FOT. JAROSŁAW PABIJAN.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Czasem mówi się, że żużlowcy pracują i zarabiają w PGE Ekstralidze na zabawę w cyklu Grand Prix. Coś w tym faktycznie jest, bo mimo tego, że nasza liga jest tą, jak to lubimy wszyscy pisać, najlepszą i najbogatszą, to jednak walka o tytuł indywidualnego mistrza globu wciąż jest uznawana za najbardziej prestiżową. W tym sezonie czeka na nas 10 rund w siedmiu różnych państwach. Żużlowcy odjadą 230 biegów, w których każdy z nich może zdobyć 210 punktów. Drodzy Państwo, kończymy odliczanie, bo w sobotę żużlowcy powalczą o miano tego najlepszego po raz pierwszy od 224 dni!

BOLL GRAND PRIX POLSKI W WARSZAWIE (sobota, godz. 19, Canal +)

Nowości

W tym sezonie władze światowego speedwaya, w pewien sposób, odpowiedziały na pojawiające się głosy krytyki, mówiące o tym, że w cyklu od lat nic się nie zmienia. Stałym elementem Grand Prix staną się bowiem treningi czasowe i kwalifikacje, które mają ograniczyć przypadkowość w przydzielaniu pól startowych na zawody.

Jak zmiany będą wyglądać w praktyce? Na pierwszy rzut oka system kwalifikacji wygląda dość skomplikowanie i zapewne minie kilka rund nim zawodnicy i kibice się do niego przystosują. Każdy zawodnik będzie mógł wyjechać na cztery sesje treningowe, które będą przeprowadzane w trzyosobowych grupach. Czasy mierzone na treningach posłużą do ustalenia kolejności wyjazdu na tor w kwalifikacjach. Najsłabszy na treningu pojedzie pierwszy w kwalifikacjach. Zwycięzca treningu z kolei wyjedzie na kwalifikacje ostatni.

W samej sesji kwalifikacyjnej każdy będzie jeździł już sam. Na osiągnięcie jak najlepszego czasu żużlowcy będą mieli 60 sekund. Jeśli minuta upłynie w trakcie wykonywania okrążenia, zawodnik będzie miał prawo je dokończyć. Interesujące jest również to, że w trakcie kwalifikacji zawodnicy nie będą mogli zmieniać motocykli, a team zawodnika będzie musiał znajdować się poza torem. Zawodnicy, którzy nie wezmą udziału w kwalifikacjach lub nie zdołają wykręcić żadnego czasu podczas kwalifikacji, zostaną wpisani do losowania przewodniczącego jury FIM w celu ustalenia pozycji na główne zawody.

Treningi czasowe i kwalifikacje wywołały jednak kontrowersje na długo przed ich wprowadzeniem. Największym problemem tych nowinek jest przede wszystkim to, że niektórzy żużlowcy nie będą mogli wziąć w nich udziału przez starty w PGE Ekstralidze. W ten sposób prawdopodobnie najgorsze pola startowe przypadną w sobotę Taiowi Woffindenowi, Bartoszowi Zmarzlikowi i Maxowi Fricke, który będzie zastępował w turnieju kontuzjowanego Macieja Janowskiego.

FOT. FIM SPEEDWAY GRAND PRIX

Faworyci

Wydawać by się mogło, że typowanie faworytów w pierwszej rundzie bardzo nieprzewidywalnego cyklu Grand Prix jest wróżeniem z fusów. Zawody w Warszawie odbywają się jednak półtora miesiąca po starcie ligowego sezonu i trudno nie sądzić, że każdy z kibiców, ekspertów, analityków czy dziennikarzy ma swoje przemyślenia na temat formy poszczególnych zawodników. Na starcie sezonu zawodnikiem zdecydowanie najszybszym i wręcz pozytywnie opętanym manią zdobycia czwartego tytułu jest Tai Woffinden. Brytyjczyk imponuje perfekcyjnym przygotowaniem sprzętowym i przyjeżdżaniem do mety kilkadziesiąt metrów przed rywalami. 29-latek wygrał w PGE Ekstralidze 12 na 17 biegów i zdobywa jak na razie 2,647 punktu na bieg. Warto także przypomnieć, że już dwukrotnie triumfował w turnieju Grand Prix w Warszawie.

Formą imponuje również nowy nabytek Stelmet Falubazu Zielona Góra. Martin Vaculik szczególnie w ostatnich meczach, ze Speed Car Motorem Lublin i truly.work Stalą Gorzów, sprawiał wrażenie, że nie jeździ, a lata po żużlowym torze. Słowak jest najmocniejszym punktem swojej drużyny. Po 25 rozegranych biegach w PGE Ekstralidze 29-latek ma na koncie już 59 punktów i 6 bonusów. Cichym faworytem zawodów może być z kolei Matej Zagar. Słoweniec nie rozpoczął sezonu 2019 jakoś wybitnie (1,850 punktu na bieg), ale jest jednym z zawodników, którzy upodobali sobie tor na Stadionie Narodowym. Zagar ma na koncie wygraną w pamiętnym, przerwanym po dwunastym wyścigu, pierwszym Grand Prix Polski w Warszawie. Oprócz tego, w czterech dotychczasowych turniejach tylko raz nie znalazł się w czołowej ósemce zawodów na Stadionie Narodowym.

FOT: FACEBOOK BARTOSZA ZMARZLIKA

Polacy

To, czego możemy spodziewać się po sobotnich zawodach to na pewno wszędzie pojawiający się biało-czerwony kolor. Ponad 50 tysięcy kibiców będzie ekscytować się kolejnymi startami Bartosza Zmarzlika, Patryka Dudka, Janusza Kołodzieja i Bartosza Smektały. W zawodach zabraknie, niestety, Macieja Janowskiego, który mimo próby nie oszukał przeznaczenia i nie zdążył wykurować się na sobotni turniej.

Najpewniejszym polskim kandydatem do dobrego wyniku w otwierającym turnieju wydaje się być Zmarzlik. Kapitan truly.work Stali Gorzów być może nie imponuje szybkością tak bardzo jak w poprzednim sezonie (przegrane na ukochanym torze z Michelsenem, Protasiewiczem, Vaculikiem, Dudkiem i Pedersenem), ale wciąż 39% swoich ekstraligowych wyścigów kończy na pierwszym miejscu. O dwa procent więcej wygranych wyścigów ma Kołodziej. Popularny „Koldi” częściej przyjeżdża także na końcowych pozycjach. Dyspozycja jednego z liderów Fogo Unii Leszno jest wciąż dość dużą zagadką, bo poprzednie spotkanie Byków 35-latek musiał przedwcześnie zakończyć z powodu złego samopoczucia.

Wciąż trudno powiedzieć w jakiej formie i z jak dużym bólem do sobotnich zawodów przystąpi Dudek. Zawodnik Stelmet Falubazu w poprzednim ekstraligowym spotkaniu zaliczył bardzo groźnie wyglądający upadek i z pewnością jeszcze odczuwa jego skutki.  Najtrudniejszy do przewidzenia jest jednak występ Smektały. Żużlowiec Fogo Unii Leszno to wprawdzie zupełnie inna „dzika karta” niż te, które będziemy mogli obserwować w Słowenii czy Niemczech, ale to wciąż młody zawodnik stający przed taką wielką publicznością.

Typ na finał według eksperta – Dariusza Sajdaka: LINDGREN, Vaculik, Doyle, Woffinden.

Typ na finał według dziennikarki Po Bandzie – Kamili Jankowskiej: ZMARZLIK, Woffinden, Vaculik, Sajfutdinow.

UCZESTNICY BOLL GRAND PRIX POLSKI 2019:

Tai Woffinden (Wielka Brytania)

Bartosz Zmarzlik (Polska)

Fredrik Lindgren (Szwecja)

Artiom Łaguta (Rosja)

Jason Doyle (Australia)

Emil Sajfutdinow (Rosja)

Patryk Dudek (Polska)

Matej Zagar (Słowenia)

Martin Vaculik (Słowacja)

Janusz Kołodziej (Polska)

Niels Kristian Iversen (Dania)

Antonio Lindbaeck (Szwecja)

Leon Madsen (Dania)

Robert Lambert (Wielka Brytania)

Max Fricke (Australia)

BARTOSZ RABENDA