zwracacie uwagę, wspierając konkretnych zawodników?

Na pewno ważne jest, aby byli otwarci na kibiców. Jesteśmy firmą ogólnopolską i stosunkowo młodą, a od naszych partnerów oczekujemy tego, co się wiąże z młodością. A więc fajnie, jeśli zawodnik jeździ, powiedzmy, dynamicznie, a do tego jest otwarty i przyjazny w stosunku do swoich fanów. Jeśli jeszcze jest otwarty na nowe pomysły i kreatywny, to tylko lepiej.

Nie myślał Pan o zaangażowaniu się firmy Smakmak bezpośrednio w klub żużlowy?

Powiem, że pewne propozycje były i na pewno jeszcze niejednokrotnie się pojawią. Póki co, nasza strategia opiera się jednak jeszcze na inwestowaniu mocno w firmę i jej rozwój. Przy tak dynamicznym rozwoju nie wykluczam jednak, że w przyszłości, może nawet w niedalekiej, taki ruch wykonamy. Póki co, wspieramy młodych. 

Kto może liczyć na Wasze wsparcie w sezonie 2019 ?

Będziemy dalej współpracowali z Tobiaszem Musielakiem oraz Danielem Kaczmarkiem. Do tej dwójki dołączy Kacper Pludra i być może jeszcze jeden zawodnik. 

Smakmak rozwija się imponująco. Co może Pan polecić kibicom żużla do degustacji?

Nasza firma wyrosła na daniach gotowych. Specjalność zakładu to flaczki oraz galaretki śniadaniowe. Produkujemy również choćby pierogi czy surówki. Obecnie wszystkim brakuje czasu, ludzie często sięgają po produkty gotowe. Wszystkim zabieganym fanom żużla i nie tylko polecam każdy nasz produkt. Warto spróbować. 

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA