Adrian Gała. Foto: Ola Gandurska, Start Gniezno
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno pokonał Orła Łódź 47:43. Ekipa gospodarzy ani razu nie oddała prowadzenia na rzecz gości z Łodzi. Miejscowi dobrze weszli w mecz, budując przewagę od początku spotkania, by w dalszej jego fazie bronić przewagi.

Sztab szkoleniowy gnieźnian już w piątek poinformował o szykowanej zmianie w składzie – kolejną szansę dostał wychowanek klubu z Gniezna, Mikołaj Czapla. Do składu powrócił również Oliver Berntzon. Ekipa menedżera Rafaela Wojciechowskiego w tym sezonie prezentuje nierówną formę. Drużyna potrafiła zwyciężyć w dwóch z trzech domowych pojedynków, co w konfrontacji z Orłem Łódź mogło zapowiadać ciekawe spotkanie. Oczywiście zadanie przed nimi było wymagające, bo przyjechali łodzianie, którzy przed tą kolejką stanowili drugą siłę eWinner 1. Ligi. Ostatecznie do składu wskoczył Rohan Tungate, który zajął miejsce awizowanego Daniela Jeleniewskiego. Goście w tym sezonie tylko raz zdołali pokonać rywala na wyjeździe – miało to miejsce w Tarnowie, podczas siódmej kolejki.

Sporo walki dostarczył kibicom już bieg pierwszy. Na dystansie z Norbertem Kościuchem poradził sobie Adrian Gała, a bardzo bliski tego samego był Oskar Fajfer. Niespodzianką wyścigu inaugurującego była postawa Rohana Tungate’a, który totalnie nie liczył się w stawce. Po dwóch gonitwach gospodarze wysunęli się na pewne prowadzenie (9:3). Spora w tym zasługa juniorskiego duetu Stalkowski-Czapla, który podwójnie pokonał swoich rywali. Zawodnicy jechali w kontakcie i ponownie wpadli na metę niemal równo, jednak Czapla ku uciesze miejscowych fanów nie dał się Piotrowi Pióro.

Goście pierwszy raz sięgnęli po zwycięstwo w biegu trzecim. Świetnym startem popisał się Marcin Nowak, który w zasadzie już po pierwszym łuku rozstrzygnął wyścig na swoją korzyść. Polak wespół z Aleksandrem Łoktajewem zgarnął pełną pulę, a Orzeł odrobił cztery oczka. Pierwszą serię startów w Gnieźnie zakończono ponownie wynikiem 4:2 dla gospodarzy. Po raz kolejny na słowa uznania zasłużył Mikołaj Czapla, który na dystansie poradził sobie z Mateuszem Dulem. Być może nie doszło by do tej mijanki, gdyby młodszym partnerem z pary bardziej zainteresował się Brady Kurtz.

U progu spotkania w Gnieźnie słabo prezentowała się Australijska para Orła Łódź. Rohan Tungate wraz ze swoim rodakiem, Brady Kurtzem, zostali podwójnie pokonani na początek drugiej serii startów. Taki rezultat umożliwił gnieźnianom po tym biegu odskoczyć gościom już na 8 oczek. Ambitną jazdą w biegu szóstym popisał się Aleksandr Łoktajew, którego szarża na ostatnich metrach dała Orłowi zwycięstwo 4:2. Ukrainiec tym manewrem pokonał mniej doświadczonego młodzieżowca gospodarzy, Damiana Stalkowskiego.

Niemal identyczny przebieg miała gonitwa siódma, w której do ostatnich metrów Marcin Nowak ścigał Olivera Berntzona. I raz jeszcze to jadący szerzej zawodnik dopiął swego i wygrał ze swoim rywalem. Dzięki skutecznej postawie Nowaka, przed drugą regulaminową przerwą Orzeł utrzymał status minus ośmiu oczek.

Orzeł Łódź kolejne punkty zdołał odrobić w gonitwie dziewiątej. Goście świetnie wyszli spod taśmy i początkowo prowadzili podwójnie, jednak lokalny matador – Adrian Gała – nie zwykł na własnym torze dawać ogrywać się podwójnie. 25-latek na dystansie wyprzedził Norberta Kościucha i ostatecznie zdobył dwa oczka. Gdy zapowiadało się na kolejny cios ze strony gospodarzy w wykonaniu pary Oskar i Kevin Fajferowie, na nieszczęście sympatyków Startu, na ostatnim okrążeniu zdefektowała maszyna tego pierwszego, który przewodził stawce. Gospodarze utrzymywali sześciopunktową przewagę, która umożliwiała gościom zastosowanie rezerwy taktycznej.

Sporo nerwów na starcie było przed gonitwą jedenastą. Przed zwolnieniem taśmy maszyny startowej ruszało się aż trzech zawodników. Sędzia wykluczył z powtórki Kevina Fajfera, który dotknął taśmy motocyklem, natomiast ostrzeżenia otrzymali zarówno Kurtz, jak i Gała. W powtórce świetną jazdę zaprezentował Kościuch wraz z Kurtzem. Zawodnicy drużyny trenera Adama Skórnickiego prowadzili od startu do mety. Dzięki podwójnemu zwycięstwu Orzeł powrócił do gry i zbliżył się do rywali na dwa punkty!

Kapitalną rywalizację o 2 „oczka” stoczył w wyścigu trzynastym Rohan Tungate wraz z Oliverem Berntzonem. Można by rzec, że Australijczyk w końcu się przebudził i niewiele brakło, by ten poradził sobie także z jadącym z przodu Lahtim! Warto dodać, ze Tungate po wyścigu został ukarany żółtą kartką. Jak wykazały telewizyjne powtórki, którym przyjrzał się arbiter spotkania, reprezentant Orła na prostej startowej pokazał Berntzonowi środkowy palec.

Niestety dla kibiców Orła, wyścigi 12. i 13. Zostały przegrane w stosunku 2:4, a wynik spotkania zaczął łodzianom „odjeżdżać”. Goście przy stanie meczu 42:36 potrzebowali dwóch podwójnych zwycięstw, by ostatecznie w Gnieźnie zgarnąć dwa punkty za zwycięstwo.

Już w pierwszym z biegów nominowanych prysły marzenia gości na to, by wywieźć z Gniezna punkty za zwycięstwo. Orzeł nie wrócił jednak z tego meczu bez żadnej zdobyczy, bowiem za korzystny rezultat w dwumeczu mógł dopisać punkt bonusowy.

Mimo, że mecz był już rozstrzygnięty, w wyścigu piętnastym doszło do groźnego upadku Adriana Gały, który w pierwszym łuku zahaczył o motocykl Norberta Kościucha. Zawodnik wstał z toru o własnych siłach, jednak został wykluczony z powtórki, z czym stanowczo się nie zgadzał. W powtórce popis jazdy po zewnętrznej części toru dał Aleksandr Łoktajew. Tym samym Ukrainiec potwierdził, że był tego dnia najpewniejszym punktem w drużynie Orła Łódź.

Kluczowym wyścigiem dla losów tego spotkania mógł być bieg jedenasty, w którym goście triumfowali podwójnie i zdecydowanie zbliżyli się do prowadzących wówczas gospodarzy. Ekipa trenera Adama Skórnickiego ani razu nie zdołała objąć prowadzenia w tym meczu. Orzeł nie mógł liczyć na końcowy sukces, kiedy jeden z liderów – Rohan Tungate – zdecydowanie nie przypominał siebie z poprzednich spotkań. Złośliwi dodaliby pewnie, że myślami jest już (oczywiście – gościnnie) w PGE Ekstralidze. Do pomyślnego rezultatu na korzyść Orła, zabrakło przede wszystkim punktów australijskiej pary gości, Kurtza i właśnie Tungate’a. Różnicę zrobili także młodzieżowcy gospodarzy, którzy zdobyli łącznie 7 punktów, przy jedynie dwóch Piotra Pióro.

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno 47:43 Orzeł Łódź

Bonus: Orzeł Łódź

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start 47: Adrian Gała 9 (3,3,2,1,w/u), Oliver Berntzon 6+1 (3,1,0,1,1*), Oskar Fajfer 9 (1,3,d,3,2), Kevin Fajfer 5+1 (0,2*,3,t), Timo Lahti 11 (1,2,3,3,2), Mikołaj Czapla 3+1 (2*,1,0), Damian Stalkowski 4 (3,0,0,1), Marcel Studziński NS.

Orzeł 43: Norbert Kościuch 10 (2,3,1,3,1), Aleksandr Łoktajew 11+1 (2*,1,3,2,3), Rohan Tungate 7+1 (0,1,1*,2,3), Brady Kurtz 6+1 (2,0,2,2*,0), Marcin Nowak 7 (3,2,2,0), Mateusz Dul 0 (0,0,-), Piotr Pióro 2 (1,0,1,0), Aleksander Grygolec NS.

Bieg po biegu:
1. Gała, Kościuch, O.Fajfer, Tungate 4:2
2. Stalkowski, Czapla, Pióro, Dul 5:1 (9:3)
3. Nowak, Łoktajew, Lahti, K.Fajfer 1:5 (10:8)
4. Berntzon, Kurtz, Czapla, Dul 4:2 (14:10)
5. O.Fajfer, K.Fajfer, Tungate, Kurtz 5:1 (19:11)
6. Kościuch, Lahti, Łoktajew, Stalkowski 2:4 (21:15)
7. Gała, Nowak, Berntzon, Pióro 4:2 (25:17)
8. Lahti, Kurtz, Tungate, Czapla 3:3 (28:20)
9. Łoktajew, Gała, Kościuch, Berntzon 2:4 (30:24)
10. K. Fajfer, Nowak, Pióro, O.Fajfer (d1) 3:3 (33:27)
11. Kościuch, Kurtz, Gała, Stalkowski 1:5 (34:32)
12. O.Fajfer, Łoktajew, Stalkowski, Pióro 4:2 (38:34)
13. Lahti, Tungate, Berntzon, Nowak 4:2 (42:36)
14. Tungate, O.Fajfer, Berntzon, Kurtz 3:3 (45:39)
15. Łoktajew, Lahti, Kościuch, Gała (w/u) 2:4 (47:43)

FILIP MIKHA