Tauron SEC rusza już w sobotę. Czy któryś z byłych mistrzów powtórzy sukces?

Grigorij Łaguta i Mikkel Michelsen.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przed nami absolutnie wyjątkowy cykl Tauron SEC 2020. Okoliczności zmusiły organizatorów do podjęcia trudnych i jednocześnie odważnych decyzji. Na szczęście na liście startowej – co niezmienne – pozostało mnóstwo znakomitych zawodników, na czele z byłymi mistrzami Europy. Czy chęć powtórzenia sukcesu ziści się po pięciu turniejach?

Nicki Pedersen, Mikkel Michelsen, Leon Madsen – co ich łączy oprócz obywatelstwa? Jak dorzucić do tego zestawu Andrzeja Lebiediewa? W bardzo prosty sposób. Wystarczy sięgnąć pamięcią nieco wstecz i przypomnieć sobie tych, którzy w przeszłości wygrywali tytuł Indywidualnego Mistrza Europy. Tytułu broni ten drugi. Pamiętacie okoliczności, w jakich wygrywał na Stadionie Śląskim?

Duńczyk miał cztery punkty straty do Grigorija Łaguty. Zaczął przeciętnie, od trzeciego miejsca. Wydawało się, że to nie będzie jego dzień. A później? Pięć triumfów, jedna dwójka i przepustka do biegu dodatkowego, gdzie czekał już faworyzowany Rosjanin. Emocje sięgnęły zenitu. Na drugim okrążeniu Łaguta popełnił błąd, co bezwzględnie wykorzystał Michelsen. Złoto było jego, a my dostaliśmy olbrzymią dawkę emocji.

Rok wcześniej Stadion Śląski również sprzyjał Duńczykowi. Leon Madsen nie dostarczył tylu nerwów co Michelsen. Po prostu – przyjechał do Chorzowa i wygrał wszystko, co tylko było do wygrania i odebrał zasłużony złoty medal. Warto podkreślić, że ten znakomity żużlowiec rok później dokonał wielkiej sztuki. Nie był obecny podczas jednej z rund, a i tak zdołał wywalczyć brązowy medal. Także i tym razem wymieniamy go w roli faworytów.

Nickiego Pedersena szerszej publiczności specjalnie przedstawiać nie trzeba. W 2016 roku to właśnie „Dzik” triumfował w Rybniku, gdzie do wyłonienia pozostałych medalistów również potrzebny był bieg dodatkowy. W jego przypadku wątpliwości jednak nie było. Lat przybywa, ale Duńczyk jest jak wino i z pewnością rywale muszą się z nim liczyć.

Nicki Pedersen. Fot. Jarosław Pabijan

Wreszcie Andrzej Lebiediew, czyli przybysz z Łotwy. Rzadko wymieniamy ten kraj w kontekście wielkich sukcesów. Tymczasem w 2017 roku wywalczył najcenniejszy medal w bardzo dobrym stylu. Przed ostatnią rundą miał cztery „oczka” więcej od Vaclava Milika, ale w Lublinie nie zostawiał niczego losowi. Wprawdzie na wyższym stopniu podium na lubelszczyźnie stanął Krzysztof Kasprzak, ale najwięcej punktów wywalczył właśnie Łotysz.

Andrzej Lebiediew. fot. Paweł Prochowski

Czy któryś z mistrzów Europy powtórzy wielki sukces? Jednego możemy być pewni – motywacji tym świetnym zawodnikom na pewno nie zabraknie. Czekamy na kolejne wspaniałe pojedynki. Szkoda tylko Andrzeja Lebiediewa, który tuż przed rozpoczęciem cyklu doznał groźnej kontuzji.

Transmisję całego cyklu Tauron SEC 2020 będzie można obejrzeć na kanale Eurosport 1. Pierwsza runda w Toruniu już w najbliższą sobotę o godzinie 17:00.

Źródło – One Sport