Tomasz Bartnik nie zamierza pełnić oficjalnych funkcji w nowym podmiocie. FOT. SEBASTIAN DAUKSZEWICZ
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

13 grudnia 2019 odbyło się walne zebranie członków stowarzyszenia KŻ Polonia Piła. Podczas spotkania podjęto decyzję o rozwiązaniu stowarzyszenia, które wystawiało drużynę żużlową w rozgrywkach ligowych.  Jak już informowaliśmy wcześniej, pilanie nie zgłosili zespołu do 2. Ligi Żużlowej w sezonie 2020.

Zarząd na czele z prezesem Tomasze Bartnikiem przejął klub latem 2019 roku. Wtedy dług wynosił 1,5 miliona złotych. Klub zakończył funkcjonowanie przy długu na poziomie 800 tysięcy złotych. Od samego początku działalności, sternicy mówili, że w rok nie da się spłacić tak wysokiego zadłużenia. Wobec braku perspektyw na dalsze spłaty musieli podjąć decyzję o likwidacji.

– Zawsze można zrobić coś lepiej, dokładniej i precyzyjniej. Wiemy jednak, jakie były przyczyny niezgłoszenia drużyny do ligi i likwidacji stowarzyszenia. Szkoda włożonej pracy. Chcieliśmy ratować ten klub dla kibiców. Biorę na siebie odpowiedzialność i nie szukam winnych zaistniałej sytuacji. Ile czasu potrwa likwidacja? Tego nie wiem.  Szkoda, aby motocykle żużlowe nie zawarczały na stadionie przy Bydgoskiej, bo jednak Piła tym sportem stoi. Proces likwidacji nie przeszkadza, aby nowy podmiot od nowego roku mógł funkcjonować na stadionie – mówi Tomasz Bartnik, prezes KŻ Polonia Piła.

Co dalej z pilskim żużlem? Tego dziś nie wiemy. Nieoficjalnie mówi się, że motocykle w Pile mogą zaryczeć przez prowadzenie szkółki żużlowej i organizację turniejów. Może tak się stać w przypadku gdy nowy podmiot dogada się z miastem. Prezes Tomasz Bartnik zamierza wspomagać nowy podmiot swoją wiedzą i pomocą, ale nie zamierza pełnić w nim oficjalnych funkcji.

SEBASTIAN DAUKSZEWICZ