Martin Smolinski
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Władze BSI ogłosiły nowy terminarz tegorocznej rywalizacji o tytuł mistrza świata. Przesunięcie startu Grand Prix na koniec sierpnia to dobra wiadomość dla Martina Smolinskiego, który wierzy, że niemożliwe stanie się możliwe i tym samym wystąpi on w tegorocznym cyklu. 

– Gdyby Grand Prix wystartowało zgodnie z planem, to wiadomo, że bym w nim nie wystartował. Start cyklu za miesiąc daje mi nadzieję, że spełnię swój główny cel w tym sezonie i będę rywalizował o tytuł mistrza świata. Dwa razy trenowałem. Pierwszy trening w Olching był w porządku, drugi na torze w Landshut musiałem przerwać. Moja noga nie pracuje niestety tak, jak powinna. Nie mogę jej obciążać i tym samym nie mam pełnej kontroli nad motocyklem – mówi dla speedweek Niemiec. 

Przypomnijmy, że Niemiec podczas jednego z treningowych przejazdów upadł i doznał złamania biodra. Smolinski przyznaje jednak, że o Grand Prix w tym roku nie zamierza zapomnieć i zaczyna wyścig z czasem.

– Obecnie nie ma sensu, abym wsiadał na motocykl. Kolejne cztery tygodnie zamierzam totalnie poświęcić rehabilitacji tak, aby na pierwsze dwa turnieje we Wrocławiu być w pełni sprawnym zawodnikiem, mogącym kontrolować na torze swój motocykl. Inaczej starty nie mają sensu. Zaczynam wyścig z czasem, aby dojść do pełnej sprawności – podsumowuje Niemiec.

Gdyby Niemiec nie był w stanie pojechać we Wrocławiu, jego miejsce zajmie pierwszy rezerwowy – Mikkel Michelsen. Turnieje we Wrocławiu zaplanowane są na 28 i 29 sierpnia.