Piotr Świderski w sezonie 2020 będzie pełnił funkcję trenera PGG ROW–u Rybnik. Przed byłym żużlowcem niezwykle trudne zadanie, ale jak sam podkreśla, nie boi się wyzwań i decyzję o przyjęciu propozycji prezesa Krzysztofa Mrozka podjął bardzo szybko.
– Zadanie jest trudne. Można powiedzieć, że mega trudne, ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Taką dostałem propozycję. Jest osiem drużyn, każdy ma szansę na utrzymanie i my też na to liczymy. Nad podjęciem decyzji nie zastanawiałem się długo. Szybka analiza, rozmowa z żoną, jak to wszystko ogarniemy i pogodzimy. Mam nadzieję, że damy radę. Nie miałem obaw, jeżeli chodzi o podjęcie tego wyzwania, ważne były kwestie logistyki i rodziny – powiedział nowy szkoleniowiec rybniczan
Co zadecydowało o tym, że popularny „Świder” podjął rękawice i w przyszłym sezonie poprowadzi beniaminka w najwyższej klasie rozgrywkowej?
– Chęć sprawdzenia siebie w tej roli. Po zakończonej karierze musiałem odnaleźć się nowej rzeczywistości i zaakceptować fakt, że nie mogę już startować. Wtedy właśnie przeszła mi przez głowę myśl, że może moje doświadczenie można wykorzystać w roli szkoleniowca. W międzyczasie pojawiły się występy telewizyjne w Canal+, gdzie zauważyłem, że potrafię dostrzec pewne rzeczy. Zobaczymy, jak podołam temu zadaniu – mówił Świderski.
Rybnicki klub ma jeden główny cel na przyszły sezon. – Cel jest jeden – utrzymanie w PGE Ekstralidze. Nie będziemy wymyślać żadnych dziwnych rzeczy. Wiemy gdzie jesteśmy, czym dysponujemy, jaki mamy skład i możliwości. Oczywiście, startujemy w mistrzostwach Polski i jak każda z ośmiu drużyn jedziemy o mistrzostwo Polski, ale główny, podstawowy i najważniejszy cel to utrzymanie – zaznaczył.
Piotr Świderski przez wiele lat był żużlowcem. W swojej karierze reprezentował barwy klubów z Rawicza, Wrocławia, Zielonej Góry, Rybnika, Tarnowa, Gdańska, Gniezna i Gorzowa. Niestety, z powodów zdrowotnych musiał przedwcześnie zakończyć karierę. Doświadczenie w sporcie żużlowym, jako zawodnika, powinno w znacznej mierze ułatwić 36 – latkowi pracę na stanowisku szkoleniowca.
– Byłem zawodnikiem, czyli wiem, jak to jest siedzieć na motorze . Przekazując jakieś uwagi i spostrzeżenia, zawodnik może mi ufać w 100%, bo wie, że ja się ścigałem i wiem o czym mówię. Dodatkowym plusem jest również fakt, że to było jeszcze całkiem niedawno. Jestem w tym speedway’u, a nie tym, co był kiedyś. Myślę, że to są argumenty na plus – zakończył Świderski.
DOROTA WALDMANN
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”