To była najlepsza runda Grand Prix od lat? Zawodnicy zachwyceni

fot. Speedway Grand Prix
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Sobotni turniej 2019 Betard Wrocław FIM Speedway Grand Prix przysporzył kibicom wiele emocji. Nie było to jednak spowodowane tylko i wyłącznie bardzo dobrymi występami Polaków, ale również tym, że żużlowcy co chwilę prezentowali fantastyczne akcje na trasie i tasowali się w większości biegów. Z toru przygotowanego na Stadionie Olimpijskim wyraźnie zadowoleni byli także zawodnicy, którzy po ostatnim wyścigu nie kryli radości z jazdy na wrocławskim owalu.

Najwięcej powodów do szczęścia po finałowym biegu miał zdecydowanie Bartosz Zmarzlik. 24-latek nie tylko triumfował we wrocławskiej rundzie IMŚ, ale także objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej cyklu. Zawodnik truly.work Stali Gorzów potwierdził, że jazda na Stadionie Olimpijskim była dla niego przyjemnością.

– Szczerze, to ja nie pamiętam takiego Grand Prix. Nawet jak za dzieciaka oglądałem turnieje, to tylu mijanek nie było. Oglądałem pierwszy bieg i powiedziałem sobie „O ja! Co tu się będzie działo?!”. Zawodnicy, którzy jechali pierwsi, nagle jechali ostatni. Ci, którzy byli ostatni, nagle jechali pierwsi. Fajne to było – komentował z uśmiechem na ustach Zmarzlik.

Oprócz Zmarzlika, świetne widowisko w stolicy Dolnego Śląska stworzył Janusz Kołodziej. Kibicom na pewno zapadnie w pamięć kapitalny pojedynek „Koldiego” z Maciejem Janowskim w biegu półfinałowym.

– Pod względem widowiska to była rewelacja. Mam nadzieję, że kibicom też się te dzisiejsze zawody podobały. O to chyba chodzi w tym żużlu, żeby coś się działo, a nie żebyśmy jeździli jeden za drugim – mówił zawodnik, który był bardzo blisko podium w sobotnim turnieju.

Jak się okazuje, zadowoleni z toru we Wrocławiu byli również żużlowcy, dla których zawody nie potoczyły się najlepiej. Artiom Łaguta zdobył w turnieju siedem punktów i, przez mniejszą liczbę wygranych wyścigów, przegrał rywalizację o półfinał z Antonio Lindbaeckiem.

– Było dzisiaj bardzo dużo ścigania. Jakby tak było co rundę, to byłoby naprawdę fajnie. Na niektórych stadionach mamy tylko start, pierwszy łuk i nic więcej. Jakby wszystkie tory były takie jak ten, to mielibyśmy nie tylko więcej ścigania, ale też więcej kibiców na trybunach i przed telewizorami. – ocenił młodszy z braci Łagutów.

BARTOSZ RABENDA