Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

COVID-19 odciska mocne piętno na europejskim żużlu. Szwedzkie kluby wraz z macierzystą federacją już się zastanawiają, jak wyjść z kryzysu.

– Powołaliśmy specjalną grupę osób, która pracuje nad alternatywnymi rozwiązaniami. Jedno jest pewne, że jako liga żużlowa nie pojedziemy bez publiczności. Hokej, piłka nożna czy żużel to dyscypliny gdzie kibice generują główny dochód dla klubów. Tym samym nie ma opcji, aby pojechać bez kibiców. Klubów naszych na to nie stać. Wysłaliśmy propozycję rozwiązań do klubów i czekamy na ich odpowiedzi. Mogę powiedzieć tyle, że jest propozycja zwiększenia limitu transferów, gdyby zaistniały problemy z przemieszczaniem się zawodników do nas na mecze. Inna sprawa to limit 500 kibiców na meczu. Problemów jest wiele, ale pracujemy nad tym, aby jakoś wyjść z tej sytuacji, choć położenie jest trudne, a może być jeszce gorsze – mówi Mikael Holmstrand, rzecznik organizatora szwedzkich rozgrywek ESS.