Z prawej Anders Thomsen.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Anders Thomsen po dwóch latach przerwy wraca do cyklu TAURON Speedway Euro Championship. Duńczyk dostał od organizatorów stałą dziką kartę i spróbuje udowodnić, że na nią zasłużył. Przed rozpoczęciem rywalizacji sygnalizuje chęć walki o pozycje medalowe.

Pierwotnie Anders Thomsen próbował samodzielnie uzyskać prawo do startu w cyklu Speedway Euro Championship, ponieważ brał udział w turnieju SEC Challenge, rozgrywanym 25 maja na torze w węgierskim Nagyhalasz. W rundzie zasadniczej uzbierał dziesięć punktów i wciąż liczył się w walce o pięć pierwszych miejsc, premiowanych startem w finałowym cyklu.

Szansę na awans stracił w biegu barażowym, kiedy sędzia wykluczył go za spowodowanie upadku Kacpra Woryny. Duńczyk walczył z Polakiem o trzecie miejsce, które gwarantowało przepustkę do europejskiego czempionatu. Na skutek wspomnianego wykluczenia, Thomsen został ostatecznie sklasyfikowany na szóstym miejscu i okazał się pierwszym z przegranych.

– Wydaje mi się, że byłem wystarczająco przygotowany, żeby znaleźć się w czołowej piątce. Tor był dość trudny, w porównaniu do innych, ale mieliśmy naprawdę dobre ściganie. Było twardo, ale jednocześnie można było znaleźć wiele linii do wyprzedzania. Moi mechanicy są z Węgier i mieszkają niedaleko stadionu, ale czy to mi pomogło? Nie wiem, chyba nie za bardzo. Wiem  jednak, że na zawodach pojawiły się ich rodziny, więc mogli się z nimi zobaczyć.  Trudno powiedzieć, czego mi zabrakło do bezpośredniego awansu. W barażu przydarzyło mi się trochę dziwne wykluczenie i przez to nie miałem możliwości, żeby go przebrnąć i wyjść z niego obronną ręką – ocenia zawodnik.

Anders Thomsen nie musiał się jednak zbyt długo zamartwiać, ponieważ już po kilku dniach dostał informację, że organizatorzy przyznali mu stałą dziką kartę, uprawniającą do startu w cyklu Speedway Euro Championship w sezonie 2019. Zawodnik pojedzie zatem we wszystkich czterech finałowych rundach, które odbędą się kolejno w Gustrow, Toruniu, Holsted i Chorzowie.

– Kiedy się o tym dowiedziałem, byłem naprawdę bardzo szczęśliwy. To był jeden z moich celów na ten sezon, żeby dostać się do finałów Mistrzostw Europy. Czułem się mocno rozczarowany po moim wykluczeniu w Nagyhalasz, więc niesamowicie się ucieszyłem, kiedy przekazano mi informację, że zostałem przywrócony do rywalizacji. Taki cykl daje możliwość przetestowania się w boju. Możesz się rozeznać i sprawdzić, na co będzie cię stać w przyszłości. To ma dla mnie naprawdę duże znaczenie, ponieważ  wydaje mi się, że to może być jakiś krok w kierunku Grand Prix – zdradza żużlowiec z Danii.

Dla Andersa Thomsena to nie będzie pierwsza przygoda z cyklem TAURONSpeedway Euro Championship, ponieważ startował w nim już w sezonie 2016. Najlepiej poszło mu w drugiej rundzie w Daugavpils, gdzie zdobył dziewięć punktów, ale ani razu nie udało mu się zakwalifikować choćby do biegu barażowego, pozwalającego walczyć o awans do wielkiego finału. Przez cały sezon uzbierał w sumie 20 punktów i został sklasyfikowany na odległym czternastym miejscu. Rozgrywki zakończył pechowym upadkiem podczas ostatniej rundy w Rybniku, po którym był niezdolny do dalszej jazdy.

– To był paskudny wypadek. Zajęło mi trochę czasu, zanim wróciłem do pełnej sprawności. Na szczęście potem znowu wsiadłem na motocykl, zacząłem zdobywać coraz więcej punktów i radzić sobie znacznie lepiej. SEC jest niesamowity. Zapewnia świetne widowisko i często gromadzi dużo kibiców na trybunach. Kiedy startowałem w tym cyklu po raz pierwszy, to byłem trochę zdenerwowany. Teraz mam znacznie więcej pewności siebie i podchodzę do tego zupełnie inaczej. Na pewno będzie mi trochę łatwiej. Jeśli mi się uda, to chciałbym zdobyć jakiś medal. To jeden z moich celów. Czuję, że jestem w formie i mogę to zrobić. Teraz tylko musi dopisywać mi szczęście – przekonuje Duńczyk.

Kariera Andersa Thomsena stopniowo się rozwija. W tym roku Duńczyk podpisał swój pierwszy kontrakt w polskiej PGE Ekstralidze i dzięki temu regularnie ściga się z najlepszymi zawodnikami na świecie. Od dawna mówiło się, że ma spory potencjał, a teraz jest gotowy potwierdzać to także na arenie międzynarodowej. W tym roku pojedzie w Mistrzostwach Europy, a pod koniec sierpnia wystartuje jeszcze w Grand Prix Challenge i spróbuje zawalczyć o przepustkę do przyszłorocznych Mistrzostw Świata.

– Jeżeli mogę stać się jednym z najlepszych zawodników, to zrobię wszystko, żeby tak właśnie było. Rozwijam moją karierę krok po kroku. Robię to powoli i podchodzę do tego ze spokojem. Jakiś czas temu startowałem w drugiej lidze, potem w pierwszej, a teraz jestem w ekstralidze. Polska liga jest naprawdę bardzo trudna. Zmierzyłem się tu z wieloma nowymi zasadami i poznałem mnóstwo nowych torów. To wszystko smakuje mi bardzo wyjątkowo. Nie ma sensu, żeby się śpieszyć. Mam nadzieję, że przede mną jeszcze bogata przyszłość i wiele lat ścigania – podsumował Anders Thomsen.