Szymon Woźniak: Modliłem się, żebym miał jeszcze jedną zrzutkę. Była świadomość, że kolejny bieg może być kluczowy (wywiad)

Szymon Woźniak i Bartosz Zmarzlik. Foto: Radek Kalina/ Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Szymon Woźniak był bez wątpienia kluczową postacią Moje Bermudy Stali Gorzów w spotkaniu derbowym. Żużlowiec z Tucholi zdobył 11 punktów z trzema bonusami i, wraz z Bartoszem Zmarzlikiem oraz Andersem Thomsenem, poprowadził gorzowian do triumfu 52:38 nad RM Solar Falubazem Zielona Góra. W wywiadzie 27-latek opowiedział nam o ekstremalnych warunkach środowego pojedynku, problemach z pierwszej części sezonu oraz o największych inwestycjach sprzętowych w karierze.

Moje Bermudy Stal Gorzów wygrywa najważniejsze od co najmniej kilku lat Derby Ziemi Lubuskiej. Po wyniku można wnioskować, że to zwycięstwo przyszło Wam łatwo, ale było w tym meczu kilka momentów, w których goście napsuli Wam krwi…

Dokładnie tak. To zwycięstwo za trzy punkty wcale nie było czymś prostym do zrobienia. Przez to, że zbudowaliśmy sporą przewagę, pod kontrolą mieliśmy kwestię wygrania samego spotkania. Bardzo zależało nam jednak na tym, żeby wygrać z bonusem i tu już nie było tak łatwo. Mieliśmy przewagę czterech punktów, ale to tak naprawdę nic pewnego, jeden bieg mógł sprawić, że tego dodatkowego punktu byśmy nie zdobyli.

Od początku było widać, że bardzo dobrze czuliście się na tym przyczepnym torze. Szykowaliście się na właśnie taką nawierzchnię, czy po prostu wszystko zagrało Wam sprzętowo?

Żadnego szykowania na taką nawierzchnię nie było. Rzadko trafia się na takie warunki. Poza tym, w deszczu też nie trenujemy, a wczoraj tego deszczu było naprawdę sporo. To, że tak dobrze jechaliśmy to skutek tego, że bardzo dużo trenowaliśmy na swoim torze. W pierwszej części sezonu niewiele rozegraliśmy meczów u siebie, raczej mieliśmy spotkania na wyjazdach. Wygląda na to, że przez te treningi świetnie dogadaliśmy się ze swoim torem.

Ten tor mocno zmieniał się w trakcie spotkania? Najpierw deszczu nie było, potem zaczęło intensywnie padać, a następnie znowu przestało…

Faktycznie, tych faz było kilka. Przed derbami tor też przyjął dużo wody i już od samego początku było przyczepnie. Potem było jeszcze bardziej przyczepnie, a z czasem zrobiło się ślisko. Trzeba było przy tym sprzęcie trochę regulować i odpowiednio reagować. Warunki momentami były ekstremalne. W tym dziewiątym biegu, w którym jechaliśmy z Bartkiem Zmarzlikiem na 5:1, niesamowicie lało. Modliłem się tylko, żebym miał jeszcze jedną zrzutkę i na szczęście okazało się, że ta zrzutka była. Udało się to dowieźć.

A jak się jedzie w meczu, który może się zaraz zakończyć? Jest z tyłu głowy coś takiego, że w tym biegu trzeba zdobyć punkty, bo potem może już nie być okazji?

Coś w tym faktycznie jest. Ja w czasie tego największego deszczu miałem sporo startów, bo jechałem w biegach siódmym, dziewiątym i jedenastym. Tempo zawodów było naprawdę szybkie i nie można było o tym myśleć. Podjeżdżałem, robiłem zmiany i wyjeżdżałem do następnych wyścigów. Była jednak ta świadomość, że każdy kolejny bieg może być kluczowy.

Bartosz Zmarzlik z Szymonem Woźniakiem.Foto: Stal Gorzów

Z Twojej strony był to niemal perfekcyjny występ, bo zdobyłeś 11+3 w pięciu wyścigach. Mocnych na Ciebie nie było, poza Patrykiem Dudkiem w ostatnim wyścigu, przede wszystkim na starcie. To był klucz do zwycięstw w tym środowym pojedynku?

Kiedy mocno padało to zdecydowanie tak. Ważne było też rozegranie pierwszego łuku, bo wczoraj na nim też się dużo działo. Nie znaczy to jednak, że na pierwszym miejscu jechało się komfortowo. Tam też było ciężko, bo była słaba widoczność.

W spotkaniu z Grudziądzem oraz z Zieloną Górą zaprezentowałeś się tak, jak tego oczekiwali od Ciebie kibice przez cały sezon. Muszę zatem spytać, czego brakowało Ci w tych poprzednich meczach?

Wszystkiego po trochę. To jest tak, że jak jest nie za dobrze ze sprzętem, to w głowie też zaczyna coś szwankować. Jak się męczysz na torze, to nie pomaga w przygotowaniu mentalnym. To są naczynia połączone i to musi iść ze sobą w parze. Za mną masa treningów, testowania sprzętu w przeróżnych konfiguracjach i myślę, że ten najgorszy moment mam już za sobą.

Poczyniłeś duże inwestycje w trakcie sezonu, aby ten gorszy moment zażegnać?

Bardzo duże. Myślę, że mogę powiedzieć, że to największe inwestycje w historii moich startów. Jestem takim zawodnikiem, który jak coś nie idzie, to od razu chce się z tym uporać. Ten sezon jest dla wszystkich bardzo trudny, ale inwestycje trzeba było poczynić. Chyba wszystko wymienialiśmy – silniki, sprzęgła, gaźniki. Przebudowywałem też moje motocykle. Z tego miejsca muszę też podziękować moim sponsorom, którzy bardzo mnie wspierają. W tym trudnym okresie nikt się ode mnie nie odwrócił, a wiele osób mi pomogło.

Sporo mówiło się o inwestycjach gorzowskich zawodników u Davida Bellego. Ty również dokonałeś zakupów u Francuza?

Ja szedłem swoją drogą i pracowałem nad sprzętem z moim tunerem – Ryszardem Kowalskim. Nie szukałem niczego u innych zawodników czy tunerów.

Dokonaliście niemal niemożliwego i w niecały miesiąc przeskoczyliście z ostatniego miejsca na pozycję wicelidera. W sierpniu myśleliście, że coś takiego może się wydarzyć?

My wtedy zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że ostatnie miejsce nie do końca oddaje naszą dyspozycję. Mieliśmy trochę problemów, ale większość meczów jeździliśmy na wyjazdach i tak naprawdę, jak się spojrzało przed sezonem, to poza meczem w Rybniku, w tych pozostałych starciach nie byliśmy faworytami. Każdy, kto siedzi trochę w sporcie wie, że w takich momentach należy zachować zimną krew. Tak też zrobiliśmy i teraz jesteśmy w miejscu, w którym jesteśmy.

Macie jednak mecz więcej od pozostałych ekip i na punkty możecie liczyć już tylko we Wrocławiu. Ty to miejsce znasz szczególnie…

Wszyscy tak mówią, że ja ten Wrocław znam dobrze, a ja tak naprawdę spędziłem tam dwa sezony, z czego jeden jeździliśmy w Poznaniu. Od tamtego czasu ten tor na Stadionie Olimpijskim też się mocno zmienił. Zobaczymy, jak ułoży się to spotkanie.

Ostatnie dwa starcia we Wrocławiu wysoko przegrywaliście. Kibice mogą zatem liczyć, że przywieziecie im z Dolnego Śląska coś więcej niż punkt bonusowy?

My nie mamy tam tak naprawdę nic do stracenia. Większa presja na zwycięstwo na pewno będzie po stronie Betard Sparty Wrocław. Wiemy, że też potrzebujemy jeszcze punktów, że to też dla nas mecz o wszystko, ale to na pewno Sparta jest stawiana w roli faworyta przed tym spotkaniem.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA

4 komentarze on Szymon Woźniak: Modliłem się, żebym miał jeszcze jedną zrzutkę. Była świadomość, że kolejny bieg może być kluczowy (wywiad)
    Motor King
    3 Sep 2020
     5:52pm

    Play offy dla Wielkiego Motoru to formalność. Gdzie inne ekipy złapały zadyszkę, tak nasza Motorowa armia gromi kolejnych rywali. Wygrywamy mecz za meczem na bezpiecznym i dostarczającym emocje

     

    torze. Wszyscy nam zazdroszczą Matejka Zagara.

Skomentuj

4 komentarze on Szymon Woźniak: Modliłem się, żebym miał jeszcze jedną zrzutkę. Była świadomość, że kolejny bieg może być kluczowy (wywiad)
    Motor King
    3 Sep 2020
     5:52pm

    Play offy dla Wielkiego Motoru to formalność. Gdzie inne ekipy złapały zadyszkę, tak nasza Motorowa armia gromi kolejnych rywali. Wygrywamy mecz za meczem na bezpiecznym i dostarczającym emocje

     

    torze. Wszyscy nam zazdroszczą Matejka Zagara.

Skomentuj