Nie tak miał wyglądać występ Huberta Hurkacza w tegorocznym Australian Open. Polak start w wielkoszlemowym turnieju zakończył już na drugiej rundzie, nieoczekiwanie przegrywając w trzech setach z Adrianem Mannarino.
Młody wrocławianin do pojedynku z Francuzem przystępował w roli zdecydowanego faworyta bukmacherów. Mecz na korcie w Melbourne pokazał jednak, że rankingi nie grają i to przeciwnik naszego rodaka rozdawał karty. Hurkacz po zwycięstwie nad Jegorem Gierasimowem nie zdołał pójść za ciosem, z kolei jego rywal po wygranej pięciosetowej batalii z Jamesem Duckworthem imponował bardzo dobrą formą.
W partii otwarcia przy stanie 3:3 doszło do jednego przełamania na korzyść reprezentanta ‘’Trójkolorowych’’, który wygrał 6:4. Mannarino nie zwalniał tempa, utrzymywał odpowiednią koncentrację i cały czas kontrolował wydarzenia na stadionie Johna Caina, triumfując w następnych setach 6:3 i 6:2.
Całe starcie trwało dwie godziny. W tym czasie Hurkacz zaserwował 11 asów, odnotował 29 uderzeń kończących, ale popełnił aż 40 niewymuszonych błędów.
W zawodach na Antypodach dalej w grze są Iga Świątek, Magda Linette i Kamil Majchrzak. Ich spotkania przewidziano na czwartek.
Hubert Hurkacz – Adrian Mannarino 4:6, 2:6, 3:6
Żużel. Amnezja gwiazdy TV? Maciej Polny odpowiada Mirosławowi Jabłońskiemu
Żużel. Kai Huckenbeck z dziką kartą na Grand Prix Niemiec w Teterow
Żużel. Kasprzak wyrzucił pracownika TV z boksu. „Tu dzisiaj sensacji nie znajdziesz”
Żużel. Po 26 latach zostali bez stadionu.
Piłka nożna. Mbappe: „Nigdy nie chodziło mi o pieniądze.”
Żużel. Celina Liebmann: Chcę być pierwsza. To highlight mojego żużla