fot. pixabay.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W dalszym ciągu nie wiadomo czy i kiedy wystartuje w tym roku szwedzka liga żużlowa. Jeszcze niedawno wydawało się, że prawdopodobnym terminem jest lipiec, teraz mówi się o 11 sierpnia. Przebija się również pomysł rozegrania samej rundy play-off.

– Na ten moment nie wiemy nic szczególnego. Przy starcie 11 sierpnia, który jest ustalony jako termin ostateczny, mamy możliwość odjechania jednej serii i play-offów. Istnieje jeszcze możliwość rozegrania samych play-offów na podstawie choćby wyników z zeszłego sezonu, ale, póki co, nie bierzemy tego pomysłu na poważnie. Inna sprawa jest taka, że te zespoły, które pojechałyby od razu w play-offie, w tym roku nie będą kadrowo tymi zespołami, które wywalczyły czołowe lokaty w zeszłym roku. Na ten moment nie wiemy jak będzie wyglądał sezon w Szwecji i czy w ogóle się odbędzie – mówi członek zarządu ligi, Mikael Holmstrand. 

Zdaniem Holmstranda start ligi w Szwecji byłby możliwy, gdyby na trybunach mogło zasiąść minimalnie 2000 kibiców. Wtedy kluby finansowo będą miały możliwość przetrwania.

– Różne są zdania klubów. Uważam, że przy 2000 kibiców moglibyśmy startować. Wszystko zależy od decyzji rządowych. My u nas nie mamy, niestety, takiego lobby jakie mają Niemcy czy Polska. W Niemczech kanclerz Merkel zatwierdziła start piłkarskiej Bundesligi, w Polsce prezydent ponoć optował za żużlem. Nasz premier Stefan Lovfen chyba nie jest tak zaangażowany, pomimo że piłka nożna i żużel cieszą się w lecie dużą popularnością – kończy Holmstrand.