Z lewej Per Jonsson. On jako pierwszy miał na swoim koncie złoto IMŚJ i IMŚ. Tomasz Gollob (z prawej) mistrzem świata juniorów nigdy nie był.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Indywidualne Mistrzostwa Świata Juniorów rozgrywane są od 1979 roku, wtedy jeszcze pod hasłem Otwartych Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów. Od tego czasu tylko czterem zawodnikom udało się triumfować w tych rozgrywkach, a później powtórzyć złoto IMŚ w dorosłym speedwayu.

Pierwszy dokonał tej sztuki Per Jonsson. W 1985 roku Szwed został globalnym championem juniorów w niemieckim Abensbergu. Z kompletem punktów wyprzedził rodaka Jimmy’ego Nilsena – 13 (3,3,3,3,1) i Duńczyka Ole Hansena – 11+3 (3,2,2,2,2), który w biegu dodatkowym o brąz pokonał kolejnego Szweda Kennetha Nystroema – 11+2 (d,2,3,3,3). Polacy w tym finale nie startowali… Bidowali jeszcze za żelazną kurtyną.

Na złoto IMŚ Długi Per musiał czekać od tamtego momentu pięć lat. W Bradford (1990) uzbierał 13+3 pkt (3,3,2,2,3), pokonując w dodatkowym wyścigu zdyskwalifikowanego później, za obecność w organizmie niedozwolonych środków, Shawna Morana.

Identyczny okres czasu dzielił oba złota wywalczone przez Gary’ego Havelocka. W 1987 roku Anglik zwyciężył w Zielonej Górze – 13 (3,2,3,3,2), a za jego plecami toczyła się bitwa o dwa kolejne miejsca na pudle. Na starcie ponadprogramowego wyścigu stanęło aż czterech jeźdźców. Zwyciężył Piotr Świst – 11+3 (3,3,2,2,1) przed rodakiem Havelocka, Seanem Wilsonem – 11+2 (2,1,2,3,3), Szwedem Bo Arrhenem – 11+1 (3,2,2,3,1) i Niemcem z RFN-u Tommym Dunkerem – 11+0 (2,3,2,2,2).

Gary Havelcok. Gdy sięgał po złoto IMŚ we Wrocławiu (1992), przegrał tylko ze Sławomirem Drabikiem.

Po pięciu latach „Havy” ozłocił się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, startując z… koralikami we włosach i w specjalnie uszytym na te zawody, wybitnie lekkim jak na ówczesne czasy kombinezonie. Wywalczył 14 oczek (3,2,3,3,3), a przegrał tylko z dziewiątym w generalce Sławomirem Drabikiem – 6 (d,3,2,1,w). Polak miał w tych zawodach niemałego pecha. Wykluczony został niesłusznie, a defekt to, de facto, efekt pomylonych okrążeń… Slammer zamknął wówczas gaz po trzech kółkach. Drugi był Per Jonsson – (0,3,2,3,3), a trzeci Duńczyk Gert Handberg – 10 (3,2,3,2,0).

Jason Crump na swoje złoto po złocie musiał czekać najdłużej. W 1995 roku okazał się najlepszy w fińskim Tampere – 13+3 (3,3,2,3,2). Za nim uplasowali się Szwed Daniel Andersson – 13+u (3,2,3,2,3) i Ryan Sullivan – 12+3 (2,3,3,2,2). Chętnych na brąz też było więcej. Australijczyk wyprzedził Czecha Tomasa Topinkę – 12+2 (2,3,3,3,1), Fina Kaia Laukkanena – 12+1 (3,2,3,3,1) i Brytyjczyka Bena Howe’a – 12+0 (2,2,2,3,3).

Rudy Jason aż trzykrotnie sięgał później po koronę w najbardziej prestiżowej światowej rozgrywce – już w cyklu Grand Prix (2004, 2006, 2009). Na pierwszą musiał jednak czekać aż dziewięć lat od zdobycia młodzieżowego tytułu. A więc jest to czterokrotny champion świata – raz jako junior i trzykrotnie jako… junior starszy.

Jason Crump, czterokrotny champion świata – raz jako junior, a później jako… junior starszy. Fot. Jarosław Pabijan.

I wreszcie Bartosz Zmarzlik. On potrzebował najmniej czasu spośród członków tego elitarnego „Klubu Czterech”, by złoto przekuć w złoto. Oba sukcesy dzieliły cztery sezony. W cyklu IMŚJ 2015 Bartosz uzbierał 39 oczek w trzech turniejach, wyprzedzając duet Duńczyków: obecnego kolegę ze Stali Andersa Thomsena – 34+3 i Mikkela Michelsena – 34+d. Czwarty był Paweł Przedpełski – 29.

Bartosz Zmarzlik i Emil Sajfutdinow, który może dołączyć do „Klubu Czterech”

Kto następny? Mistrzów świata juniorów, którzy stawali później na niższych stopniach podium IMŚ, świat kilku poznał. To Leigh Adams, Andreas Jonsson, Jarosław Hampel, Krzysztof Kasprzak, Emil Sajfutdinow i Patryk Dudek. Są w tej grupie tacy, których stać na dołączenie do Jonssona, Havelocka, Crumpa i Zmarzlika.

A może ktoś z grona Janowski, Pawlicki, Drabik, Smektała…

WOJCIECH KOERBER