Szymon Woźniak: Ten sport jest piękny i niesamowity. Zawsze wierzę, że w żużlu możliwe jest wszystko

Szymon Woźniak i Bartosz Zmarzlik. Foto: Radek Kalina/ Stal Gorzów
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Moje Bermudy Stal Gorzów po zaciętym i emocjonującym spotkaniu we Wrocławiu pokonała miejscową Betard Spartę 46:44. Gorzowianie za lepszy bilans w dwumeczu zgarnęli również punkt bonusowy. Wygraną na Dolnym Śląsku „żółto-niebiescy” praktycznie przypieczętowali awans do finałowej czwórki.

Cichym bohaterem pojedynku na Stadionie Olimpijskim był Szymon Woźniak, który zakończył zawody z dorobkiem sześciu oczek. W kluczowym momencie meczu – biegu czternastym – żużlowiec pochodzący z Tucholi, wspólnie z Andersem Thomsenem, wygrał podwójnie i doprowadził do remisu w całym spotkaniu. – Przed sezonem we wszystkich wywiadach mówiłem, że ten sezon będzie pełen dziwnych rozstrzygnięć, pełen niespodzianek i zaskakujących wyników. Rzeczywiście to się sprawdziło. Nie chodzi mi tu o nasz dzisiejszy meczu we Wrocławiu, czy o tę naszą ostatnią świetną passę, ale tak ogólnie patrząc okiem kogoś, kto kocha żużel. Ten sport jest piękny i niesamowity. W takich chwilach widać to najlepiej. Nie ważne, czy jest dobrze, czy jest źle, zawsze do końca wierzę, że w żużlu możliwe jest wszystko i widać, że taka wiara często daje efekty – powiedział na antenie nSport+ Szymon Woźniak.

Wychowanek bydgoskiej Polonii od początku sezonu prezentował się poniżej oczekiwań, a głównym problemem żużlowca był brak szybkości na dystansie. Od meczu z Eltrox Włókniarzem Częstochowa 27-latek jedzie na zupełnie innym poziomie i widać, że wskoczył już na właściwe tory – Rzeczywiście ten sezon nie zaczął się po mojej myśli i przez dłuższą część sezonu tak to właśnie się układało. Spokój, ciężka praca i przede wszystkim wiara w to, że idę w dobrym kierunku, że ta praca przyniesie w końcu efekty, a także wsparcie rodziny, bo to myślę też jest kluczowe, przyniosły rezultaty. Moja rodzina też bardzo przeżywała ten ciężki czas, może nawet czasami bardziej niż ja, bo jako sportowiec jestem przyzwyczajony do tego, że raz jest dobrze, a raz źle – zakończył zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów.

Dla podopiecznych trenera Stanisława Chomskiego był to ostatni mecz w fazie zasadniczej. Teraz gorzowianie muszą czekać na rozstrzygnięcia pozostałych spotkań ligowych, po których najprawdopodobniej poznają swojego rywala w meczach półfinałowych.