Piotr Świderski. FOT. JAROSŁAW PABIJAN
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Piotr Świderski w sezonie 2020 będzie pełnił funkcję trenera PGG ROW–u Rybnik. Przed byłym żużlowcem niezwykle trudne zadanie, ale jak sam podkreśla, nie boi się wyzwań i decyzję o przyjęciu propozycji prezesa Krzysztofa Mrozka podjął bardzo szybko.

– Zadanie jest trudne. Można powiedzieć, że mega trudne, ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo. Taką dostałem propozycję. Jest osiem drużyn, każdy ma szansę na utrzymanie i my też na to liczymy. Nad podjęciem decyzji nie zastanawiałem się długo. Szybka analiza, rozmowa z żoną, jak to wszystko ogarniemy i pogodzimy. Mam nadzieję, że damy radę. Nie miałem obaw, jeżeli chodzi o podjęcie tego wyzwania, ważne były kwestie logistyki i rodziny – powiedział nowy szkoleniowiec rybniczan

Co zadecydowało o tym, że popularny „Świder” podjął rękawice i w przyszłym sezonie poprowadzi beniaminka w najwyższej klasie rozgrywkowej?

– Chęć sprawdzenia siebie w tej roli. Po zakończonej karierze musiałem odnaleźć się nowej rzeczywistości i zaakceptować fakt, że nie mogę już startować. Wtedy właśnie przeszła mi przez głowę myśl, że może moje doświadczenie można wykorzystać w roli szkoleniowca. W międzyczasie pojawiły się występy telewizyjne w Canal+, gdzie zauważyłem, że potrafię dostrzec pewne rzeczy. Zobaczymy, jak podołam temu zadaniu – mówił Świderski.

Rybnicki klub ma jeden główny cel na przyszły sezon. – Cel jest jeden – utrzymanie w PGE Ekstralidze. Nie będziemy wymyślać żadnych dziwnych rzeczy. Wiemy gdzie jesteśmy, czym dysponujemy, jaki mamy skład i możliwości. Oczywiście, startujemy w mistrzostwach Polski i jak każda z ośmiu drużyn jedziemy o mistrzostwo Polski, ale główny, podstawowy i najważniejszy cel to utrzymanie – zaznaczył.

Świderski zadebiutuje w Rybniku w roli szkoleniowca. FOT. JAROSŁAW PABIJAN

Piotr Świderski przez wiele lat był żużlowcem. W swojej karierze reprezentował barwy klubów z Rawicza, Wrocławia, Zielonej Góry, Rybnika, Tarnowa, Gdańska, Gniezna i Gorzowa. Niestety, z powodów zdrowotnych musiał przedwcześnie zakończyć karierę. Doświadczenie w sporcie żużlowym, jako zawodnika, powinno w znacznej mierze ułatwić 36 – latkowi pracę na stanowisku szkoleniowca.

– Byłem zawodnikiem, czyli wiem, jak to jest siedzieć na motorze . Przekazując jakieś uwagi i spostrzeżenia, zawodnik może mi ufać w 100%, bo wie, że ja się ścigałem i wiem o czym mówię. Dodatkowym plusem jest również fakt, że to było jeszcze całkiem niedawno. Jestem w tym speedway’u, a nie tym, co był kiedyś. Myślę, że to są argumenty na plus – zakończył Świderski.

DOROTA WALDMANN