Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dziesięć lat temu, realizując swoją filozofię powrotu polskiej piłki do elity europejskiej, Leo Beenhakker powtarzał często hasło „step by step”. Nam Siergiej Gołownia, entuzjasta i promotor żużla z Równego, opowiada o najnowszej historii klubu. O swoich planach organizacji imprez rangi mistrzowskiej. O tym, że wśród młodych Ukraińców nie tylko Marko Lewiszyn jest tym, który może się kiedyś ścigać z powodzeniem na międzynarodowej arenie. Oraz o rozwoju dyscypliny w innych ośrodkach. Krok po kroku. 

Skąd w ukraińskim żużlu wziął się Siergiej Gołownia?

Urodziłem się w 1984 roku. Od dziecka mieszkałem koło stadionu. Nie mogę pamiętać zwycięstw drużyny jeżdżącej wtedy w lidze ZSRR, z lat 80. Wciąż mieszkam w tym samym miejscu. Teraz jestem już mężem i ojcem, a stadion wciąż tuż za oknem. Z czasów młodzieńczych pamiętam kilka zawodów. W pamięć zapadł mi na przykład rozgrywany u nas w 1992 roku Indywidualny Puchar Mistrzów i występ m.in. Sławomira Drabika. No i Gary’ego Havelocka, który niedługo później zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata we Wrocławiu. Mimo to, największe wrażenie zrobił na mnie Peter Karlsson. Był o krok od zwycięstwa, które zabrał mu defekt na prowadzeniu. Na najwyższym stopniu podium stanął więc Gert Handberg, świetny Duńczyk. Żużel mnie wciągał i zaciekawiał. Zacząłem się interesować przeszłością klubu, zawodnikami i sukcesami, które osiągnęli. W 2003 roku rozpoczął się dla klubu z Równego nowy etap. Drużyna wystartowała w lidze rosyjskiej. A ja, dzięki kolegom, wsiąkałem w to środowisko. Zacząłem pracować jako dziennikarz w jednym z tygodników, potem zacząłem robić swoje materiały filmowe. Teraz, od 2011 roku, prowadzę swój program telewizyjny. Od 2014 roku istnieje stowarzyszenie fanów żużla w Równem.

Czy jako klub żużlowy i środowisko związane z tą dyscypliną, możecie liczyć na jakąś pomoc?

Obecnie możemy liczyć na pomoc prezydenta Równego, który jest Honorowym Prezesem Stowarzyszenia Kibiców Równeńskiego Żużla. W 2016 roku swoje wsparcie zadeklarował także gubernator obwodu (ukr. oblasti – jk).

W tym roku planujecie całkiem hucznie obchodzić sześćdziesiątą rocznicę powstania klubu żużlowego w Waszym mieście.

Zdecydowanie tak. W ostatnią środę spotkaliśmy się z prezydentem miasta w siedzibie rady. Ogłosiliśmy oficjalnie konkurs na logotyp jubileuszowy. Musi być zdecydowanie żużlowy, więc wskazaliśmy tam akcenty, które bezwzględnie w tym znaku muszą się znaleźć. Ulicami Równego przez cały rok będzie jeździć trolejbus, oklejony motywami żużlowymi, promującymi ten sport. Pracujemy nad wydaniem albumu fotograficznego. Mam kontakty z fotoreporterami, dlatego udaje się nam zdobyć fotografie od 1959 roku do współczesności. Planujemy oczywiście wystawę pucharów. Poczta ukraińska wyemituje specjalny znaczek pocztowy, pojawi się także pamiątkowa moneta.

Kadr z pierwszych żużlowych zawodów w Równem, 24 maja 1959 roku

Ambitnie, coś jeszcze?

Trzy lata temu ogłosiliśmy, że przed wejściem na stadion chcemy ustawić rzeźbę przedstawiającą żużlowca. To nam się udało. Tydzień przez finałem Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów, który odbędzie się 31 sierpnia, odsłonimy ją. Będzie też specjalna konstrukcja z napisem-komunikatem „I love speedway”.

Europejski czempionat juniorów to duże wyzwanie.

Niebawem na stadionie pojawi się specjalna komisja. Ma zbadać warunki gruntowe i oszacować, czy w przyszłości będziemy mogli rozważać instalację oświetlenia na stadionie. Chcemy, w perspektywie kilku lat, pomyśleć o ewentualnym rozpoczęciu przygody w polskiej lidze. Myślimy także o zgłoszeniu naszej kandydatury do organizacji imprez o randze mistrzowskiej. Teraz pracujemy nad tym, by zrealizować zalecenia FIM. Próbą dla nas będzie półfinał SEC oraz finał IMEJ. Musimy także myśleć o kryteriach, których spełnienie umożliwi jazdę w lidze.

Chyba niełatwo przekonać międzynarodowe środowisko do tego, by właśnie Ukrainie powierzyło zawody na tym poziomie?

Na początku tego dziesięciolecia wydawało się, że liczba zawodów będzie rosnąć. Wszystko załamało się w lutym 2014 roku, w momencie kryzysu władzy na Ukrainie, wynikającej z próby odsunięcia od urzędu Wiktora Janukowycza. Proszę pamiętać, że wtedy rozpoczęła się także wojna w Donbasie. Chciałbym bardzo silnie podkreślić, że front znajduje się tysiąc kilometrów od Równego. Tysiąc. Właśnie w 2014 roku pojawiła się szansa na finał mistrzostw Europy w kategorii juniorów. Wojna przekreśliła wszystko. Narodowe federacje nie pozwoliły zawodnikom na udział w imprezie na terenie kraju, który jest w stanie wojny. A trzeba podkreślać, że w Równem zagrożenia wojną nie ma. Nie poddaliśmy się i w 2014 roku założyliśmy stowarzyszenie kibiców. Udało nam się zorganizować turniej weteranów z okazji 55 lat speedwaya w naszym mieście. Jesienią, 4 października, na torze pojawili się zawodnicy, którzy trzykrotnie zwyciężali w drużynowych mistrzostwach ZSRR, jeżdżąc dla zespołu Sygnał. Widzowie oglądali Władimira Kołodija, Władimira Trofimowa, Anatolija Zabczyka czy Siergieja Terszaka. Ciekawostką jest to, że właśnie w tym turnieju pokazał się na naszym torze, piętnastoletni wówczas, Wiktor Trofimow, który dzisiaj posiada polskie obywatelstwo i niebawem będzie się ścigać w ekstraligowym Lublinie.

Nie poddaliście się jednak.

Można powiedzieć, że przez ostatnie pięć lat powracaliśmy do życia. Tor w moim mieście sprawdzili zawodnicy z Polski, Niemiec, Danii, Słowacji, Węgier. W zasadzie, z tego co pamiętam, nie było tylko Szwedów i Brytyjczyków. Kiedyś rozmawiałem, co prawda, z synem Pera Jonssona, Dennisem, ale ten nabawił się wtedy kontuzji i nic z tego nie wyszło. Mamy teraz jubileusz, który chcemy świętować. Zazdrościmy Krakowowi, bo nie mamy, niestety, funduszy, by robić to jak oni w tamtym roku. Był Tai Woffinden, darmowy wstęp dla kibiców. W 2014 roku, kiedy żużel w Równem miał 55 lat, odwiedziłem Bydgoszcz w czasie zawodów o Drużynowy Puchar Świata. Bardzo dziękuję panu Jerzemu Kanclerzowi za okazaną pomoc i wsparcie. Miałem chociażby zapewniony hotel na czas mojego pobytu. Ale nie to jest najważniejsze. Wtedy udało mi się zrobić jedno kółko na torze z Markiem Cieślakiem. Powiedziałem, że w Równem musi być żużel. Trener Cieślak powiedział wprost, że trzeba zacząć od szkolenia młodych i organizacji turniejów młodzieżowych. Oni szukają przede wszystkim jazdy, okazji do nabywania doświadczenia. Poznałem także wielu polskich zawodników. Do dzisiaj utrzymuję kontakt z Tomaszem Chrzanowskim, Pawłem Miesiącem, Jakubem Jamrogiem i Grzegorzem Walaskiem. Mam dla nich wielki szacunek.

Marko Lewiszyn na prowadzeniu w 17. biegu Pucharu Europy U-19 w fińskim Varkaus

Hasło „ukraiński żużel” u większości budzi skojarzenie – Andriej Karpow. Jeśli zaś chodzi o młodych jeźdźców, to odważnie poczyna sobie Marko Lewiszyn.

Andriej Karpow związany jest z Czerwonogradem, innym ośrodkiem żużlowym na Ukrainie. Tam wciąż mieszka. Z ukraińską licencją jeździ też Aleksandr Loktajew. Pochodzi z rosyjskiego Bałakowa, ale reprezentuje nasz kraj. Jestem pod wrażeniem jego talentu. Waleczny, rozumny chłopak. Ma teraz poukładane w głowie. Zawsze można z nim porozmawiać. Oprócz wspomnianej dwójki jest oczywiście Stanisław Melnyczuk. Są też Witalij Kowal, Marko Lewiszyn, Witalij Łysak. Z tej grupy chyba wciąż najlepszy jest Melnyczuk, pokonał u nas Grzegorza Walaska. W latach 2016 i 2017 otrzymał grant od prezydenta. Zresztą pokazywał się też w polskiej lidze, m.in. w Rawiczu. Obecnie związał się kontraktem warszawskim z Wilkami Krosno, gdzie będzie jeździć Karpow. Kibicuję klubowi z Krosna, jestem w kontakcie z prezesem Grzegorzem Leśniakiem. Marko Lewiszyn to nasz talent. Ma 18 lat, od trzech jeździ. Jest ambitny. W Równem zapewniamy mu serwisowanie motocykli. Jego wyniki są zauważalne, od prezydenta Równego dostał kask, od gubernatora ramę. Teraz on cieszy się z przyznania grantu miejskiego. Dzięki kontaktom z Władymirem Rybnikowem, Marko związał się na trzy lata z Lokomotivem Daugavpils. Teraz pilnie trenuje, buduje formę fizyczną. W domu stara się przygotowywać do nadchodzącego sezonu. Sprzętowo jest zabezpieczony w dwa motocykle. W zeszłym sezonie, dzięki Janowi Ząbikowi, Marko mógł pojeździć w Toruniu. Wyjechał też na Motoarenę, co było dla niego niesamowitym przeżyciem.

Witalij Filipowicz, jedna z nadziei ukraińskiego żużla, na torze w Czerwonogradzie

A pozostali?

Działa u nas szkółka. Mamy w tej chwili szesnastu chłopców, przeważnie w wielu 12-14 lat. U trzech spośród nich widać już spory talent. Pokazują się na imprezach miniżużlowych w Polsce i nie tylko. Mykoła Kopyliuk rozpocznie w tym roku zmagania w mistrzostwach Europy w kategorii 125 ccm. Witalij Filipowicz był jednym z gości na turnieju inaugurującym działanie toru miniżlużlowego w Przemyślu. Jest i jedenastoletni Roman Kapustin, który uczestniczy w zawodach miniżużla, także poza Ukrainą. W 2018 roku zdobył tytuł Mistrza Ukrainy w klasie 125 ccm. To wielki talent. Jest najmłodszy, a jednak najskuteczniejszy.

Wśród polskich zawodników, którzy wspierają ukraińskie talenty, szczególne miejsce zajmuje Stanisław Burza?

Staszek wie, jak jesteśmy mu wdzięczni. Udziela nam wciąż wielkiej pomocy. Jestem zwolennikiem tego, by otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Równego, za zasługi dla rozwoju żużla na Ukrainie. Mam nadzieję, że to się uda. Staszek będzie prowadzić teraz drużynę Wandy Kraków. Rozmawialiśmy już o tym, że jeśli Marko Lewiszyn nie przebije się do składu drużyny w Daugavpils, Staszek będzie się starał dać mu szansę właśnie w Krakowie.

Jak wygląda sytuacja w innych ośrodkach żużlowych na Ukrainie?

W Czerownogradzie odbyły się trzy turnieje. Startowali juniorzy, seniorzy i weterani. We Lwowie od 2010 roku nie udaje się zorganizować zawodów. Co nie znaczy, że tak będzie zawsze. W Połtawie jest w zasadzie jedynie tor, nie ma nawet płotu. Tam odbyły się zawody weteranów. Ale ważne, że w grudniu w Kijowie odbyła się konferencja naszej narodowej federacji. Tam otrzymałem nominację na jedno ze stanowisk w zarządzie. Pod koniec stycznia odbędzie się spotkanie i podział ról. Zależy mi na tym, byśmy podjęli starania o rozwój żużla nie tylko w Równem, ale także w Czerwonogradzie. Czas zacząć działać z tamtejszymi władzami, gubernatorem i prezydentem, próbować zdobyć pieniądze.

Kalendarz imprez żużlowych, rozgrywanych na torze w Równem, zapełnia się?

W 2019 roku zorganizujemy siedem imprez. Zaczynamy 21 kwietnia, kiedy odbędą się Otwarte Mistrzostwa Ukrainy. Największe zawody od dziesięciu lat odbędą się 1 maja i będzie to półfinał SEC.

Potem zawody jubileuszowe?

Tak. 26 maja. Taki plan. Pierwsze zawody w Równem odbyły się 24 maja 1959 roku. Teraz zaprosiliśmy trzech polskich mistrzów. Mamy nadzieję, że przyjedzie Zenon Plech, który startował w Równem w 1984 roku, był to Finał Kontynentalny. Chcielibyśmy gościć Jerzego Szczakiela. Na naszym torze nie startował, ale był w Równem 15 lat temu. Zaproszenie wysłaliśmy do Ryszarda Dołomisiewicza, który poznał obiekt w Równem 30 lat temu, podczas eliminacji Indywidualnych Mistrzostw Świata. Dołomisiewicz chce się spotkać z Wiktorem Kuźniecowem. Więc takie spotkanie będzie zorganizowane. Zaproszeni są także Karl Maier, Egon Mueller, prowadzimy rozmowy ze Sławomirem Drabikiem, Dariuszem Śledziem, Zoltánem Adorjánem, Sándorem Tihanyim oraz Armando Castagną, u którego, jako mechanik, pracował Kuźniecow. Chcemy zorganizować fajny turniej. Ma być święto, kapitalna atmosfera. Rozmawiałem także z Andrzejem Huszczą i Sławomirem Dudkiem. Wiemy, że pan Andrzej do nas przyjedzie, mam potwierdzenie

Kiedy zawodnicy wyjadą jeszcze na tor?

26 bądź 28 czerwca odbędzie się Memoriał Igora Marko. 4 sierpnia zawody drużynowe o nazwie Speedway Friendship Cup. Wystąpią ekipy z Równego, Pragi, Żarnowicy i Wittstock. 31 sierpnia to wielkie święto, bo organizujemy finał Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Na koniec, 29 września, planujemy międzynarodowy turniej, taki jak w zeszłym roku. Był on wsparty przez Konsulat Polski, zorganizowaliśmy specjalny bieg z okazji odzyskania niepodległości. Na zawodach był redaktor Paweł Wójcik, z jego telewizyjnych transmisji uczyłem się polskiego. W tym roku Konsulat też chce być współorganizatorem, więc mam nadzieję, że odwiedzi nas więcej zawodników i dziennikarzy z Polski.

Podium zawodów kończących sezon żużlowy na Ukrainie

Wasze starania doceniają kibice?

Myślę, że tak. Ich liczba rośnie. Pojawiają się młodzi ludzi, nie tylko ci, którzy pamiętali triumfy z lat 80. Zawody mają dobrą oprawę, są reklamowane. Sam staram się działać promocyjnie, mam swoją stronę w internecie, wykorzystuję TV. Mamy dmuchane bandy, staramy się o licencje na zawody wyższej rangi. Musimy się rozwijać. Ale krok po kroku. Pracujemy z dziećmi, na każde zawody dzieci z klas 1-4, z jednej bądź dwóch szkół, mają wstęp wolny. Może dzięki temu ktoś łyknie bakcyla.

To wszystko układa się w przemyślany plan działania.

Proszę pamiętać o jednym. W 2014 roku był jubileusz 55 lat żużla w Równem. A na torze właściwie nic się nie działo. Teraz, przez te ostatnie pięć lat, osiągnęliśmy tyle, że w Równem 2019 jest rokiem żużla. To oficjalny dokument, a jaka okazja do promocji naszej dyscypliny!

Rozmawiał JANUSZ KOZIOŁ