Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Tai Woffinden nie obroni w tym roku tytułu indywidualnego mistrza świata, co było jego przedsezonowym zadaniem. Chciał zrobić to, co w historii cyklu GP udało się tylko Tony’emu Rickardssonowi i Nickiemu Pedersenowi. Poza nimi nikt inny nie sięgał po złoto IMŚ dwa razy z rzędu.

29-letni Woffinden skupia się powoli na tym, co go czeka w przyszłym sezonie. Choć przyznaje, że dziś, podczas turnieju w Cardiff, zamierza powalczyć o najwyższe cele.

– Do tej pory z Anglików wygrał w Cardiff jedynie Chris Harris i nie ukrywam, że byłoby fajnie, gdybym został drugim Brytyjczykiem, któremu ta sztuka się udała. Myślę, że nadejdzie czas, kiedy ja wygram w Cardiff. Oby to było już teraz. Nie mam nic przeciwko – mówi obcokrajowiec Betard Sparty Wrocław dla Speedway Star. 

Anglik sam już nie ma szans na wywalczenie złotego medalu IMŚ, ale przyznaje, że końcowe dwie rundy mistrzostw mogą być niezwykle ciekawe. 

– Jeśli Bartek pojedzie słabiej w Cardiff, to pewnie sprawa tytułu będzie otwarta aż do ostatniej rundy w Toruniu. Z drugiej jednak strony to jak on teraz jeździ i w jakiej jest formie sprawia, że prawdopodobieństwo słabego występu w Cardiff jest niewielkie. Bartek Zmarzlik, mimo młodego wieku, to bardzo doświadczony zawodnik. Pokazuje, że doskonale radzi sobie z ciążącą na nim presją. Fajne jest to, że w obecnej stawce Grand Prix tylko Doyle i ja zdobywaliśmy mistrzowskie tytuły. Jedno jest więc pewne – wkrótce pojawi się ktoś trzeci – kończy Woffinden.

CZYTAJ TAKŻE: