Maksym Drabik. fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Temat wpadki dopingowej Maksyma Drabika przez ostatni rok został odmieniony już przez wszystkie przypadki. Co z tego, skoro sprawa toczy się nadal i zaczyna to już przypominać komedię, thriller i horror w jednym. Finalnie 7 października ma zapaść decyzja, na którą czeka cała żużlowa Polska, a także sam Maksym Drabik, który sprawia wrażenie równie wykończonego tym tematem. O szczegółach sprawy w Magazynie PGE Ekstraligi na nSport+ mówił Michał Rynkowski, dyrektor Polskiej Agencji Antydopingowej.

Obecny w studio Krzysztof Cegielski wyraził opinię, że po takim czasie traci nadzieję i wiarę w działanie Polskiej Agencji Dopingowej.

– Ja bym w tym miejscu nie mówił o żadnej nadziei, ponieważ rozmawiamy o przepisach antydopingowych. A skoro mowa o przepisach, to również trzeba wspomnieć o prawie zawodnika do wykorzystywania wszelkich przysługujących mu przywilejów do obrony. Stąd przeciągający się proces, wynikający z faktu, że Maksym Drabik korzysta z tychże przywilejów. Rozpatrywanie kolejnych odwołań od decyzji również wymaga czasu. Oczywiście chciałoby się, aby sprawa toczyła się szybciej, ale swoją rolę odgrywa tutaj też pandemia koronawirusa, opóźniając proces decydowania – zaznaczył Michał Rynkowski w rozmowie z Marcinem Majewskim.

Jak przyznał dyrektor POLADY to pierwsza sprawa, która aż tak by się przeciągała. – To jest pierwszy raz, kiedy zawodnik naprawdę wykorzystuje wszelkie przysługujące mu mechanizmy obronne. W przypadku Grigorija Łaguty było nieco podobnie. Najpierw zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne, później zawodnik złożył wniosek, ze względów terapeutycznych, aby sprawa została rozpatrzona w trybie wstecznym i też trwało to dosyć długo. Niemniej jednak te sytuacje się odmienne dlatego, że w przypadku Rosjanina mieliśmy do czynienia z wykryciem substancji zabronionej, natomiast w przypadku Maksyma Drabika mamy do czynienia z podejrzeniem popełnienia naruszenia o charakterze nieanalitycznym, którego wykrycie nie jest związane z wynikiem analiz laboratoryjnych – mówił Rynkowski.

7 października poznamy decyzję co do przyszłości Maksyma Drabika, chociaż to nie musi być jeszcze koniec całej sprawy. – W grę wchodzą dwa scenariusze. Być może nastąpi to już 7 października i tego wszyscy byśmy oczekiwali, natomiast w grę też wchodzi taki scenariusz, że orzeczenie wyroku nastąpi później, a 7 października zostanie przeprowadzona jedynie rozprawa. Co do samego rozstrzygnięcia, w mojej ocenie jedyną słusznym rozwiązaniem jest podtrzymanie decyzji Panelu Dyscyplinarnego, a tym samym nie przyznanie wyłączenia dla celów terapeutycznych z mocą wsteczną, co później w konsekwencji uruchomi już właściwą procedurę dyscyplinarną – tłumaczył dyrektor POLADY.

Zawodnikowi Sparty grozi nawet dwuletnia dyskwalifikacja. – Teoretycznie, maksymalna kara, która mogłaby zostać nałożona to 4 lata dyskwalifikacji, natomiast w tym konkretnym przypadku, gdy zawodnik przyznał się do zastosowania infuzji, tylko cały czas twierdzi, że był to cel medyczny, a nie dopingowy, kara, która mu grozi to maksymalnie 2 lata zawieszenia, a bieg kary rozpocząłby się od momentu jej nałożenia, czyli od wyroku dyscyplinarnego. Jeżeli decyzja by zapadła 7 października i ta decyzja byłaby negatywna dla zawodnika, wówczas od razu jesteśmy w stanie przekazać do klubu taką decyzję i zawiesić takiego zawodnika – podkreślił Rynkowski. To z kolei oznacza, że Drabik najprawdopodobniej nie dokończy sezonu na motocyklu.

– Zawieszenie ma charakter fakultatywny, więc zgodnie z przepisami nie jesteśmy zobligowani na sztywno, żeby takiego zawieszenia dokonać. Natomiast w tej sytuacji, gdy byłoby już jasne, że wyrok zapadnie, jest wskazane, aby dokonać tego jak najszybciej to możliwe – zaznaczył dyrektor POLADY.

4 komentarze on 7 października poznamy finał sprawy Drabika? Na wyrok możemy jeszcze poczekać
    R2R
    14 Sep 2020
     9:43pm

    Stąd dzisiaj w składzie Bewley. Testy na Play off w razie gdyby Drabik miał nie dojechać do końca sezonu.

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    14 Sep 2020
     10:59pm

    Niestety, tak jak wcześniej broniłem zawodnika i myślałem o jakiejś symbolicznej karze, tak teraz jestem, ze względu na widoczne kombinacje, za dowaleniem z grubej rury 2 lat zawieszenia bez możliwości skrócenia tej kary. Jeśli komisja dyscyplinarna tego nie zrobi to da sygnał zawodnikom: „Oj tam oj tam, można wszystko a jak coś, to przeciągniemy do jesieni a od wiosny pojedziesz”. Takie tworzenie precedensów potem się mści, mieliśmy przykłady z walkowerami których nie było itd. itp.
    Ten sezon pokazał masę nieprzemyślanych decyzji regulaminowych, ale też natychmiastowe działania zarządów które w ciągu godziny potrafiły podjąć dość kontrowersyjną decyzję (sprawa sędziego Substyka).
    Ale by sprawa zawodnika który złamał regulamin trwała rok czasu a ten sobie pomykał po torze i nic sobie z tego nie robił? To zakrawa na kpinę, już nie z komisji, ale z KIBICÓW!

Skomentuj

4 komentarze on 7 października poznamy finał sprawy Drabika? Na wyrok możemy jeszcze poczekać
    R2R
    14 Sep 2020
     9:43pm

    Stąd dzisiaj w składzie Bewley. Testy na Play off w razie gdyby Drabik miał nie dojechać do końca sezonu.

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    14 Sep 2020
     10:59pm

    Niestety, tak jak wcześniej broniłem zawodnika i myślałem o jakiejś symbolicznej karze, tak teraz jestem, ze względu na widoczne kombinacje, za dowaleniem z grubej rury 2 lat zawieszenia bez możliwości skrócenia tej kary. Jeśli komisja dyscyplinarna tego nie zrobi to da sygnał zawodnikom: „Oj tam oj tam, można wszystko a jak coś, to przeciągniemy do jesieni a od wiosny pojedziesz”. Takie tworzenie precedensów potem się mści, mieliśmy przykłady z walkowerami których nie było itd. itp.
    Ten sezon pokazał masę nieprzemyślanych decyzji regulaminowych, ale też natychmiastowe działania zarządów które w ciągu godziny potrafiły podjąć dość kontrowersyjną decyzję (sprawa sędziego Substyka).
    Ale by sprawa zawodnika który złamał regulamin trwała rok czasu a ten sobie pomykał po torze i nic sobie z tego nie robił? To zakrawa na kpinę, już nie z komisji, ale z KIBICÓW!

Skomentuj