fot. speedway-sa.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Od 2019 roku w Południowej Afryce nie ma już wyścigów na żużlu. Speedway po raz pierwszy pojawił się w RPA w 1927 roku, w okolicach Durbanu i Johannesburga, gdzie ścigali się zawodnicy lokalni, europejscy i ze Wspólnoty Narodów. Ponad 80 czynnych torów – to bilans naszego sportu na terenie RPA. Apogeum miało miejsce w latach 1947-1952, po powojennym odrodzeniu w Old Barn. Stadion Wembley w Johannesburgu, z tłumami na poziomie ponad 12 000, na międzynarodowych meczach testowych przeciwko Wielkiej Brytanii i Holandii, stał się mekką afrykańskiego żużla. Najlepsi zawodnicy tego kraju ścigali się w brytyjskich ligach, a Henry Long i Doug Davies osiągnęli najwięcej, bo awansowali do finałów mistrzostw świata na Wembley w Londynie. 


Po walkach o władzę w sporcie, w późnych latach 50., a następnie izolacji apartheidu w 1961 roku, aktywność żużla na południu kontynentu dramatycznie spadła. Dopiero po sukcesie odrodzenia żużla w Rodezji, w latach 70., zaufanie do tego kraju było wystarczające, aby zaprosić międzynarodowych jeźdźców z powrotem do nowej Republiki. Niechęć ze strony władz Wielkiej Brytanii nie przeszkodziła w zorganizowaniu wyścigów ekipy RPA przeciwko USA, w serii Test Series, przed największymi tłumami od lat. Jeźdźcy ligi brytyjskiej zaczęli wówczas ponownie odwiedzać Południową Afrykę i byli stałymi gośćmi przez następne dwie dekady, choć popularność żużla zaczęła ostatecznie spadać. Od 2006 roku jedynym torem organizującym regularne zawody na żużlu był ten na Walkerville Agricultural Showground. 

Tor w Walkerville, 20 mil na południe od Johannesburga, został zbudowany w 1999 roku, głównie przez urodzonego w Rodezji Geralda Richtera i dzięki wsparciu lokalnych entuzjastów. Człowiek, który został promotorem, służył w organizacji Buddy Fullera po przeprowadzce do Południowej Afryki w 1972 roku. W 1999 roku Richter postanowił przekształcić opuszczony teren Walkerville Showground na potrzeby rywalizacji w wyścigach żużlowych dla jeźdźców z szerokich okolic Jo’burga. Na początku lat 2000. XXI w. odbywały się tam oficjalne mistrzostwa kraju. Kiedy Richter wyjechał do Wielkiej Brytanii, w 2002 r., NSA (National Speedway Association) przejęło prowadzenie toru Walkerville. W 2004 r. oderwało się ono od MSA (Motorsport South Africa), krajowego organu zarządzającego, stowarzyszonego z FIM, przekształciło się w SSRC i wyścigi przez kilka lat się nie odbywały. Tor milczał aż do 2006 roku, kiedy SSRC powróciło, aby ostatni raz podjąć próbę reaktywowania toru. W tym momencie stał się on jedynym i ostatnim afrykańskim obiektem, na którym odbywały się regularne, comiesięczne mecze na żużlu. Treningi, zawody indywidualne i rundy mistrzostw krajowych – taki był repertuar organizatorów. W miarę upływu dekady i zmniejszania się liczby zawodników, wraz z wycofaniem się sponsorów, mistrzostwa regionalne i krajowe zostały przerwane. Program wyścigów został natomiast zastąpiony większą liczbą quadów, które do 2018 r. stały się główną, ale mimo to słabnącą klasą wyścigową na owalu Showground.

W ostatnim swoim sezonie obiekt nadal walczył o przetrwanie w żużlu, ale liczba imprez zmalała. W 2018 r. odbyło się tylko 7 spotkań klubowych (plus 2 imprezy niezwiązane z żużlem), a kilka pojedynczych żużlowych wyścigów to niewiele więcej niż przejażdżki demonstracyjne – ostatnie ślady speedway’a w Południowej Afryce. Żadna inna organizacja, klub lub tor, nie organizuje współcześnie regularnych wyścigów na żużlu. Ostatnie dni 2018 r. miały być końcem wyścigów w Południowej Afryce. 

Choć nikt nie zakwestionowałby roli stadionu Wembley w Johannesburgu, jako tego najważniejszego w ustanowieniu powojennego żużla w Południowej Afryce, działania na Old Barn Speedway tuż przed i po II wojnie światowej należy uznać za równie znaczące. Jest to położone kilkanaście mil na południe od centrum Johannesburga, przy drodze do Heidelburg, miejsce, gdzie do 1938 r. lokalni motocykliści zbudowali tor wyścigowy dla swoich rozebranych, przystosowanych, albo jak kto woli, stylizowanych na żużlowe, maszyn. W 1939 r. odbyły się tam krajowe mistrzostwa Afryki Południowej, które wygrał Buddy Fuller, a do 1940 r. istniały w tym miejscu otwarte tory ćwierć mili i 5/8 mili. Podczas spotkań promowanych przez amerykańskiego showmana – Putta Mossmana, oba tory były używane. Były to naturalnie zawody indywidualne. Kiedy Buddy Fuller i Doug Serrurier wrócili do domu po służbie wojskowej w Europie, gdzie poznali motocykle i jeździli na torach wojskowych na Bliskim Wschodzie i we Włoszech, w swoich stronach, w Alberton, postanowili zaszczepić powtórnie żużel. Wraz z innymi lokalnymi entuzjastami, takimi jak Fred Wills, Joe Blankfield i Laurie Zeeman, zbudowali nowy tor w Old Barn.

Pierwsza impreza odbyła się tam w maju 1946 r. Zawody toczyły się na otwartym terenie, a arena, w kształcie nerki, stanowiła dodatkowe wyzwanie. Właśnie tutaj 18-letni Henry Long miał swój debiutancki wyścig, a Buddy Fuller, organizator klubu i prezes SRA (Speedway Racing Association), zdobył swój drugi tytuł w RPA. Doug Serrurier zajął wtedy trzecie miejsce, a po zdobyciu tytułu w 1951 roku, na innym obiekcie, został znanym konstruktorem i uczestnikiem wydarzeń Formuły 1 w latach sześćdziesiątych. 

W sierpniu 1947 r. odbył się ostatni wyścig w Old Barn. W listopadzie Fuller zabrał swoich jeźdźców na Wembley w centrum Jo’burga, na stadion z siedziskami i trybuną, gdzie żużel miał zastąpić wyścigi chartów przez następne 14 lat.  

Henry Long, odnoszący największe sukcesy zawodnik żużlowy z Południowej Afryki, po raz pierwszy jeździł w dirt tracku mając 18 lat, kiedy to stara stodoła w Alberton została odrestaurowana i ponownie otwarta po wojnie. Na Levisie o pojemności 350ccm brał udział w zawodach Harlequin Club kontrolowanych przez krajowe stowarzyszenie Speedway Racing Association. Ścigał się przeciwko takim rywalom jak Buddy Fuller, Doug Serrurier i Fred Wills, którzy wcześniej jeździli na starym obiekcie, a wtedy ponownie wznowili przygodę z motocyklami. W tamtym momencie brakowało sprzętu – tylko wspomniane trio posiadało JAP-y. Notka z 7 grudnia 1946 r. w programie zawodów, mówiła o frustracji Henry’ego Longa: – Zdesperowany młody jeździec o wielkich umiejętnościach i odwadze… jeden z najpopularniejszych jeźdźców dzisiaj. Przed nim może być wielka przyszłość, brakuje jedynie specjalistycznego motocykla. 

W sezonie wyścigowym 1947/48, wraz z pojawieniem się większej liczby motocykli JAP na terenie kraju i przeniesieniem klubu do nowego miejsca, na stadion Wembley w Johanneburgu, przyszło ożywienie. Miejsce stało się mekką żużla w RPA, gospodarzem międzynarodowych meczów testowych i krajowych mistrzostw. Henry był stałym uczestnikiem zawodów od samego początku i stał się członkiem zespołu Pretoria Buffaloes, gdy ustanowiono wyścigi ligowe jako czwórmecze. Wszystkie cztery drużyny – Johannesburg, East Rand, West Rand i Buffaloes, rozegrały swoje mecze na Wembley. Następnie Buddy Fuller zyskał miejsce w drużynie w Hastings w Wielkiej Brytanii, a Henry również wyruszył za granicę i odjechał kilkanaście meczów dla Sheffield w Dywizji 2, imponując wystarczająco, aby otrzymać propozycję startów w słynnym Belle Vue Aces z Manchesteru. W 1949 roku, jego oferta została wzmocniona dzięki znakomitym osiągnięciom w pierwszej powojennej serii test meczów RPA przeciwko Anglii. Były to zawody, w których Long uzyskał najlepszy wynik (w obu drużynach) zdobywając 51 punktów, w serii 5 meczów. 

Henry Long dominował na torze Wembley przez całe lata pięćdziesiąte i zastąpił Buddy Fullera w pełnieniu funkcji kapitana Wembley Lions. W meczach testowych, w tamtym okresie, niezmiennie zwieńczał tabelę wyników drużyny, podwójnymi wynikami. W 1952 r., po wygraniu pierwszego i bardzo późnego, jak na swe możliwości, mistrzostwa RPA – opóźnionego a to z powodu defektu silnika, a to zakazu startów, a to znowu obowiązków w Belle Vue – zwieńczył ambicję wszystkich żużlowców, osiągając finał Mistrzostw Świata, odbywających się wtedy co roku też na stadionie Wembley, tyle, że w Londynie. Tylko jeden inny jeździec z Południowej Afryki, Doug Davies w 1956 roku, może pochwalić się wyrównaniem tego wyczynu.

Po drodze Henry Long wygrał 7 mistrzostw krajowych RPA i był 5-krotnym zdobywcą złotego kasku na koniec sezonu, niepokonanym przez lata pięćdziesiąte. Po sporach organów kontrolnych w późnych latach pięćdziesiątych i wycofaniu Południowej Afryki ze Wspólnoty Narodów w 1961 r. międzynarodowy żużel w nowej Republice był już niestety marginalizowany.

W końcu, w 1964 roku, Long przeszedł na sportową emeryturę, aby skoncentrować się na rodzinnej firmie garażowej założonej przez jego ojca, Alfa. Potem zaczął nową działalność, wynajem wózków widłowych. W sierpniu 2014 r. Henry doznał udaru w domu w Johannesburgu, dlatego przeniósł się do Franschhoek, niedaleko Kapsztadu, aby być blisko swojej córki Sue. Odszedł spokojnie, otoczony ciepłem i miłością. Starszy syn Henry`ego, Graham Long, który jeździł na żużlu w latach siedemdziesiątych, zmarł z kolei w 2017 roku.

W powojennym okresie świetności południowoafrykańskiego żużla wprowadzono wyścigi drużynowe, jako Ligę Narodową. W późniejszych dekadach zainicjowano inne małe ligi, choć nie wszystkie przetrwały. 

Przewinęli się na przestrzeni lat, również inni wybitni, jak na tamte warunki, żużlowcy, a reprezentacja regularnie uczestniczyła w spotkaniach kontrolnych zarówno u siebie, jak też na wyjazdach. Odbyła choćby tournée po Holandii, Danii, Szwecji i Norwegii w 1951 r. pod przewodnictwem Buddy Fullera i jechała w 18 meczach przez 10 tygodni. Był też Doug Davies startujący w barwach Brummies w 1956 roku, w którym ostatecznie dotarł do finału światowego na Wembley. Co ciekawe, zawodnik ten zakwalifikował się do ostatecznej batalii już rok wcześniej, ale zapalenie opon mózgowych zmusiło go do odpuszczenia startu.

Wart odnotowania jest także Deon Prinsloo. Był urodzonym w Rodezji synem Chrisa Prinsloo i siostrzeńcem Pitera, także żużlowców. Jeździł w Wielkiej Brytanii dla Wimbledonu, Peterborough i Long Eaton, w latach 1990–94. Po przygodzie na Wyspach wrócił do kraju i tam, w lutym 2011 roku, stracił życie w wieku 38 lat. Inną znaną również w Europie postacią był Bevan Compton, który spędził sezon 2001 w Berwick w Wielkiej Brytanii, uzyskując niezłą średnią 5,27 punktu na mecz.

W 1994 r. Republika Południowej Afryki wysłała reprezentację do Polski, aby wziąć udział w serii meczów towarzyskich z naszymi klubami. Drużyna miała być prowadzona przez mistrza krajowego Deona Prinsloo, ale jego brytyjski klub, Peterborough Panthers, nie dał mu dyspensy od obowiązków ligowych, więc to Noddy Naude był jej kapitanem, a lokalny gość z Polski był wykorzystywany do uzupełnienia składu przyjezdnych. Zespół mocno odstawał poziomem, nie będąc atrakcyjnym rywalem dla naszych, wcale nie czołowych wówczas zespołów. Jednak eskapady do RPA, niejako w rewanżu za gościnę, niektórym uczestnikom z Polski do dziś zapadły w pamięć.

W ostatnich latach z żużlem w RPA było coraz gorzej. Na arenie międzynarodowej nie startował żaden zawodnik. Ostatnim, który ścigał się na Wyspach Brytyjskich był Byron Bekker, który jeszcze w 2012 roku reprezentował Ipswich. Ostatni raz krajowe mistrzostwa odbyły się w 2014 roku. Złoto zdobył Neil Pettit. Ostatnim zagranicznym, międzynarodowym mistrzem kraju był Gary Havelock. Brytyjczyk wygrał w 1995 roku. Jedynym zawodnikiem z RPA, który wystartował w polskiej lidze był Karl Lekchy, który w 1997 roku wystąpił w pięciu meczach Krosna. 

W 2019 roku zamknięto ostatni tor „Walkerville Showground”, który mieścił się około 30 kilometrów od Johannesburga. RPA było ostatnim miejscem, w którym uprawiano speedway w Afryce. Niewielu pamięta, ale w latach 1995 i 1996 na tournee do RPA wybrała się także reprezentacja Polski na żużlu. W 1996 roku Polacy rozegrali z drużyną narodową RPA cztery mecze, z których wszystkie wygrali. Jednym z najskuteczniejszych zawodników w naszej ekipie był Mariusz Węgrzyk.

– Dziwię się, że żużel w RPA upadł – mówił niedawno popularny Węgorz. – Są tam świetne warunki do ścigania, zwłaszcza w czasie, gdy u nas jest zima. Szkoda, że żużel się tam nie rozwinął i pomimo długiej tradycji ostatecznie go już tam nie ma. Pamiętam, że byłem zadowolony, że u nas już jest martwy sezon, a my w listopadzie mogliśmy sobie jeszcze pojeździć. Mam wspaniałe wspomnienia z pobytu w RPA z kolegami z reprezentacji – opowiadał Węgrzyk. – Polecieliśmy do RPA naprawdę świetną ekipą. Byli tam Rafał Trojanowski, Sławomir Drabik, Waldemar Walczak, Robert Mikołajczak, Krzysztof Jabłoński i Adam Skórnicki. Ja trafiłem do tej drużyny niejako w nagrodę, bo byłem objawieniem sezonu w Polsce. Nie tylko startowaliśmy w zawodach i trenowaliśmy, ale bardzo dużo zwiedzaliśmy.

– Infrastruktura żużlowa była taka sobie. Pamiętam betonowe bandy. Ludzi na trybunach było niewielu. Meczom towarzyszyła piknikowa atmosfera. Zawodnicy RPA wcale nie odstawali od nas nie wiadomo jak bardzo i w niektórych meczach na tylko sobie znanych torach postawili nam opór. My nie mieliśmy jednak do dyspozycji dużej ilości sprzętu, bo każdy, ze względu na koszty, mógł zabrać ze sobą tylko jeden motocykl. W każdym razie wspomnienia z pobytu w RPA mam niesamowite. Pamiętam też wspaniałą atmosferę w naszej drużynie. Szkoda, że dzisiaj takich egzotycznych wpraw w żużlu się nie organizuje – kontynuował.

Ano szkoda. Egzotyki, wypraw, kontynentu odseparowanego od speedway’a i kilku znaczących zawodników w historii. Może, jak kilka razy poprzednio, znajdzie się jeszcze entuzjasta, który zechce reaktywować żużel w RPA. Oby, i oby prędko, takoż z dobrym skutkiem.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

Źródła: wiki/Deon_Prinsloo, zawody_par_w_rpa_dla_pettita_i_nunesa, oglosili-koniec-zuzla, mariusz-wegrzyk-jezdzil-w-rpa, speedway-sa.com/africa, googleusercontent.com, speedwaychampions.com/–southern-africa