Siła, precyzja, konsekwencja, dominacja. Synonimów określających postać Carlosa Alcaraza z pewnością znalazłoby się wiele. 19-letni Hiszpan jest w tym sezonie nie do zatrzymania. Jako sztandar obieram występ w Madrycie i detronizację największych w tym sporcie. Zacznijmy jednak może po kolei…
Rio de Janeiro, Miami, Barcelona, Madryt i Umag – pięć miast, pięć finałów, pięć zwycięstw. Alcaraz wspinał się szczebelek po szczebelku, nieustannie podnosząc poprzeczkę i klasę oponentów. Niezależnie od rangi turnieju na którym się pojawiał, prezentował nadludzką siłę uderzenia i wytrwałość na korcie. W pewnym momencie analizując jego poczynania zacząłem się zastanawiać, czy właściwie ktokolwiek będzie w stanie takową maszynę zatrzymać. Turniej w Madrycie uświadomił mi, że analiza nie znajduje się daleko od rzeczywistości…
Na start – dokonanie niemalże niemożliwego – ogranie Rafy Nadala. Kolorytu temu wydarzeniu dodaje bardzo długa przerwa medyczna młodego Hiszpana, chwilowa dezorientacja i utrata sił. Powrót do regularności i odpowiedniej intensywności ostatecznie przeobraża się w zwycięstwo 2:1 (6:2,1:6,6:3), i awans półfinału, gdzie czeka wracający „na salony” Novak Djoković.
Dwa tie-breaki, 3 godziny i 38 minut spędzone na korcie, nieustępliwość, potrzeba walki o każdy centymetr kortu i umiejętność wychodzenia z kryzysowych sytuacji, sprawiły, że o skali talentu Alcaraza przekonał się również lider światowego rankingu ATP. Zwycięstwo z Serbem 2:1 (6:7(5),7:5,7:6(5)), dało 19-latkowi finał kolejnego turnieju rangi ATP1000.
W finale niezmordowany Hiszpan zmiótł z powierzchni Ziemi rozstawionego z numerem drugim na turnieju, Alexandra Zvereva, 2:0 (6:3, 6:1), a cała egzekucja trwałą niespełna godzinę.
Skąd tytuł i teza odnośnie tego, że przyszłość będzie należała do niego? Otóż poza zapleczem sportowym, jest on również nieprawdopodobnie silny psychicznie, zawzięty i wytrwały w swoich dążeniach. Łudząco mentalnie przypomina Igę Świątek, której kariera sami dobrze wiemy, jak obecnie się toczy. Jako potwierdzenie posłużą mi słowa Hiszpana, który postawił sprawę dość jasno: „Nie uważam, abym miał jakikolwiek limit.”
Na obecnie rozgrywanym w Rzymie turnieju Alcaraza nie zobaczymy. Jeżeli jednak ktoś zainspirowany moimi słowami chciałby sprawdzić, czy to, o czym piszę ma sens, to Carlos po triumfie w Madrycie celuje w zwycięstwo w French Open. W wolnej chwili, polecam sprawdzić poczynania tego chłopaka na francuskiej mączce. Zapewne państwo nie pożałują…
Najlepsze kursy online:
Żużel. Amnezja gwiazdy TV? Maciej Polny odpowiada Mirosławowi Jabłońskiemu
Żużel. Kai Huckenbeck z dziką kartą na Grand Prix Niemiec w Teterow
Żużel. Kasprzak wyrzucił pracownika TV z boksu. „Tu dzisiaj sensacji nie znajdziesz”
Żużel. Po 26 latach zostali bez stadionu.
Piłka nożna. Mbappe: „Nigdy nie chodziło mi o pieniądze.”
Żużel. Celina Liebmann: Chcę być pierwsza. To highlight mojego żużla