Tomasz Bajerski: Nie rozdzielałem Tungate’a i Borodulina, bo mnie przy tym nie było

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

PowerDuck Iveston PSŻ Poznań był skazany na pożarcie w spotkaniu barażowym z wyżej notowanym Orłem Łódź. Do połowy meczu wszystko na to wskazywało, ale podopieczni Tomasza Bajerskiego ze stanu 15:27 zaczęli mozolnie odrabiać straty, pokazali charakter i ostatecznie przegrali 40:50. W meczu mieliśmy wszystko: mijanki na torze, taśmy, wykluczenia oraz… bijatykę na torze.

Co Pan zrobił takiego, że po druzgocącej porażce z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz mieliśmy zupełni inny obraz poznańskiej drużyny?

Niech to zostanie moją słodką tajemnicą. Zaraz po porażce w Bydgoszczy nie wiedziałem jak dotrzeć do swoich zawodników, ale już następnego dnia dzięki ludziom, którzy są w klubie wiedziałem jak to zrobić i miałem przygotowany plan działania. Zostało wykonane po prostu bardzo dużo pracy.

Ostatecznie Skorpiony przegrały 40:50. Ta różnica jest do odrobienia?

Nasz mecz z Polonią w Bydgoszczy pokazał, że wszystko jest do odrobienia. Nie będzie łatwo. Wszyscy będą jechali na noże. Chcemy bardzo awansować i po wczorajszym meczu już zaczęliśmy działać.

Przed biegami nominowanymi było 40:38 dla Łodzi. Zdecydował Pan, że dopiero w ostatniej gonitwie pojedzie David Bellego, mimo że mógł jechać bieg szybciej.

Był taki pomysł, ale po rozmowie z zawodnikami ustaliliśmy, że Francuz pojedzie z trzeciego pola startowego, bo dobrze się na nim czuł wcześniej, wygrywając. Powiedział, że chce jechać z tego pola i postara się wygrać, ale się nie udało.

Jak Pan ocenia całe zdarzenie, do którego doszło po 13. biegu między Rohanem Tungate’em a Władimirem Borodulinem. Australijczyk otrzymał od sędziego Ryszarda Bryły żółtą kartkę, natomiast Rosjanin nie został w żaden sposób ukarany.

Powiem tak i chciałbym, żeby pan to napisał. Tungate sfaulował ostro Borodulina i żółta kartka jak najbardziej oczywista dla zawodnika gospodarzy. Mnie po tym biegu na torze nie było. Nie wiem, kto pisze takie rzeczy, ale ja nie rozdzielałem obu zawodników. Byłem cały czas w parkingu. Wiem tylko tyle, że jeden podciął drugiego. Spojrzałem tylko czy Borodulin wstał i zacząłem się zajmować dalej drużyną.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Rozmawiał ŁUKASZ BRUNACKI