fot. Włókniarz Częstochowa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Dużo emocji i kontrowersji wywołało przełożenie meczu Eltrox Włókniarz Częstochowa – MrGarden GKM Grudziądz. W piątek, ok. godziny 21:25 sędzia ogłosił, że tego dnia zawodnicy nie będą się ścigać. Ekpsert żużlowy Ryszard Dołomisiewicz uważa, że ocenić stan nawierzchni mogli tylko ci, którzy zetknęli się z torem.

Słyszeliśmy już popularne określenie „W Anglii i Szwecji by pojechali”. Chodzi o sytuację z piątkowego wieczoru. Przed meczem Włókniarza z grudziądzanami solidnie popadało, ale wydawało się, że prawie dwie godziny wystarczą, aby przygotować nawierzchnię w taki sposób, aby zawodnicy mogli bezpiecznie się ścigać. Ostatecznie ocena była inna, a żużlowcy solidarnie przekonywali, że nie chcą jechać.

– Trudno to jednoznacznie ocenić po analizie zdjęć i materiału TV. Żeby oddać dobrze stan tego toru, to robiący zdjęcia musi mieć odpowiednią wiedzę techniczną, a i to nie daje nam pełnego obrazu. Trzeba wejść tam i wtedy można powiedzieć więcej – mówi nasz ekspert Ryszard Dołomisiewicz.

Nasz rozmówca przypomniał mecz Stal Rzeszów – Zdunek Wybrzeże Gdańsk z 2017 roku. Wówczas sędzia Tomasz Proszowski i komisarz toru Jan Banasiak sugerowali, że spotkanie można odjechać, a zawodnicy wprost przeciwnie. Ostatecznie po próbie toru i rozmowie zawody odwołano. – Żużel w dalszym ciągu odbywa się na obiektach otwartych. Mamy gruntowe tory, więc trzeba się liczyć z tym, że zawsze będą jakieś koleiny. Nie jest to żaden element dyskwalifikujący, trzeba sobie z tym radzić – przekonuje Dołomisiewicz.

– W latach 80. jeździło się się na trudniejszych torach. Chwała Panu, że teraz jest inaczej, ale jest różnica, bo jak pogoda sprawi, że mimo wszystko da się bezpiecznie rywalizować, to trzeba podjąć rękawice. Niestety bojkotują ci, którzy mają w tym interes. Nie każdemu podoba się, że pierwsza kolejka jedzie bez kibiców. No to przekładajmy, mimo że już koronawirus spowodował poślizg – ironizuje ekspert żużlowy.

Ryszard Dołomisiewicz dodał, że w przypadkach, gdy dany zawodnik boi się wyjechać na tor, to nikt nie ma prawa go zmusić. Wówczas sędzia powinien go odsunąć od jazdy i miałoby to być zmartwienie prezesa danego klubu. – Jeżeli wszyscy mówią, że się boją, to coś jest nie tak – podsumowuje.

KONRAD MARZEC

2 komentarze on Sytuacja w Częstochowie? Ocenić mogą ci, którzy byli na torze
    GregTarnów
    14 Jun 2020
     10:40am

    Boją się bo łapy nie te i wiek dlatego nie chcą się narazać.Skończmy z tym głaskaniem zawodników i robieniem im asfaltu.

    MICHAŁ
    14 Jun 2020
     11:25am

    Odwodnienia liniowe, plandeki, cuda, a jak trochę popada, to już się nie da jechać. Śmieszne.

Skomentuj

2 komentarze on Sytuacja w Częstochowie? Ocenić mogą ci, którzy byli na torze
    GregTarnów
    14 Jun 2020
     10:40am

    Boją się bo łapy nie te i wiek dlatego nie chcą się narazać.Skończmy z tym głaskaniem zawodników i robieniem im asfaltu.

    MICHAŁ
    14 Jun 2020
     11:25am

    Odwodnienia liniowe, plandeki, cuda, a jak trochę popada, to już się nie da jechać. Śmieszne.

Skomentuj