FOT. JAROSLAW PABIJAN/ 400mm.pl
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Mimo stopniowego luzowania obostrzeń w wielu państwach, wciąż zagadką pozostaje rozegranie cyklu Grand Prix 2020. Dalej nie ma pewności czy zawodnicy uzyskają zgodę na przemieszczanie się między krajami oraz czy stadiony będą mogły wypełnić się w takiej liczbie widzów, która pozwoli na organizację poszczególnych rund. Najbardziej zagrożoną imprezą wchodzącą w skład cyklu wydaje się być ta rozgrywana na torze w Cardiff. Wiadomo już, że obiekt pozostanie szpitalem przynajmniej do początku września.

Szpital Smoczego Serca, bo tak nazwano szpital polowy na Principality Stadium, otwarto 29 kwietnia. Budowa całej konstrukcji trwała miesiąc, a warunki obiektu pozwoliły na ulokowanie 1500 łóżek dla pacjentów. Wraz z kolejnymi dniami, w ośrodku zaczęło się pojawiać coraz więcej chorych. Według pierwszej umowy, stadion miał pełnić funkcję szpitala do 10 lipca. Okazuje się jednak, że sport jeszcze przez długi czas nie wróci na jeden z ważniejszych obiektów w kalendarzu cyklu Grand Prix.

– Uzgodniliśmy z National Health Service (brytyjska służba zdrowia – dop.red.) i walijskim rządem, że umowa zostanie przedłużona do wczesnej jesieni. Należy uzgodnić jeszcze dokładne szczegóły, aby zabezpieczyć się przed dalszym rozprzestrzenianiem pandemii – mówi Gareth Davies, szef Walijskiego Związku Rugby, w rozmowie z BBC.

Sternik walijskiego rugby ma wątpliwości co do tego, czy na Principality Stadium odbędą się listopadowe spotkania reprezentacyjne z Nową Zelandią, RPA, Fiji i Argentyną. Działacze tego bardzo popularnego na Wyspach sportu już rozmawiają o przeniesieniu zawodów na inne obiekty. – Jeśli będzie zapotrzebowanie na szpital w dalszej części roku, to mecze rugby nie będą się tam odbywać – przyznaje Davies. – Istnieje prawdopodobieństwo, że nie będzie zgody na organizację żadnych większych zgromadzeń masowych – dodaje.

Nadzieją na zorganizowanie Grand Prix Wielkiej Brytanii byłby drastyczny spadek liczby zachorowań. Na to, póki co, w państwie królowej Elżbiety II jednak się nie zanosi. Według oficjalnych danych, w niedzielę wykryto kolejne 1604 przypadki zakażenia koronawirusem. W czasie trwania pandemii, na Wyspach zachorowało ponad 273 tysiące osób, a zmarło ponad 38 tysięcy.

Przypomnijmy, że tegoroczne Grand Prix Wielkiej Brytanii jest zaplanowane na 18 lipca. Przy tych okolicznościach, trudno się spodziewać, że turniej dojdzie do skutku. W poprzednim sezonie na Principality Stadium triumfował Leon Madsen. Podium tamtych zawodów uzupełnili Emil Sajfutdinow i Bartosz Zmarzlik.

BARTOSZ RABENDA

2 komentarze on Szanse na Grand Prix w Cardiff maleją. Principality Stadium pozostaje szpitalem
    Muchomorek
    31 May 2020
     6:48pm

    Jakoś to dziwnie, niby pan Rabenda napisał to dziś zaraz po wschodzie słońca, ale trafiło to dopiero w godzinach popołudniowych, chyba że mam coś z oczami … hmm
    Tegoroczne rozgrywki SGP pewno się odbędą, ale w ilu turach, ile zajmie to dni, czy będą to zawody jedno czy dwudniowe, tego nie wie nikt. Inna sprawa, że pewno nawet FIM kładzie na to przysłowiową „laskę” bo kto tam wie co to żużel i komu na tym zależy? Na dodatek polscy organizatorzy coś tam zaczęli podskakiwać i przebąkiwać, że nie wyłożą takich kwot jak każdego roku.
    Zakończy się pewno na trzech rozgrywkach GP w miasteczkach na zadupiu, gdzie koszty będą bardzo niskie, ale będzie można przywieźć grilla i postawić zaraz za dmuchanymi bandami. Na koniec jednak FIS i BSI (wg. pana Ostafińskiego to: British Standards Institution – ha ha ha) przekona Toruń, Wrocław, lub Gorzów Wlkp. by przeprowadzić wielki finał.
    Czy mój scenariusz się sprawdzi? Mam nadzieję że nie.

      smok
      1 Jun 2020
       7:43am

      Ja myślę, że te sześć rund się odbędzie – 2x Polska, Czechy, Dania, Szwecja, może jeszcze raz Dania bądź Łotwa albo Niemcy i między sierpniem a wrześniem rozstrzygnie się walka o tytuł.
      Na naturalnych torach, aby ograniczyć koszty, z ograniczoną liczbą kibiców, która pozwoli nie stracić na tym przedsięwzięciu. Najprawdopodobniej odpadną Rosja oraz Wielka Brytania, ale co do reszty trzeba poczekać. Sytuacja w tamtych krajach na razie zmienia się in plus.

Skomentuj

2 komentarze on Szanse na Grand Prix w Cardiff maleją. Principality Stadium pozostaje szpitalem
    Muchomorek
    31 May 2020
     6:48pm

    Jakoś to dziwnie, niby pan Rabenda napisał to dziś zaraz po wschodzie słońca, ale trafiło to dopiero w godzinach popołudniowych, chyba że mam coś z oczami … hmm
    Tegoroczne rozgrywki SGP pewno się odbędą, ale w ilu turach, ile zajmie to dni, czy będą to zawody jedno czy dwudniowe, tego nie wie nikt. Inna sprawa, że pewno nawet FIM kładzie na to przysłowiową „laskę” bo kto tam wie co to żużel i komu na tym zależy? Na dodatek polscy organizatorzy coś tam zaczęli podskakiwać i przebąkiwać, że nie wyłożą takich kwot jak każdego roku.
    Zakończy się pewno na trzech rozgrywkach GP w miasteczkach na zadupiu, gdzie koszty będą bardzo niskie, ale będzie można przywieźć grilla i postawić zaraz za dmuchanymi bandami. Na koniec jednak FIS i BSI (wg. pana Ostafińskiego to: British Standards Institution – ha ha ha) przekona Toruń, Wrocław, lub Gorzów Wlkp. by przeprowadzić wielki finał.
    Czy mój scenariusz się sprawdzi? Mam nadzieję że nie.

      smok
      1 Jun 2020
       7:43am

      Ja myślę, że te sześć rund się odbędzie – 2x Polska, Czechy, Dania, Szwecja, może jeszcze raz Dania bądź Łotwa albo Niemcy i między sierpniem a wrześniem rozstrzygnie się walka o tytuł.
      Na naturalnych torach, aby ograniczyć koszty, z ograniczoną liczbą kibiców, która pozwoli nie stracić na tym przedsięwzięciu. Najprawdopodobniej odpadną Rosja oraz Wielka Brytania, ale co do reszty trzeba poczekać. Sytuacja w tamtych krajach na razie zmienia się in plus.

Skomentuj